Sam i Max: Sezon 1 (PC)

ObserwujMam (88)Gram (10)Ukończone (28)Kupię (3)

Sam i Max: Sezon 1 (PC) - recenzja gry


@ 11.05.2008, 00:00
"sleepwalker"



Zauważyłem, że nie wspomniałem nic o systemie, na którym oparta jest gra. Może dlatego, że to point & click, to według mnie jedyny słuszny sposób zabawy w grach przygodowych. Mówiąc krótko, klawiatura pod stół, mysz w dłoń i przystępujemy do rozgrywki (jedna wolna ręka z pewnością ucieszy miłośników namiętnego dłubania w nosie :) ). Doświadczenie mnie nauczyło, że w przypadku przygodówek, w których trójwymiarowe postacie poruszają się po trójwymiarowych tłach, sterowanie myszką jest bardzo irytujące. W Samie i Maksie zupełnie tego nie odczułem, być może dlatego, że kamera cały czas płynnie sunie za naszymi postaciami (praktycznie nie zaznałem przełączania ekranów, które w niejednym tytule sprawiało, że wbijałem swoje paznokcie w biurko wykrzykując niechwalebne obelgi w kierunku monitora).

Sam i Max: Sezon 1 (PC)

Jeżeli chodzi o oprawę graficzną to muszę przyznać, że trudno mi się do czegokolwiek przyczepić. Kolorowe tła i barwne postacie idealnie ze sobą współgrają. Nieustannie odnosimy wrażenie, że mamy przed sobą fachowo wykonaną kreskówkę. Oczywiście nie muszę dodawać, że wszystko jest genialnie animowane (szczególnie podobała mi się gestykulacja poszczególnych postaci), w końcu Purcell to profesjonalista i zna się na tym jak mało kto. Jednym słowem oprawa wizualna stoi na wysokim (nawet bardzo) poziomie.

Sama muzyka towarzysząca nam podczas rozgrywki składa się w większości z jazzowych kawałków, dokładnie jak we wszystkich rasowych kryminałach. Wyjątek stanowią wstawki muzyczne np. podczas kręcenia serialu o Miejskich Kombojach, czy wstęp do Żenującego Idola. Do tego dochodzi oczywiście multum odgłosów otoczenia, wszystkie są bardzo przyjemne nawet dla najbardziej wymagającego słuchacza. Jeżeli chodzi o dialogi to muszę przyznać, że nigdy nie byłem zwolennikiem dubbingu. W wersji angielskiej aktorzy znakomicie odgrywają swoje role. Kiedy z dużą niepewnością odpaliłem naszą rodzimą wersję językową zostałem mile zaskoczony. Szczególnie jeżeli chodzi o wypowiedzi Maksa, któremu swego głosu użyczył Jarosław Boberek. W postać Sama wcielił się natomiast wielki (dosłownie i w przenośni) Wojciech Mann i chociaż bardzo go lubię to uważam, że mógł chyba wyzwolić trochę więcej emocji przy wypowiadaniu swoich kwestii. Z drugiej jednak strony, jakoś pasuje mi charakter psiego detektywa do głównego prowadzącego Szansy na sukces.

Sam i Max: Sezon 1 (PC)

Podsumowując, Sam i Max: Sezon 1 nic nie stracił ze swojego niezapomnianego klimatu. Wiele lat absencji na rynku gier w ogóle nie zaszkodziło parze detektywów, powrócili w iście mistrzowskim stylu. Komizm słowny i sytuacyjny sprawia, że nieustannie śmiejemy się do monitora. Założę się, że w części przypadków wasi sąsiedzi będą się zastanawiać czy nie dzwonić po panów w białych fartuchach. Zupełnie nowa szata graficzna sprawia, że z przyjemnością wpatrujemy się w ekran, a bardzo udany dubbing w wersji polskiej uratuje niejednego od tracenia czasu nad słownikiem w celu zrozumienia niektórych kwestii. Jest to gra dla każdego. Zarówno chłodni racjonaliści jak i Ci nie do końca trzeźwo myślący znajdą tu coś dla siebie. Na zakończenie mogę powiedzieć tylko: grać, grać i jeszcze raz grać!


Długość gry wg redakcji:
12h
Długość gry wg czytelników:
11h 24min

oceny graczy
Genialna Grafika:
W każdej chwili może rywalizować z kreskówkami wyprodukowanymi w XXI wieku.
Dobry Dźwięk:
Bardzo klimatyczna muzyka i wysokiej jakości odgłosy otoczenia, tylko panie Mann, więcej ekspresji…
Genialna Grywalność:
Proste sterowanie i polski dubbing wyzwolą każdego gracza od jakichkolwiek problemów mogących niepotrzebnie utrudniać rozgrywkę.
Świetne Pomysł i założenia:
Świetna Interakcja i fizyka:
Słowo na koniec:
Zagłębiając się w świat Sama i Maksa zupełnie zatracisz poczucie czasu.
Werdykt - Świetna gra!
Screeny z Sam i Max: Sezon 1 (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?