Close Combat: First to Fight (PC)

ObserwujMam (10)Gram (4)Ukończone (5)Kupię (2)

Close Combat: First to Fight (PC) - recenzja gry


@ 05.12.2005, 00:00
Marcin "bigboy177" Trela
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!



Skoro wspomniałem już o poziomach w grze, to warto napisać kilka słów o samej fabule oraz miejscu akcji. Close Combat: First To Fight porywa gracza w sam środek Bejrutu, w którym wybuchły zamieszki, i zrodziły się inne społeczne akty przemocy. W obawie przed rozszerzeniem epidemii szaleństwa, rząd Amerykański oraz inne tęgie głowy naszego świata, postanawiają wysłać do Bejrutu swoje wojska i pomóc załatwić spór zbrojny jeszcze większą zadymą. Tak oto trafiamy na front, i na domiar złego otrzymujemy najniebezpieczniejsze zadania, od których powodzenia zależy przyszłość globalnego pokoju…

Close Combat: First to Fight (PC)

Fabuła jest niestety banalna, dość standardowa i zrealizowana bez polotu. Prawdę mówiąc podczas gry praktycznie w ogóle nie zwraca się uwagi na to czemu wypełniamy to zadanie a nie inne… Gra pod względem merytorycznym nie wzbudziła we mnie żadnych emocji… no może prócz lekkiego znudzenia.

Kolejnymi sporymi minusami First To Fight jest zerowa interakcja z otoczeniem oraz brak jakiejkolwiek możliwości ingerencji w uzbrojenie oddziałów. Przez całą grę trzymamy w ręku ten sam karabin M16 i tylko z niego prujemy w stronę Arabów. Możemy podnieść utracone przez przeciwnika uzbrojenie lecz niestety wszyscy korzystają z kałachów, czyli tak, czy inaczej pozostajemy z przyklejonym do rękawiczki M16. Broń niby dobra, lecz chciałoby się mieć choć odrobinę większą dowolność podczas gry.

Na początku poprzedniego akapitu wspomniałem także o braku interakcji z otoczeniem. Otóż wszystkie przedmioty w najnowszej edycji Close Combat zostały przyklejone do powierzchni na której się znajdują. Puszki, pudełka, radia oraz inne graty zawsze znajdują się w tym samym miejscu; nie ważne czym będziemy w ich stronę ładować. Nawet granat rzucony pod stół nie spowoduje jego drgnięcia. Jak na dzisiejsze czasy, oraz możliwości wykorzystania fizyki w grach, Close Combat: First To Fight wypada mizernie.

Podobnie prezentują się niestety pozostałe techniczne aspekty gry. Grafika pomimo tego, że wybija się spod tłumu przeciętniaków, nie porywa już w dzisiejszych czasach i robi wrażenie zbyt sterylnej i sztucznej. Tekstury nałożone na otaczający nas świat są dobrej jakości, a spora ilość wielokątów z których składają się modele postaci powoduje że ich animacja oraz wygląd nie wzbudzają większych zastrzeżeń. Niestety jak wspomniałem grze brakuje charakteru i niepowtarzalności…

Podobnie do grafiki przedstawia się dźwięk. Wystrzały z broni, oraz inne efekty specjalnie brzmią mało soczyście i pusto. Dźwięk wylatującego z lufy M16 pocisku powinien przeszywać strachem przeciwników… tym czasem potężny karabin brzmi jak wiatrówka. Sytuacja powtarza się w przypadku pozostałych spluwek, i niestety nic już tego nie zmieni.

Close Combat: First to Fight (PC)


Długość gry wg redakcji:
7h
Długość gry wg czytelników:
nie podano

oceny graczy
Świetna Grafika:
Dobry Dźwięk:
Świetna Grywalność:
Świetne Pomysł i założenia:
Świetna Interakcja i fizyka:
Słowo na koniec:
Werdykt - Świetna gra!
Screeny z Close Combat: First to Fight (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?