Close Combat: First to Fight (PC)

ObserwujMam (10)Gram (4)Ukończone (5)Kupię (2)

Close Combat: First to Fight (PC) - recenzja gry


@ 05.12.2005, 00:00
Marcin "bigboy177" Trela
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!

Niedawno zapoczątkowany został marketingowy chwyt, wedle którego strzelanki oparte miały być na programach szkoleniowych armii Amerykańskiej oraz innych krajów. Jedną z pierwszych gier, w której słyszeliśmy właśnie takie przechwałki był Full Spectrum Warrior.

Niedawno zapoczątkowany został marketingowy chwyt, wedle którego strzelanki oparte miały być na programach szkoleniowych armii Amerykańskiej oraz innych krajów. Jedną z pierwszych gier, w której słyszeliśmy właśnie takie przechwałki był Full Spectrum Warrior. Niestety we wszystkich wspaniałościach programu, realizmie oraz wciągającej zabawie znalazł się też spory mankament dla wielu osób. Otóż gra nie pozwalała na bezpośrednie kontrolowanie choć jednego z żołnierzy. Mogliśmy jedynie wydawać rozkazy oddziałom, i obserwować jak je wypełniają. Ten błąd próbuje poprawić inna produkcja – Close Combat: First To Fight przygotowana przez studio Destineer.

Close Combat: First to Fight (PC)

Close Combat to dość stara seria gier. Od zarania dziejów każda kolejna edycja była strategią rozgrywaną w czasach drugiej wojny światowej. Tym razem producent postanowił odświeżyć „delikatnie” swój flagowy produkt i zaszczycić graczy rasową strzelanką, pełną akcji i oczywiście upchaną realizmem… przynajmniej tak można wnioskować po nadruku na pudełku gry, który głosi iż jest ona oparta na narzędziu szkoleniowym stworzonym dla Amerykańskich Marines. Czy faktycznie wszystko udało im się bez najmniejszych zgrzytów, czy też Close Combat jest kolejną pełną przechwałek kaszanką ? Mam nadzieję że po przeczytaniu poniższej recenzji nie będziecie mieć problemów z wrzuceniem First To Fight do odpowiedniego worka.

Close Combat: First To Fight z założenia przypomina gry S.W.A.T. oraz Rainbow Six, przy czym nie mamy możliwości ścisłego przyrównania jej do którejś z wymienionych produkcji, ponieważ nowe dziecko Destineer plasuje się gdzieś pomiędzy nimi. W grze prowadzimy oddział żołnierzy, który podczas przemarszu terenami nieprzyjaciela jest do naszej ciągłej dyspozycji. W każdej chwili klikamy prawy przycisk myszy, na ekranie pojawia się owalne menu, i z niego wybieramy rozkaz do wykonania. Kiedy już rzucimy jednym z dostępnych haseł, współtowarzysze broni natychmiast starają się spełnić nasze życzenia. Wybór rozkazów nie jest szczególnie imponujący, i znacznie mniej rozbudowany niż w S.W.A.T. 4 ale na szczęście sprawdza się w miarę dobrze. Zbliżając się do drzwi możemy np. nakazać naszym żołnierzom wtargnięcie do środka i wyeliminowanie zauważonych bandziorów, wysadzenie zamka, lub osłanianie dowodzącego, gdy on w tym czasie spróbuje zdziałać coś w pojedynkę. Ostatnia opcja nie jest zbyt bezpieczna, ale czasem warto z niej skorzystać, ponieważ sztuczna inteligencja dość często zawodzi. Rozkazy nie ograniczają się jedynie do otwierania drzwi i oczyszczania pomieszczeń. Za każdym razem kiedy mamy możliwość wydania jakiegoś polecenia zmianie ulegnie wskaźnik ekranowy, by poinformować nas o dodatkowych sposobnościach manipulacji.

Close Combat: First to Fight (PC)

Wydawanie rozkazów wiąże się z oddaniem naszego losu w ręce komputera. Sztuczna inteligencja członków naszego oddziału jest dobra, choć nie oszukujmy się… kolesie nagrody nobla na pewno nie dostaną. Wchodząc do pełnego wrogów pokoju, każdy żołnierz patrzy w innym kierunku i eliminuje bandziorów jak tylko ich głowa znajdzie się w zasięgu strzału. Identycznie zachowują podczas spacerowania ulicami, przechodzenia korytarzami itd. zawsze możemy mieć pewność że któryś z Marines osłania nasze plecy. Skoro zostaliśmy obdarzeni tak utalentowanymi pomocnikami, to z drugiej strony muszą znajdować się równie dobrzy przeciwnicy. Niestety w tym przypadku nie jest już tak dobrze. Niby kolesie potrafią się kryć za przeszkodami, uciekać przed ostrzałem i walczyć w grupach. Niestety rezultaty ich działań są przeważnie dość mizerne, a co za tym idzie walczący z nami arabowie nie stanowią większego wyzwania, i ze sporą łatwością przechodzimy kolejne poziomy gry.


Screeny z Close Combat: First to Fight (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?