Zmiany widać także w innych aspektach produkcji. Uproszczono między innymi system rozwoju postaci, który choć nadal tak samo skonstruowany, jak w zwykłej trzynastce, oferuje trochę mniej wyborów – na szczęście nie wpływa to jakoś znacząco na zabawę. Wprowadzono wreszcie przejrzysty system dialogów, który oferuje niejako drzewka wyboru, przypominające np. te z Dragon Age 2. Choć Square Enix jest trochę spóźnione, lepiej późno niż wcale, prawda? Nie sposób nie wspomnieć też o wyrwach w czasoprzestrzeni. Są to specjalne poziomy-łamigłówki, które pojawiają się ni stąd ni zowąd, a naszym zadaniem jest domyślenie się o co konkretnie w danym levelu biega i znaleźć rozwiązanie. W sumie nie mam nic przeciwko, ale czy ja wiem, czy w jakikolwiek sposób jest to powiązane z akcją? Czasem miałem wrażenie, że wrzucono je na siłę. W grze debiutują również interaktywne scenki przerywnikowe (takie QTE). Podziwiając jakąś animację, tudzież rozmowę trzeba być zawsze w gotowości, albowiem za sekundę może się okazać, że będziemy mieć jakąś możliwość wpłynięcia na dalszy bieg wydarzeń. Najczęściej scenki mają miejsce w trakcie jakiś bitew, niemniej jednak trafiają się też inne okoliczności.
Mniejszych i większych zmian widać więcej, ale prawdę powiedziawszy, mamy do czynienia z kopią tego, co zagrało w poprzedniku, z odrobiną nowości. Czy to źle? Ależ nie. Gra jest wciągająca i grywalna, a w rezultacie, osoby, które po przejściu „trzynastki” czuły niedosyt, wreszcie nasycą swe pożądanie.
Nie jest niestety idealnie. O trochę zbyt zamotanej fabule już wspomniałem. Pisałem też o tym, że zakończenie sugeruje kontynuację i nie daje pełnej satysfakcji. Ale jeszcze nie zdążyłem pomarudzić na aspekty techniczne. Rozpatrując grafikę na płaszczyźnie artystycznej nie można mieć praktycznie żadnych zastrzeżeń. Postaci są pięknie wymodelowane i równie genialnie animowane, efekty specjalne potrafią porazić nawet największych estetów, a zróżnicowane krajobrazy sprawiają, że podróże w czasie to prawdziwe przygody. Niestety delikatnie nie wyrabia silnik graficzny, który dość często lubi klatkować, szczególnie w przypadku bardziej zajadłych bitew, kiedy na ekranie dużo się dzieje. Nie byłoby tragedii, gdyby nie fakt, że system walki wymaga szybkiego reagowania, a czasem zabraknie ułamka sekundy na zmianę strategii. Pocieszeniem jest to, że problemy z płynnością nie występują zbyt często. Dźwięk i muzyka, jak na Final Fantasy przystało, stoją na najwyższym poziomie!
Podsumowując, Final Fantasy XIII-2 to krok w odpowiednim kierunku. Widać, że Square Enix chce odrobiny zachodnich rozwiązań w hermetycznym gatunku jRPG. Wprowadzono je jednak bardzo inteligentnie, nie tracąc przy tym ani odrobiny oryginalności oraz klimatu z jakiego słyną japońskie RPGi. Zakończenie podpowiada, że to nie koniec naszej przygody z Final Fantasy XIII, z niecierpliwością czekam zatem na Final Fantasy XIII-3, jestem przekonany, że już niedługo nastąpi jego oficjalna zapowiedź.
Świetna |
Grafika: Artystycznie jest prawie idealnie. Czasem mamy do czynienia z dziwacznymi projektami, ale w sumie w FF zawsze tak było. Minus należy się za słabą optymalizację. |
Genialny |
Dźwięk: Jak zwykle nie ma żadnych uchybień. Muzyka natomiast nie każdemu przypadnie do gustu. |
Świetna |
Grywalność: Fabuła jest odrobinę zbyt chaotyczna. Brakuje też odpowiedzi na wszystkie dręczące pytania. Pozostaje czekać na kontynuację. |
Świetne |
Pomysł i założenia: Koncepcja podróży w czasie została bardzo dobrze wykorzystana. Bałem się, że będzie bałagan, ale na szczęście jest w porządku. |
Dobra |
Interakcja i fizyka: Jak to w FF, fizyka prawie znikoma. Fajnie natomiast przedstawiono bohaterów gry. Można poczuć ich radość, ból i rozterki, za co oczywiście należy się plus. |
Słowo na koniec: Final Fantasy XIII-2 na pewno mogłoby być lepsze, ale w obecnej postaci także jest to produkt godny uwagi i warto wysupłać na niego trochę grosza. |
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler