Empire Earth III (PC)

ObserwujMam (52)Gram (17)Ukończone (4)Kupię (8)

Empire Earth III (PC) - recenzja gry


@ 09.03.2008, 00:00

Bardzo często dzieje się tak, że po jakimś opłakanym w skutkach wydarzeniu, ludzie zaczynają się zastanawiać jak właściwie mogło do czegoś takiego dojść i czy istniała możliwość, na uniknięcie owego negatywnego rozwoju wypadków.

Bardzo często dzieje się tak, że po jakimś opłakanym w skutkach wydarzeniu, ludzie zaczynają się zastanawiać jak właściwie mogło do czegoś takiego dojść i czy istniała możliwość, na uniknięcie owego negatywnego rozwoju wypadków. Rzecz jasna, takie gdybanie nie odmieni tego, co już miało miejsce, jednak na pewno przysłuży się uniknięciu tak wielkich błędów w przyszłości…Jeżeli te dwa zdania przyprawiły kogoś o niepokój, to jesteśmy na jak najlepszej drodze, aby przekazana została cała myśl, wyznaczająca ogólną formę tej recenzji. Myśl, czy też po prostu hasło przewodnie tego tekstu, jest naprawdę prozaiczna i jak najbardziej przyswajalna dla każdego szanującego się gracza. Więc bez zbędnych porównań, odniesień do życia codziennego i otaczającego nas środowiska, wypada powiedzieć z żalem, acz jednocześnie z pełną stanowczością i świadomością wypowiadanych słów – Empire Earth III to jedna z najgorszych gier ( a już na pewno zajmująca któreś z miejsc na podium, w klasyfikacji „najbardziej nieudana kontynuacja wszechczasów”) z jakimi miałem kiedykolwiek do czynienia. Dokonało się. Teraz uzasadnimy…

Od razu zaznaczę, że jeżeli o strategie czasu rzeczywistego chodzi – czyli o gatunek żałośnie parodiowany przez omawianą produkcję -, to oczekiwania mam zawsze wygórowane, co najprawdopodobniej wiąże się z ilością godzin spędzonych z dziesiątkami tego typu ( tyle, że w większości udanych lub co najmniej poprawnych) tytułów. Nie muszę chyba przy tej okazji przypominać o niezwykle pozytywnym wrażeniu, jakie pozostawiły po sobie poprzednie odsłony serii Empire Earth, które mimo swych nielicznych niedociągnięć miło pozapadały w pamięci wielu graczom, oczekujących ze zniecierpliwieniem na jej kontynuację.

Rozpoczęło się naprawdę obiecująco – zachęcony przemiło prezentującym się filmem otwierającym obcowanie z grą, szybko zapoznałem się z menu oraz dostępnymi weń opcjami. Ustawienia graficzne domyślnie uplasowały mi się na naprawdę przyzwoitym poziomie, co w istocie było optymistycznym akcentem, ponieważ gra na promo-screenach tudzież wszelkich pokazach, traktujących o właściwym gameplayu, wyglądała nad podziw apetycznie. Wszelkie nadzieje, a właściwie przekonanie o świetnej wizualizacji produktu, rozwiane zostały wraz z uruchomieniem pierwszego samouczka. Zresztą nie tylko one. Zważywszy jednak na fakt, że ułomność produkcji w tym aspekcie jest jedną z istotniejszych składowych całej tej katastrofy, poświęconych jej zostanie kilka osobnych zdań w dalszej części tego artykułu. Zatem, po ukończeniu treningu przygotowawczego, zagłębiamy się w elementy, mające w założeniach być prawdziwą siłą napędową programu. Rozgrywkę tworzą właściwie dwa tryby – potyczka, będąca standardem i uświęconą tradycją dla gatunku, w której walczymy o konkretne sektory podzielonej mapy, ustanawiając nad nimi kontrolę i poszerzając nasze granice; a także „Dominacja nad Światem”, czyli szumnie zapowiadana walka o rozmieszczone na całym globie prowincje, odbywająca się w podzielonych na tury fazach. Ta, dodatkowo doczekała się niewielkiego rozgraniczenia, na główną kampanię – gdzie wybieramy prowadzoną następnie na przestrzeni wieków cywilizację, jak również ustalamy poziom trudności – i jej nieco zmodyfikowaną odpowiedniczkę, pozwalającą na samodzielne ustalenie detalów przyszłych zmagań. Naturalnie, przygotowany został multiplayer, ale – nie zgadniecie! – serwery w sieci świecą pustkami. Cóż, katastrofalny singiel w istocie potrafi odstraszyć…

Empire Earth III (PC)

Skupiając się jednak na faktach – twórcy oddali do naszej dyspozycji trzy grywalne nacje i pięć możliwych do przebrnięcia epok historycznych. W zestawieniu z liczbą 21 frakcji i 15 okresów dziejowych zawartych w „dwójce”, wypada to po prostu żałośnie. Walczące ze sobą siły stanowią armie Zachodu, Bliskiego i Dalekiego Wschodu. Poza niezwykle zróżnicowanymi nazwami opisującymi strony konfliktu, mocarstwa te istotnie różnią się między sobą kilkoma ważniejszymi cechami. Imperialistyczny zachód wierzy w siłę technologii, a ponad ilość wystawianego wojska przedkłada jego jakość. Ich całkowitym przeciwieństwem jest ugrupowanie dalekowschodnie, stawiające na niezliczone rzesze oddanych wojaków, niestety nie zawsze najlepiej sprawdzających się w boju. W kupie jednak tkwi siła, jak przyjęło się mawiać. Idealną równowagę pomiędzy wymienionymi dwoma zdaje się zachowywać obóz z bliskiego wschodu, jako jedyny posiadający możliwość na przemieszczanie swoich budynków po mapie. Oczywiście, każde ze stronnictw prowadzi się trochę inaczej i przyjmuje nieco inną taktykę, zmierzającą w założeniach do zwycięstwa, nie można jednak nie powiedzieć, że jest ich zwyczajnie za mało, aby zainteresować sobą na dłużej gracza. Co dla mnie zupełnie niepojęte, podczas zmagań o dominację nad światem spotykamy na obszarach naszego globu inne, od wyżej wymienionych, państwa, biorące czynny udział w walkach. Kto wie, może gdyby program wydany został w jakiś czas później, uzyskalibyśmy dostęp do zdecydowanie większej ilości nacji?


Screeny z Empire Earth III (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?