Armored Warfare (PC)

ObserwujMam (10)Gram (5)Ukończone (0)Kupię (3)

Armored Warfare (PC) - recenzja gry


@ 09.03.2016, 11:54
Marcin "bigboy177" Trela
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!

Skoro o rozgrywkach mowa, nie sposób nie wspomnieć o zaawansowanym systemie matchmakingu. Niedawno twórcy wprowadzili do Armored Warfare jego drugą, jeszcze lepiej sprawdzającą się wersję. Bierze ona pod uwagę bardzo wiele różnych współczynników, dobierając nam przeciwników w taki sposób, abyśmy mieli szansę zarówno na rozwój, jak i wygraną. Wielokrotne podchodzenie do bojów i każdorazowe porażki nie są sposobem na to, aby podbudować samoocenę grającego i zachęcić go do dalszych prób. Niestety z przypadłością taką mamy do czynienia zarówno w War Thunder, jak i World of Tanks. W obu tych tytułach system dobierania grających jest prostszy i choć nie jest zły, jest częstym powodem frustracji, uznając, że gracz, który ma za sobą 10 pojedynków w czołgu tieru 3 jest tak samo dobry, jak inna osoba na takim samym czołgu, tyle że mająca za sobą 200 starć. Już na pierwszy rzut oka widać, że coś nie gra z takimi założeniami, ale cóż zrobić.

Na tym postępy Armored Warfare względem konkurencyjnych projektów się nie kończą. Twórcy, zasiadając do deski kreślarskiej, dokładnie przyglądnęli się swoim rywalom i udało się uniknąć niektórych pułapek, których np. Wargaming nie przewidziało. Chodzi m.in. o system dealerów czołgów. W World of Tanks czołgi dodawane są niejako zestawami. Dla przykładu, mając maszyny opracowane przez USA, Niemcy czy Rosję, deweloperzy nie mogą tak po prostu dodać jednego czy dwóch czołgów francuskich. Muszą przygotować cały zestaw, aby gracze byli w stanie znaleźć coś dla siebie w każdym możliwym tierze. W Armored Warfare zastosowano dealerów. Każdy z nich może sprzedawać dowolne pojazdy, pochodzące z dowolnego kraju. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby niemiecki dealer miał w swojej ofercie np. 10 czołgów francuskich. A następnie, aby w jego magazynie pojawiły się 2 belgijskie konstrukcje oraz 1 polska. Twórcy muszą je tylko przygotować tak, aby w odpowiedni sposób wskakiwały w listę już istniejących bestii. Resztą, w sensie dobieraniem maszyn, zajmą się gracze. Rozwiązanie banalne w realizacji, a pozwalające na znacznie skuteczniejsze zarządzanie i dodawanie pojazdów.

Idąc dalej, ale pozostając przy czołgach, Armored Warfare pozwala stosować wiele różnych rodzajów uzbrojenia oraz modyfikować wyposażenie posiadanej maszyny. Pojazdy współczesne nie są bowiem ograniczone do tego, aby strzelać jedynie z głównego działa. Wiadomo, że nie ma tu karabinów, bo byłyby one bezsensowne podczas starć pomiędzy pancernymi machinami, ale już bez problemu można znaleźć np. aktywny pancerz, granaty dymne oraz wyrzutnie rakiet (wewnętrzne i zewnętrzne), z pomocą których można siać spustoszenie na większą skalę niż dotychczas.

Nowe rodzaje uzbrojenia to także większa dynamika pojedynków. Chociaż osobiście uważam, że w World of Tanks gra się wyśmienicie – nieco wolniej, ale odrobinę bardziej spokojnie i taktycznie – to w Armored Warfare na pewno znajdą się błyskawicznie osoby, preferujące szybszą, bardziej dynamiczną wymianę ognia. Przykładowo, wjeżdżamy do niewielkiego miasteczka, wypalamy z działa głównego, a następnie zauważamy z boku jeszcze jednego przeciwnika. Nie musimy w tej sytuacji się wycofywać i czekać na przeładowanie armaty. Możemy wybrać broń alternatywną i ostrzelać z niej bandziora, by następnie dobić go z przed momentem załadowanej broni głównej. Świetna sprawa!

Do tego wszystkiego dochodzą oczywiście różne klasy pojazdów. W Armored Warfare mamy bowiem czołgi podstawowe i lekkie, wozy opancerzone, niszczyciele czołgów oraz samobieżną artylerię. Pierwsze cztery kategorie to głównie różnica w prędkości poruszania się, mobilności, grubości pancerza oraz zadawanych obrażeniach. Jeśli chodzi o artylerię, sprawa jest nieco bardziej interesująca. Po pierwsze, akcję obserwujemy tutaj z tzw. widoku artyleryjskiego, ukazującego akcję niejako izometrycznie. Ułatwia to znacznie manipulowanie i – mnie osobiście – bardziej przypadło do gustu niż rozwiązanie z World of Tanks, gdzie mamy widok z lotu ptaka, tudzież z satelity. Po drugie, artyleria jest dość celna, ale zadaje nieco mniejsze obrażenia aniżeli w WoT.


Screeny z Armored Warfare (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosDamian098K   @   19:39, 26.03.2016
Armored Warfare jak dla mnie jest owiele lepsze od wota choć posiada bardziej uboższą biblioteke map i czołgów to nie ma tak duże nacisku na mikropłatności i grafika jest o niebo lepsza.