Empire Earth III (PC)

ObserwujMam (52)Gram (17)Ukończone (4)Kupię (8)

Empire Earth III (PC) - recenzja gry


@ 09.03.2008, 00:00



Zagłębmy się teraz nieco bardziej, w poszczególne aspekty mechaniki rozgrywki. Sam interfejs wykonany został w miarę poprawnie, ale – jak łatwo przypuszczać – nie obeszło się bez zgrzytów. Czasami zdarza się tak, że tracimy zdolność do swobodnego przeskakiwania pomiędzy miejscami na mapie, za pomocą jej pomniejszonej odpowiedniczki, umieszczonej w rogu ekranu . Ponadto, zgrupowane jednostki niekiedy nic nie robią sobie z podpisania ich pod odpowiednie klawisze, rozwiązując oddział samodzielnie. Nie jest to na szczęście stały element, a „tylko” jeden z epizodycznych problemów, jakich uświadczymy tu niemało. Istnieje jeszcze coś takiego, jak ekran dyplomacji umożliwiający prowadzenie negocjacji z innymi nacjami czy też plemionami tubylczymi – będącymi w istocie pomniejszymi, mini – cywilizacjami, zajmującymi określone terytoria i trzymającymi się ich kurczowo przez całą grę. To właśnie w tym miejscu możliwe jest zawiązywanie sojuszy, wypowiadanie wojen czy ofiarowywanie danin, mające na celu polepszenie relacji z daną frakcją. Pozytywne, bądź negatywne stosunki są istotne wtedy, kiedy chcielibyśmy rozpocząć wymianę towarową z ludami ościennymi. Handel podzielony został na regionalny oraz światowy, występujący odpowiednio podczas potyczek w czasie rzeczywistym, a także na globie ziemskim w trakcie głównej kampanii. Lokalna komercja zachodzi pomiędzy konkretnymi placówkami eksportowymi, a głównymi siedzibami kierowanych mocarstw. Światowe transakcje natomiast mają to do siebie, że biegną pośród wskazanych wcześniej prowincji, rozpoczynając i kończąc obrót na specjalnie wyselekcjonowanym do tego terenie. Bliski Wschód ma w tym aspekcie nieco ułatwione zadanie wtedy, gdy opracuje technologię „czarnego rynku”, pozwalającą na czerpanie niemałych zysków z przemytniczych układów ze swoimi wrogami, narażając ich jednocześnie na spore straty. Do wykrywania tego typu przekrętów i uczestnictwa w innych misjach specjalnych, posłużyć się można, niewidoczną dla przeciwników, osobą szpiega. Jeżeli zaś o postęp technologiczny chodzi, to w zasadzie mamy tu do czynienia z odblokowywaniem kolejnych, mniej lub bardziej przydatnych, opcji czy też akcji, sprowadzających się głównie do jak największego napsucia krwi przeciwnikom. Jest ich w zasadzie niewiele, dodatkowo każde ze stronnictw posiada bodajże trzy unikatowe, którymi nie dysponują przeciwnicy. Zero atrakcji. Niezaprzeczalny jest natomiast fakt, o dość dynamicznej prędkości rozgrywki w trybie RTS. Jakie ma to jednak znaczenie, w zestawieniu jej ze wszelkimi niedoróbkami, ubogą formą i wszechobecnym uproszczeniem większości elementów produkcji? Jednym z nielicznych ciekawych rozwiązań, jakie da się tu zaobserwować, jest pojawianie się co jakiś czas specjalnych zadań dodatkowych, odnoszących się do konkretnych zdarzeń, mających miejsce w otaczającym nas środowisku. Wydarzenia te wymagają od nas podjęcia odpowiednich kroków, spotykających się z wynagrodzeniem w przypadku powodzenia misji lub też konsekwencjami, gdybyśmy się z niej nie wywiązali. Przykładem jest wspomniana wcześniej napaść buntowniczych gladiatorów i wiążąca się z nią konieczność uśmiercenia przywódcy powstania. Jeśli się tego dokonało, reszta partyzantów przysięgła wierność zabójcom swego lidera i wstąpiła ochoczo w nasze szeregi. Niekiedy pojedyncze zajścia połączą się w zgrabną całość, tworząc szereg następujących po sobie wypadków, powiązanych w jakiś sposób ze wcześniejszymi dokonaniami.

Empire Earth III (PC)

Technicznie, program nie powinien być wzorem dla absolutnie żadnego projektu w przyszłości. Wizualnie, o czym była wzmianka już wcześniej, Empire Earth III prezentuje się po prostu tragicznie. Nie mogę pojąć, dlaczego gra wydana u schyłku ubiegłego roku, wygląda tak, że ze spokojem mogłyby z nią konkurować tytuły wydane 3-4 lata wcześniej? Właściwie, to nie byłoby tu zbyt zaciętej rywalizacji, ponieważ „dzieło” studia Mad Doc Software jest zwyczajnie nieładne, nawet na najwyższych z dostępnych opcji graficznych. Modele budynków i jednostek są zwyczajnie niedopracowane, o prezencji otoczenia nie wspominając. Jeżeli przy okazji premiery poprzedniego EE mówiło się, że szatą zewnętrzną nie powala, to już najnowsza jej odsłona czyni to jak najbardziej – kładzie na kolana brzydotą i nieświeżością. Jedynym, co trzyma jeszcze jako taki poziom są animacje, wykonane w miarę poprawny sposób. Całkiem szczerze spodobał mi się efekt rozpadającej się artylerii, przedstawiony w dość spektakularny sposób. Jakby tego było mało, obecność wołającej o pomstę do nieba powierzchowności w niczym nie przeszkadza, aby żądać od nas konfiguracji sprzętowej spełniającej co najmniej to, co widoczne jest na obrazkach reklamujących produkt. Te, dziwnym trafem, są jak najbardziej zachęcające i nijak mające się do tego, co rzeczywiście wyświetlane jest na ekranie. Z drugiej strony, przy udźwiękowieniu pracowała już chyba trochę bardziej kompetentna ekipa, dzięki czemu od słuchania odgłosów świata i ścieżki muzycznej na pewno nie ogłuchniemy. Również komentarze jednostek nagrane zostały w sensowny sposób – słychać ich narzekania, kąśliwe, a czasami głupawe komentarze, doskonale obrazujące ich podejście do wykonywanej pracy i życia jako takiego. To żadna rewelacja, ale na tle całej reszty dźwięk wypada chyba najlepiej.


Długość gry wg redakcji:
18h
Długość gry wg czytelników:
45h 0min

oceny graczy
Przeciętna Grafika:
Produkt w tym elemencie jest o epokę spóźniony - wykonanie prezentuje się nieciekawie i na pewno nie przyciąga swoim wyglądem do ekranu. W miarę pozytywnym akcentem są animacje i niektóre efekty, takie jak rozpadanie się maszyn.
Dobry Dźwięk:
Chyba najjaśniej świecąca z gwiazd, w tym morzu ciemności. Dźwięk jest jak najbardziej poprawny, niektóre utwory muzyczne mogą się podobać, a teksty płynące z ust jednostek znakomicie wpasowują się w całość.
Słaba Grywalność:
Powiedzieć, że gra się nieciekawie, to jakby pochwalić tę produkcję. Wszechogarniająca nuda, brak jakichkolwiek wyzwań, totalna symplifikacja - to wszystko wpływa na tak niską ocenę, której nie pomoże nawet wyższa nota przyznana udźwiękowieniu.
Przeciętne Pomysł i założenia:
Słaba Interakcja i fizyka:
Słowo na koniec:
Naprawdę, spędzenie z tą produkcją zatrważającej liczby kilkunastu godzin, to nie lada wyczyn, którego nie mam zamiaru powtarzać. W chwili obecnej nie jestem w stanie odpowiedzieć na pytanie, do kogo tak właściwie skierowane zostało Empire Earth III. Szkoda nerwów i ciężko zarobionych pieniędzy konsumentów.
Werdykt - Słaba gra!
Screeny z Empire Earth III (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?