W tym miejscu należy zaznaczyć, że Aarklash - choć nie jest grą arcytrudną - wymaga od użytkownika pewnej cierpliwości i zaparcia. Późniejsze bitwy nie należą do łatwych i faktycznie trzeba dość mocno się wysilić, by wyjść z nich zwycięsko. Jak dla mnie – oczywisty plus, w strategiach lubię wyzwania.
Na szczęście w Aarklash: Legacy nie tylko walką windykator żyje, ale także eksploracją odwiedzanych plansz. Czasem poobracamy jakieś figurki czy „popstrykamy” przełączniki, a wszystko po to, by pchnąć fabułę do przodu. Nie są to jednak szczególnie odkrywcze momenty i stanowią jedynie drobne urozmaicenie gry. Prawdę mówiąc - przydałoby się tego nieco więcej. Dzieło Cyanide jest bowiem schematyczne i po jakimś czasie zaczyna robić się nudnawo. Częstsze zmiany schematu działania na pewno ożywiłyby rozgrywkę.
Eksploracja, walka... a co jeszcze? Ano podstawa każdego szanującego się RPG - ekwipunek, do którego twórcy podeszli dość ciekawie, przy okazji. Nasi podwładni w żaden sposób nie mogą znaleźć nowych zbrój czy broni, nie mogą też zmodernizować dzierżonego przez siebie sprzętu. Naszym ekwipunkiem będzie natomiast różnego rodzaju magiczna biżuteria, w postaci wisiorków, pierścieni czy reliktów. Dzięki nim wzmocnimy współczynnik pancerza (także magicznego), przyspieszymy zdolności regeneracji, wzmocnimy siłę ciosów, itp. – taki standard. Ciekawe też, że niepotrzebny sprzęt można, powiedzmy, utylizować. Oprócz tego, że w ten sposób zwolnimy trochę miejsca w plecaku, to będziemy w stanie stworzyć nowy, potężniejszy artefakt (oczywiście tylko raz na jakiś czas). Koncepcja ciekawa i kilka razy okazała się przydatna
Pod względem audiowizualnym nie można grze wiele zarzucić. Wprawdzie tekstury i ogólna jakość oprawy nie jest powalająca, ale na uznanie zasługują ciekawe modele bohaterów i naprawdę ładne projekty lokacji. Ich różnorodność jest bardzo miła dla oka, a praca artystów zdecydowanie zasługuje na pochwałę. Zadbano przy tym o przyzwoite animacje i ładne efekty specjalne, co dodatkowo zwiększa doznania estetyczne płynące z rozgrywki. Bardzo dobrze przygotowano również udźwiękowienie: oprócz niezłego dubbingu, nagrano sporo, wpadających w ucho, kompozycji muzycznych i efektów dźwiękowych.
Reasumując, Aarklash: Legacy to przyjemna produkcja, wciągająca i klimatyczna. Nie jest to gra mająca szansę na zyskanie większego poklasku, niemniej nadal śmiało możemy mówić o aplikacji udanej i, co najmniej, interesującej. Jeśli macie ochotę na trochę uproszczonej strategii w atrakcyjnym świecie fantasy powinniście być zadowoleni – Aarklash dostarcza sporo rozrywki i bez wątpienia ma w sobie coś wyjątkowego.
Dobra |
Grafika: Nie jest to najwyższa jakość, ale bez wątpienia docenić należy ambitną pracę grafików. |
Dobry |
Dźwięk: Stoi na wysokim poziomie, nie można mieć do niego zastrzeżeń. |
Dobra |
Grywalność: Aarklash dostarcza sporej frajdy, mimo tego że niekiedy zaczyna lekko nudzić. Mimo to spędziłem przy grze kilka sympatycznych godzin i nie żałuję tego czasu. |
Dobre |
Pomysł i założenia: Na dobrą sprawę nie ma tu szczególnie innowacyjnych pomysłów, ale odpowiednio wykorzystano kilka klasycznych koncepcji. |
Przeciętna |
Interakcja i fizyka: Ta jest troszkę zbyt ograniczona - można było np. przewidzieć większe zniszczenia terenów podczas rzucania zaklęć. |
Słowo na koniec: Aarklash: Legacy to dobra i warta uwagi gra. Nie jest to najwyższy możliwy poziom rozrywki, ale z pewnością warto zwrócić na tę produkcję uwagę. |
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler