Battlefield 4: Chińska Nawałnica (PC)

ObserwujMam (16)Gram (3)Ukończone (1)Kupię (1)

Battlefield 4: Chińska Nawałnica (PC) - recenzja gry


@ 16.12.2013, 14:02
Adam "Dirian" Weber
Chwalmy Słońce!


Chińska Nawałnica to także powrót trybu Bitwa Powietrzna, który docenią chyba tylko najbardziej doświadczeni piloci. Szary gracz, taki jak ja, nie ma tutaj za bardzo czego szukać, bowiem szybko zostanie sprowadzony do parteru przez podniebnych wyjadaczy. Co ciekawe, DICE pokusiło się o mały eksperyment, podmieniając odrzutowce na bojowe śmigłowce, ale tyczy się to jedynie lokacji Szczyt Gulilin. Choć jak wspomniałem, nie jestem mistrzem przestworzy, to za sterami znacznie wolniejszego śmigłowca czułem się zdecydowanie pewniej.

Poza lokacjami i nowym-starym trybem, twórcy wprowadzili dodatkowe pojazdy. O pierwszym z nich, motocyklu, już wspominałem, ale prócz niego mamy też bombowiec i zwiadowczy dron. Ten pierwszy, za którego stery wskakujemy po zgarnięciu pewnego miejsca na mapie, jest zdecydowanie przemyślaną nowinką. Maszyna lata po ściśle wyznaczonych tunelach powietrznych, a gracz może jedynie lekko nakierować ją w wyznaczony cel. Na jeden lot otrzymujemy 12 rakiet, dysponujących sporą siłą rażenia (porównywalną mniej więcej z wystrzałem z czołgu), ale zamykającą się w niewielkim obszarze. Trzeba więc być mocno skupionym, by ze znacznej wysokości trafić w konkretny punkt, ale gdy już się to uda, nagroda, w postaci zlikwidowanego przeciwnika, a często kilku naraz, wynagradza wysiłek.

Battlefield 4: Chińska Nawałnica (PC)

Dron, zgodnie z nazwą, miał służyć do zwiadu i oznaczania kolejnych jednostek na mapie. Można nim latać gdzie tylko się chce, a jedynym ograniczeniem jest kurczący się zapas energii. Po co jednak bawić się w wykrywanie przeciwników, skoro można ich zabijać? Urządzenie okazuje się być niezniszczalne, ciężko je zauważyć, a pilotująca je osoba odsyła w zaświaty wrogów po prostu wlatując w nich. Wyobraźcie sobie moją frustrację, gdy próbowałem przeprowadzić sprawną akcję z zaskoczenia, a nagle w plecy wleciał mi kawał fruwającego żelastwa. Hej, DICE, poprawcie to!

Chińska Nawałnica okazuje się być po prostu dobrym zestawem map z kilkoma ciekawymi, choć nie zawsze przemyślanymi, bonusami. Niestety, DICE nadal rzuca graczy na zaminowane bugami pole, a od momentu publikacji mojej recenzji podstawki, w której głośno narzekałem na aspekty techniczne, niewiele się w tej kwestii zmieniło. Battlefield 4 pozostaje kulejącym, niedopracowanym tytułem, a kolejne, udostępniane dość regularnie patche, naprawiają trzy błędy, by wprowadzić pięć innych. Wciąż zawodzi optymalizacja, nadal występują sporadyczne problemy z dźwiękiem, a od czasu do czasu gra potrafi bezczelnie wysypać się do pulpitu czy stracić połączenie z serwerem. Tak więc, jeżeli liczyliście, że pierwszy pecetowy dodatek zmieni coś w tej kwestii, możecie czuć się zawiedzeni.


Długość gry wg redakcji:
0h
Długość gry wg czytelników:
5h 10min

oceny graczy
Świetna Grafika:
Dwie leśne mapy oraz jedna z ośnieżonym górskim szczytem wyglądają przepięknie. Gorzej wypada pustynny Jedwabny Szlak, utrzymany w monotonnych barwach i do tego atakujący problemami z teksturami.
Świetny Dźwięk:
Dźwięk, standardowo dla serii, trzyma poziom, choć sporadycznie występują tu bugi i przez kilka sekund nie słychać nic.
Dobra Grywalność:
Nota za grywalność byłaby wyższa, gdyby DICE w końcu spięło tyłki i doprowadziło grę do odpowiedniego stanu, bym nie musiał co kilka rund podziwiać pulpitu lub tracić połączenia z serwerem.
Dobre Pomysł i założenia:
Cztery porządne mapy, fajna Bitwa Powietrzna ze śmigłowcami, grywalny bombowiec i nieprzemyślany dron.
Przeciętna Interakcja i fizyka:
Gra miewa problemy z detekcją destrukcji otoczenia, zabrakło ponadto systemu Levolution, znanego z podstawki, co jest niezrozumiałym posunięciem. I te przenikające tekstury...
Słowo na koniec:
Solidny dodatek do pełnej błędów gry.
Werdykt - Dobra gra!
Screeny z Battlefield 4: Chińska Nawałnica (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?