Silent Hill 5 (PC)

ObserwujMam (43)Gram (21)Ukończone (21)Kupię (10)

Silent Hill 5 (PC) - recenzja gry


@ 20.04.2009, 14:02
"Nielat"



Wraz z Homecoming, co było do przewidzenia, nadchodzi fala rewolucji. Masa jest zmian na lepsze, ale nie brakuje też chybionych rozwiązań. Ogólny bilans zysków i strat wychodzi nieporównywalnie lepiej, niż w przypadku The Room. Przede wszystkim, w glorii i chwale powraca do łask latarka. Tak! Jest ciemno! Mrok aż wesoło pod butami skrzypi. Większość zwiedzanych obszarów, to lokacje zamknięte. Na szczęście(tu kolejny fanfary proszę), w przeciwieństwie do PeCetowej poprzedniczki, autorzy wyszli na ulice. Nie, nie po to, by nudzić o wyższe pensje, czy rozbijać namioty przed budynkami rządzących. Skwery i chodniki mieściny zwanej Silent Hill, zalane mgłą koloru zsiadłego mleka, tu i ówdzie upstrzone stęchłą krwią, znów dają się lubić. Zbyt duży nacisk został wywarty ze strony grającej kliki, by w tym epizodzie również zwiedzania przecznic miasta odpuścić. Niestety, są to raczej rzadko napotykane momenty. Głównym teatrem zmagań są mroczne, brudne i klaustrofobiczne korytarzyki. Kolejną innowacją, którą wpada do oznaczonego plusem worka, jest kamera. Stare wygi muszą zapomnieć o punktowo zawieszonej perspektywie, i chwycić za myszkę. Z ową opcją przychodzi parę udogodnień, jak na przykład ułatwione celowanie i poruszanie się, czy też możliwość dokładniejszego egzaminowania miejscówek. Odnośnie samego celowanie; Resident Evil z się z tego nie zrobił, bo amunicji jak na lekarstwo, a i zwierzyny łownej nadmiar odnotować trudno, ale w świetle serii to novum, które chyba już na stałe zaklepało sobie miejsce w kodzie źródłowym.

Ze słowem „cel” oraz wszelkimi jego odmianami, nieodzownie kojarzy się nam, graczom, zabijanie(Cóż, taka psychika...). W Silent Hill: Homecoming aktów przemocy dopuszczamy się zaskakująco mało, choć przymusowo. Jak zapewne większość z fanów pamięta, w ubóstwianej przeze mnie(a przy okazji zrecenzowanej, nie chwaląc się) części drugiej, walka była kwestią wyboru. Tutaj zaś jest to obowiązek, który odbębnić trzeba. Krzywdę na bezdusznych bestiach wyrządzamy głównie za pomocą broni białej, gdyż jak już napomniałem, amunicja to luksus, na który twórcy nam nie pozwolili. Warto odnotować, iż walki stanowią w tym epizodzie spore wyzwanie. Sytuacje, gdzie po utarczkach ze starą, dobrą pielęgniarką pasek zdrowia straszy pustkami, to normalka. Bywają i maszkary, które potrafią rozmnożyć naszą postać, metodą przez podział, jednym cięciem. Kiedy zaś ze świecą szukać apteczek, a inwentarz obrósł w pajęczyny, wyżej opisane zajście może zaboleć. No, chyba, że kogoś cieszy powtarzanie rozdziału, tudzież „Nowa gra”. Do tego akapitu dorzucę jeszcze opis „przemiany” miasta. Zastosowano idee znaną z filmu, której komputerowa wizualizacja wyszła smakowicie, lecz kalorycznie. Mianowicie chodzi o sprzęto-żerność; ale o tym jeszcze pogadamy.

Silent Hill 5 (PC)

Czas na mój ulubiony akapit, czyli „smutki i żale - autor i wykonanie: Nielat”. Pierwsze co mi się rzuciło w oczy, jak i w uszy, to wymagania. Niby nie takie wysokie, a nawet sobie sprawy nie zdajecie, jakie słowa może generować brak drugiego rdzenia w procesorze. Sam nie widziałem, że znam takie przekleństwa. Gra WYMAGA dwurdzeniowego Intela czy AMD. Nie masz? Nie pograsz. Osobiście pasożytowałem na sprzęcie kumpla, bo moja poczciwa skrzynka, na której piękniejsze gry śmigały bez zarzutu, nie wyrobiła. Ale w duchu twardo sobie powtarzałem, że „i tak bywa...”. Czyli odfajkować w kajeciku - optymalizacja do bani. Punkty zapisu to też ciekawa sprawa. Brak opcji szybkiego zachowania gry należy dodać do „checkpoint-ów” rozmieszczonych średnio co pół godziny, by otrzymać przepis na męczarnie. Kolejną sprawą jest postać samego, wielkiego, wszechmocnego Piramidogłowego. Nie dość, że wepchnięty perfidnie na siłę, to jeszcze modelem przypominający tego z filmu! Dlaczego, się pytam?! Jak wielki mam szacunek dla tej postaci, tak w Homecoming kiedy by się nie pojawił, jego widok w oczy kole. Pewnie dlatego, że tutaj nic nie znaczy. Tak w ogóle, to kolejna skarga wymierzona zostaje w klimat. Może się rozbestwiłem. W końcu po poprzednich częściach Silent Hill, czy ostatnich genialnych horrorach, człowiek jest w stanie zgubić pokorę i poszanowanie dla wysiłku pracy innych. Tylko z jakiej racji tutaj straszy się w sposób tak prosty, że aż śmieszny? Głośnego „BU” spodziewałbym się po wszędzie, ale nie w Silent Hillu. Niestety, zawiodłem się. Wiem, że ten fragment wygląda jak krzyki rozbestwionej nastolatki, ale to zdaje się być nawet odpowiednia forma wyrazu. A teraz na spokojnie.

Oprawa sama w sobie prezencje ma odpowiednią, choć poziomu jaki ustalają wymagania nie odzwierciedla. Warte pochwały są modele postaci; świetna animacja. Zaimplementowano wreszcie fizykę, która urealnia świat. Światłocienie, błyski, brudna czerwień zalewająca ekran przy „przeobrażaniu” się miasta; wszystko to zachwyca, ale nie do końca w sposób, w jaki powinno. Ścieżką dźwiękową zajął się znów Akira Yamaoka, i znów stworzył dzieło. Słyszałem głosy, że „mistrz się wypala”, bo podobno muzyka do złudzenia przypomina tę z wcześniejszych odsłon serii. Nie zgadzam się z tym. To jest pewien styl, który żłobi swoje koryto w każdym kawałku. Jak dla mnie, ukazanie fachu w ręku po raz kolejny.


Długość gry wg redakcji:
10h
Długość gry wg czytelników:
16h 49min

oceny graczy
Dobra Grafika:
Wszystko wygląda ładnie, a raczej okropnie, w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Jednak nie jest to wystarczająca rekompensata za potraktowanie po macoszemu optymalizacji kodu.
Świetny Dźwięk:
Ścieżka dźwiękowa znów jeży włos na głowie, plecach i nogach. Momentami dramatyczna, kiedy indziej zaś przepełniona melancholią. Również dźwiękowcom przesyłam gratulacja.
Dobra Grywalność:
Gra się, i owszem. Przyjemność jest, i owszem. Brakuje czegoś, i owszem...
Świetne Pomysł i założenia:
Zawód na mej twarzy był, racja. Oczekiwałem czegoś głębszego, a że moje oczekiwania nie zostały zaspokojone(czy też były zbyt wygórowane), to tylko i wyłącznie mój problem. To nie jest ŚWIETNY Silent Hill, ale tylko kolejny Silent Hill.
Dobra Interakcja i fizyka:
Zawód na mej twarzy był, racja. Oczekiwałem czegoś głębszego, a że moje oczekiwania nie zostały zaspokojone(czy też były zbyt wygórowane), to tylko i wyłącznie mój problem. To nie jest ŚWIETNY Silent Hill, ale tylko kolejny Silent Hill.
Słowo na koniec:
Zawód na mej twarzy był, racja. Oczekiwałem czegoś głębszego, a że moje oczekiwania nie zostały zaspokojone(czy też były zbyt wygórowane), to tylko i wyłącznie mój problem. To nie jest ŚWIETNY Silent Hill, ale tylko kolejny Silent Hill.
Werdykt - Dobra gra!
Screeny z Silent Hill 5 (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosvoythas   @   14:37, 21.04.2009
Efekty w SH5 były całkiem ciekawe... Fabuła też się zapowiadała interesująco, jednak zwykle w serii SH zaczynaliśmy w "normalnym" świecie, a dopiero przez jakieś wydarzenie trafialiśmy do alternatywnego świata.
Tutaj jest to troszkę niezrozumiale ukazane.

Jednak gra jest klimatyczna, ale miałem wrażenie, że jest jakby mniej detali... Niestety nie ukończyłem SH5 z przyczyn technicznych, ale na tyle na ile grałem to zauważyłem, że wiele obiektów było ciemnych, co się nie zdarzało w SH3 czy SH4.
0 kudosMicMus123456789   @   07:40, 03.05.2009
To najlepsza części z seri SH
0 kudosmar150   @   18:41, 06.05.2009
fajna gra.ma dobry klimat,a to przecież w SH najważniejsze:-)
0 kudoskoza121990   @   11:54, 07.05.2009
No tez myślę że to najlepsza z części, może niema tak dobrej fabuły jak w 2, ale jest super zrobiona Uśmiech Polecam
0 kudosfebra1976   @   14:13, 25.03.2011
Po słowie. A ja dopiero teraz ją dostałem.
Ostatni będą pierwszymi, Tak oznajmia pismo.
Dodaj Odpowiedź