Nawet ciekawym urozmaiceniem jest coś w stylu mini-misji, których wykonywanie przysporzy nam drobnych profitów. Są to w zasadzie drobiazgi, takie jak np. wykonanie jakiegoś ataku, pokonanie określonej liczby przeciwników, zabicie iluś oponentów jednocześnie, itp. Całkiem fajna sprawa, bo pozwala wzmocnić chociażby właściwości dzierżonych przez nas broni, czy udoskonalić pancerz. Sympatyczny pomysł.
Dość dobrze zaprojektowano plansze na których potoczy się rozgrywka, jednak można było zrobić to nieco lepiej. Czasami, lokacje robią się bardzo tendencyjne i powtarzalne, co może zacząć irytować gracza. Bo ile można oglądać tak samo wyglądające ruiny miasta, jaskinie, czy inne, „dżunglo-podobne” miejsca? Chociaż prezentują całkiem wysoki poziom wykonania i bywają pomysłowe, to częsta monotonia krajobrazu zaczyna po prostu wkurzać.
Może też denerwować ogólny charakter misji, jakie przyjdzie nam wykonywać. Praktycznie bezustannie jesteśmy prowadzeni za rączkę, a naszym ambitnym zadaniem jest przejście z punktu „A” do punktu „B”, eksterminując przy tym hordy przeciwników. Niemal nie ma tu jakiś dodatków urozmaicających rozgrywkę i dość szybko wdaje się monotonia. Wszystko to starcza na jakieś 8-10 godzin zabawy, co jest akurat czasem optymalnym dla Bionnic Commando: akurat nam się znudzi, kiedy go przejdziemy...
Główny bohater nie jest do końca zwykłym facetem, więc nie ma co się łudzić, że zmierzy się ze zwykłymi adwersarzami. W dużej mierze będą to inni żołnierze, ale i także wojacy wzmocnieni o bioniczne „moduły”. Nie zabraknie również dużych robotów, zarówno kroczących, jak i latających, czy też różnego rodzaju bossów, począwszy od sporych rozmiarów śmigłowca, poprzez gigantycznego, wężo-podobnego stwora. Jest więc całkiem nienajgorzej, ale nie ma się co spodziewać nazbyt inteligentnych oponentów. Ich działania sprowadzają się do niezbyt przemyślanego „szycia” w naszą stronę i ewentualnego chowania się za osłonami. Nie można jednak twierdzić, że jest to duża wada produktu. Rodzaj rozgrywki w Bionnic Commando w zupełności usprawiedliwia taki stan rzeczy.
Pod względem grafiki wielkiego szału nie ma, ale nie jest też tragicznie. Tekstury i animacja są na dobrym poziomie, chociaż można by oczekiwać nieco więcej. Są jednak motywy namalowane w sposób naprawdę rewelacyjny, jak np. walka z wielkim, wspomnianym już wężo-podobnym stworem. Doskonale zaprezentowano perspektywę i można poczuć się naprawdę przytłaczająco maluczkim, w stosunku do olbrzymiego monstrum. Trzeba też docenić dobrą optymalizację kodu: gra zachowuje płynność na średniej jakości sprzęcie, nawet podczas wyświetlania naprawdę dużej ilości obiektów.
Nie najgorszym dopełnieniem całokształtu jest udźwiękowienie, które nie utrzymuje już poziomu grafiki. Choć jest w miarę solidnie przygotowane, to brakuje mu polotu i nie potrafi „zająć” słuchu. W tym wszystkim dobrze wypadają nagrania lektorów, którzy dobrze wczuli się w swoje role, a ich głosy dodają dramatyzmu rozgrywanemu wątkowi fabularnemu.
Nie jestem pod szczególnym wrażeniem i chociaż Bionic Commando nie jest grą najgorszą, to w pewnym momencie nuda wciska się na ekran przez wszystkie szczeliny monitora. O ile więc kupno tejże produkcji to nie jakiś szczególny błąd i grzech, to zważywszy na jej wcale nie górnolotne wykonanie i niezbyt długi czas potrzebny na jej ukończenie, możecie być pewni, że można za tę cenę kupić coś znacznie lepszego.
Dobra |
Grafika: Nie jest najgorsza, ale widać tu pewne braki w teksturach czy animacji. |
Dobry |
Dźwięk: Niezbyt porywający i polotny, ale dobre nagrania lektorów nieco ratują sprawę. |
Dobra |
Grywalność: Dość szybko wdaje się tu monotonia, a na dłuższą metę zaczniemy bardzo męczyć się przy grze. |
Przeciętne |
Pomysł i założenia: Nic odkrywczego tutaj nie wymyślono. Praktycznie wszystko już było, a nawet to, czego nie było - nie jest wcale ekscytujące. |
Dobra |
Interakcja i fizyka: W miarę fajnie, że wielu obiektów możemy złapać się bionicznym ramieniem, czy też sporo przedmiotów możemy nim podnieść i rzucić. |
Słowo na koniec: Mocno przeciętny produkt, który nie przysporzy zbyt wielkiej frajdy potencjalnemu nabywcy. Lepiej zainwestować te pieniądze w coś innego... |
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler