Risk of Rain Returns (PC)

ObserwujMam (0)Gram (0)Ukończone (0)Kupię (0)

Risk of Rain Returns (PC) - recenzja gry


@ 06.01.2024, 10:30
Adam "Dirian" Weber
Chwalmy Słońce!

Klasyk gatunku roguelike powraca by zachęcić do siebie nowych graczy - w końcu tytuł wydano przeszło 10 lat temu! Czy dziś gra nadal potrafi wciągnąć? O tym w dzisiejszej recenzji.

Wydane w 2013 roku Risk of Rain to już klasyk gatunku roguelike i w zasadzie jeden z autorów jego dalszych sukcesów. Przy kultowym rogalu wypieczonym w perspektywie 2D gracze wylali tysiące hektolitrów potu, by później powtórzyć te zmagania wraz z premierą jeszcze lepiej przyjętego Risk of Rain 2 (które sprzedało się w nakładzie grubo przekraczającym 10 mln kopii na wszystkich platformach!), przygotowanego już w pełnym trójwymiarze.

Tymczasem studio Hopoo Games postanowiło dać drugie życie oryginalnemu Risk of Rain, najwyraźniej nie mając w planach wydania "trójki". Efektem jest Risk of Rain Returns, czyli udoskonalona wersja oryginału. Czy warto w nią zagrać?

Ogólne założenia rozgrywki w Risk of Rain Returns nie uległy zmianom. Mechanicznie jest to z grubsza ta sama gra, ale z lepszą zawartością. Otrzymujemy trzech nowych "Ocalałych" (Pilot, Drifter i znany z RoR2 - Artificer), czyli kolejnych bohaterów, którymi będziemy przemierzać plansze w grze. Postacie posiadają różne umiejętności i korzystają z innych broni. Łącznie mamy więc 15 różnorodnych klas, więc jest w czym wybierać.

Oprócz tego w Risk of Rain Returns dostajemy nowych przeciwników, w tym bossów, odświeżone projekty plansz oraz sporą garść nowych przedmiotów do zdobycia - część z nich to świeże projekty, inne przeniesiono żywcem z Risk of Rain 2. Poprawiono ponadto dołączanie do rozgrywki sieciowej oraz dodano nowy super wymagający tryb - Providence Trials, pozwalający odblokowywać nowe zdolności specjalne dla postaci.

Pojawiły się też usprawnienia w samej rozgrywce. Wybrani przeciwnicy mogą od teraz wspinać się po linach, by przenieść się na wyższe punkty planszy - i nas tam zaatakować. Zmieniono także pewne mechaniki - np. od teraz nie musimy pokonać wszystkich wrogów na planszy, by móc przejść przez teleport. Podobnych, mniejszych modyfikacji jest tutaj cała masa i pewnie osoby, które zarywały nocki przy oryginale, szybko je wyłapią. To po prostu podkręcona, dopieszczona i zapięta na przysłowiowy "ostatni guzik" edycja gry! Co jednak ciekawe, twórcy pozwalają nam wybrać czy chcemy grać w grę z nowymi mechanikami, przeciwnikami i innymi usprawnieniami, czy jednak wolimy bawić się w oryginalnej formule Risk of Rain!

A jak się w to gra po ponad 10 latach od premiery pierwowzoru? Przyznam, że świetnie i zabawa nadal jest zabójczo wciągająca! Formuła niewiele się zestarzała, by nie powiedzieć, że praktycznie wcale. Rozgrywka zaczyna się spokojnie i pierwsze sekundy są nieco nużące - na planszy niewiele się dzieje. Wraz z upływającymi minutami rośnie jednak stopniowo poziom trudności, więc już po kwadransie zaczyna robić się gorąco! Im dłużej gramy, tym jest trudniej, a na planszy pojawia się coraz więcej bardziej wymagających przeciwników.

Nie jesteśmy jednak bezbronni, bo co rusz odnajdujemy nowe artefakty, podnoszące zdolności bojowe naszego Ocalałego - zamieniając go w istnego terminatora! Sama zabawa polega na tym, że zostajemy rzuceni na proceduralnie generowaną planszę i musimy znaleźć teleport do następnego etapu - aż dojdziemy do ostatecznej lokacji, w której czeka na nas statek kosmiczny pozwalający opuścić złowrogą planetę na której się wcześniej rozbiliśmy. Przed wejściem w każdy teleport musimy jeszcze przetrwać określoną ilość sekund, gdy gra dosłownie spamuje nas kolejnymi falami przeciwników. I jakby tego było mało - trzeba jeszcze ubić bossa! 


Screeny z Risk of Rain Returns (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?