Frontlines: Fuel of War (PC)

ObserwujMam (104)Gram (32)Ukończone (49)Kupię (12)

Frontlines: Fuel of War (PC) - recenzja gry


@ 07.06.2008, 00:00



Zagłębiając się coraz bardziej w mechanikę tytułu, dojść można do kilku istotnych wniosków. Nie bez przyczyny właściwie od samego początku zauważalne są nawiązania do świetnych sieciowych shooterów z serii Battlefield - ekipa z Kaos Studios jest bowiem odpowiedzialna za popularną modyfikację doń oraz, jako część innej firmy, brała udział w tworzeniu ostatniej odsłony cyklu. Poszczególne fazy zabawy to tak naprawdę oscylacja wokół bycia uniwersalnym piechociarzem, a tkwieniem wewnątrz metalowych potworów z oddziałów pancernych. A że zarówno uzbrojenia, jak i środków transportu producenci nie poskąpili, to kwestia różnorodności nie powinna nikogo rozczarować. Jeżeli o sam gameplay chodzi, to dostajemy tu dokładnie to, czego oczekiwać powinniśmy po każdym praktycznie shooterze – dynamiczną i efektownie zrealizowaną formę, wypełnioną praktycznie brakiem większych przestojów, dzięki czemu dane nam jest maksymalnie skupić się na wciągającej, choć nie pozbawionej niedoróbek i nieco udziwnionych rozwiązań, rozgrywce. Co stało się dość typowe ostatnimi czasy dla gier z tego gatunku, nie uświadczymy tu tradycyjnego paska upływającego życia, a o konieczności zaszycia się na moment w nieco spokojniejszym miejscu, poinformuje nas efekt rozmazywania się ekranu i niezbyt przyjemny odgłos rozpaczliwie tłukącego się w piersi serca. Idąc dalej tą myślą, zbliżamy się do nie lubianego przez gawiedź momentu, a mianowicie nieuchronnie zbliżającego się zgonu. I właśnie kwestia śmierci i ponownego powrotu do świata żywych nieco mnie tu zaskoczyła – po tak zwanym zejściu, nie szykujemy się do ponownego wczytania ostatniego z zapisanych momentów, ale zwyczajnie wykorzystujemy kolejne „życie” i ponownie rozstawiamy się na jednym z kontrolowanych miejsc na mapie. Niby oszczędza to niepotrzebnego złorzeczenia przy oczekiwaniu na następną szansę przebrnięcia trudniejszego momentu, jednak w mojej opinii przede wszystkim zaciera się wrażenie uczestnictwa w realnym konflikcie i zwyczajnie gubi klimat, przypominając jednocześnie, że to tylko gra. Dodatkiem do tych odczuć są znikające w zastraszającym tempie ciała poległych, wraz z pojawianiem się przeciwników i niektórych elementów sprzętu dosłownie znikąd. Totalną porażką okazała się niestety SI botów – nasi współtowarzysze z wyszukaną nieporadnością poczynają sobie na polu bitwy, a żołnierze wroga robią wszystko, by im w tym nie ustępować. Bezsensowne pchanie się na siłę pod wrogi, bądź też przyjacielski ostrzał mają w swej wirtualnej krwi, a o wycofaniu się kolegów z walki decyduje często śmierć gracza, po której wojacy niekiedy totalnie głupieją. Mimo tych niedoróbek, singla wspominać będę raczej dobrze, choć bez specjalnego rozrzewnienia – o frajdzie przy obcowaniu z nim stanowią duże, świetnie przygotowane lokacje i wtórujący im rozmach.

Słów kilka poświęcić należy jednemu z najlepszych elementów składowych Frontlines: Fuel of War, czyli obecnemu tu arsenałowi. Całkowitą nowością i zarazem świetnie wpasowującym się w całość pomysłem są sondy, czyli wielozadaniowe zdobycze techniki, mogące w znacznym stopniu ułatwić wojakom pozornie długo zapowiadającą się przeprawę z oponentami. Część z nich to po prostu mobilna artyleria czy ckm na kółkach, inne to latające maszynki zwiadowcze lub bojowe, odsłaniające liczebność wroga w jakimś budynku i jednocześnie zmniejszające ją przy okazji. Zabawkami tego typu sterujemy naturalnie samodzielnie, tracimy jednak wtedy kontrolę nad kierowaną postacią. Poza sondami znajdziemy tu oczywiście całą masę innych broni, a na bogactwo wymienionego asortymentu złożą się między innymi karabiny szturmowe, lekkie karabinki automatyczne, snajperki, strzelby, wyrzutnie rakiet, granaty i innego rodzaju materiały wybuchowe, a także sprzęt służący do dokładnego wskazania miejsca, mającego zostać chwilę później zbombardowane przez nasze lotnictwo. Do tego doliczyć trzeba siłę ognia zapewnianą przez wszelkiego rodzaju pojazdy. Wybór przez nas początkowego ekwipunku przy starcie misji oraz po respawnie, decyduje o klasie wojskowej, jaką reprezentujemy. I tak, mamy możliwość na zdecydowanie się na jeden z pięciu zestawów rynsztunku - szturmowy, ciężki, snajperski, "przeciwpojazdowy" i przeznaczony do zadań specjalnych. Każdy składa się z podstawowego pistoletu, któregoś z popularnych materiałów wybuchowych (od szyszek po c-4) i dwóch unikatowych, cięższych pukawek. Szkoda tylko, że nie umożliwiono podnoszenia spluw poległych, wedle własnego uznania – przywłaszczyć da się jedynie te, zastane w stanie nieużywanym wcześniej.

Frontlines: Fuel of War (PC)

Po zakończeniu wprawki w trybie dla jednego gracza, fani sieciowych FPS – ów bez wątpienia spróbują swych sił w Internecie. Co zastaną? Powiem tak – jeżeli jest się fanem lub chociaż miło wspomina się serię Battlefield, to nie ma szans na rozczarowanie. To multiplayer jest najważniejszym argumentem, przemawiającym na korzyść i za zasadnością zakupu Frontlines. Do naszej dyspozycji oddanych zostało 8 map, a jedna taka jest w stanie pomieścić nawet do 64 zawodników. Pamiętać należy jedynie o tym, że maksymalną satysfakcję uzyskamy w momencie posiadania przynajmniej trochę zgranej ekipy – w innym wypadku raczej nie będziemy aż tak zadowoleni. Co najistotniejsze, ze spokojem możecie spodziewać się ludzi chętnych do postrzelania razem z wami w necie, bowiem praktycznie zawsze natrafiamy na grupę grających zapaleńców.

Wizualizacja, jak i udźwiękowienie produkcji stoją na bardzo wysokim poziomie. Grafika dobrej jakości modeli cieszy oczy, a świetnie zrealizowane efekty specjalne, wszystkie te wybuchy i animacje, znakomicie oddają obraz wojennej zawieruchy. Nieco komicznie zachowują się tylko czasami zwłoki zabitych – efekt rag doll mógłby zostać nieco bardziej dopracowany. Dźwięk i ścieżka muzyczna również nie zostają w tyle – słyszymy dokładnie to, co powinno nas wprawić w odpowiedni do danej chwili nastrój, a odgłosy detonacji i wystrzałów ani na moment nie pozwalają nam zapomnieć o tym, gdzie właśnie się znajdujemy. Co wywarło na mnie pozytywne wrażenie, dziwiąc przy tym niepomiernie, to naprawdę przyzwoity polski dubbing. Jasne, zdarzają się wstawki, jakich wolelibyśmy już nie usłyszeć, jednak w ogólnym rozrachunku trzeba oddać sprawiedliwość CDProjektowi i stwierdzić, że zrobili całkiem przyzwoitą robotę. Mieszane uczucia mam jedynie co do fizyki produktu – o ile zniszczeniu ulegają składowe otoczenia, po których moglibyśmy się tego nie spodziewać, to niekiedy okazuje się, że z tytanu wykonano zdecydowanie bardziej zniszczalne w rzeczywistości obiekty. Przykładowo, bez problemu staranujemy czołgiem autobus, ale już metalowy pręt leżący na torze jazdy należy po prostu wyminąć, z braku innych możliwości. Nie stanowi to wcale wielkiego problemu, ale na pewno udałoby się doszlifować te czynniki.

Podsumowując, mamy tu do czynienia z bardzo udaną produkcją, nie pozbawioną wszak kilku mniej trafnych rozwiązań. Warto zapoznać się z kampanią stworzoną na potrzeby pojedynczego odbiorcy, ale swą prawdziwą moc Frontlines: Fuel of War pokazuje dopiero przy zmaganiach wieloosobowych. Świetna oprawa techniczna jest tylko dopełnieniem, dosadnie uwidaczniającym korzyść płynącą z zakupu tego programu. A więc do sklepów! I do zobaczenia na froncie…


Długość gry wg redakcji:
11h
Długość gry wg czytelników:
7h 23min

oceny graczy
Genialna Grafika:
Wizualnie produkcja wypada niezwykle przekonująco - bardzo dobra grafika oraz nie mniej udane efekty specjalne tworzą świetną, oddającą klimat wojny całość.
Świetny Dźwięk:
Praktycznie ten sam poziom, który reprezentuje sobą wizualizacja - także udźwiękowienie broni się dość skutecznie, stając się w rezultacie świetnym dopełnieniem oprawy graficznej.
Genialna Grywalność:
Błędy i niedoróbki zawarte w produkcji, nie są tak naprawdę zdolne do zatarcia ogólnie dobrego wrażenia, jakie wywarła na mnie ta gra. Jest dynamiczna, wymagająca i przede wszystkim "dzisiejsza", dzięki czemu powinna przekonać do siebie większość fanów sieciowych shooterów, a już na pewno miłośników Battlefielda.
Świetne Pomysł i założenia:
Genialna Interakcja i fizyka:
Słowo na koniec:
Frontlines: Fuel of War to po prostu kolejna, udana produkcja. I mimo tego, że w swoim gatunku ma sporą konkurencję, na pewno przekona do siebie liczną grupę odbiorców, którzy poprzez uczestnictwo w rozgrywkach sieciowych, będą wydłużali jej żywotność.
Werdykt - Genialna gra!
Screeny z Frontlines: Fuel of War (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?