Jako, że mechanika rozgrywki Rogue to w zasadzie kopia Black Flag, to samo napisać można w przypadku oprawy audio-wizualnej. Graficznie tytuł nie jest w stanie nikogo zaskoczyć, mimo że na pewno nie jest brzydki. Tekstury są przyjemne, animacje płynne, a od czasu do czasu widzimy jakiś ciekawy efekt specjalny. Bardzo pozytywnie przygotowano też wszystkie lokacje, z Albany w stanie Nowy Jork na czele. Czasem jesteśmy w środku miasta, innym razem w jakiś górzystych terenach, a jeszcze innym pędzimy przez sam środek gęstego lasu, by za moment przecinać swym statkiem morskie fale. Jest naprawdę solidnie, ale w porównaniu do AC: Unity widać, że mamy do czynienia z grą dla poprzedniej generacji. Co ciekawe, także i tu Ubisoft miał problemy z optymalizacją oraz ograniczeniem liczby błędów. Postaci nadal się zacinają w różnych miejscach, często dochodzi do przenikania się obiektów, a walki na statkach mogą doprowadzić nawet do tego, że protagonista przeleci przez pokład i utknie gdzieś we wnętrzu kadłuba. Szkoda, że i tym razem francuski deweloper nie przyłożył się do swojej pracy i wypuścił na rynek produkt, który jeszcze kilka miesięcy mógł być dopieszczany. Zapomniałbym… nadal są też problemy ze sterowaniem. Ciekawe czy kiedykolwiek Francuzom uda się je wyeliminować, jak myślicie?



Na szczęście znacznie lepiej wygląda sytuacja w przypadku oprawy dźwiękowej. Dialogi nagrano w pełni profesjonalnie, wszyscy aktorzy poczuli swoje role i dzięki temu żadna konwersacja nie brzmi sztucznie. Efekty dźwiękowe, czy to podczas walk, czy w trakcie pływania po okolicznych wodach, także zasługują na pochwałę. Całość uzupełnia oczywiście zróżnicowana, dynamicznie zmieniająca się muzyka, idealnie pasująca do tego, co dzieje się na ekranie. Niestety utworów nie ma tak dużo i nie są tak ciekawe, jak w Black Flag. Tyle dobrze, że w żaden sposób nie można tego uznać, za minus.

Gwoli ścisłości, nim przejdę do podsumowania, napiszę jeszcze, że Rogue nie oferuje żadnego trybu rozgrywek wieloosobowych. Tytuł ten przeznaczony jest wyłącznie dla zabawy w pojedynkę i w taki sposób należy do niego podchodzić. Sięgając po pudełko leżące na półce sklepowej proszę, pamiętajcie o tym.

Reasumując, Assassin’s Creed: Rogue to więcej tego samego. Aczkolwiek nie oznacza to, że mamy do czynienia z tytułem, niewartym uwagi. Wręcz przeciwnie, wypada zagrać, bo fabuła jest naprawdę solidna. Nie wiem tylko jak bardzo wciągną Was wszelakie aktywności poboczne, albowiem wszystko to już było… i powróci jeszcze nie raz, jak znam Ubisoft. Zachęcam do zakupu, ale niekoniecznie w premierowej cenie. Myślę, że spadnie ona dość szybko, a wówczas wyrywajcie bez zastanowienia. Rzekłem! Teraz zaś dobrej nocy!