Charakter samych potyczek prawie się nie zmienił poza jedną, zasadniczą różnicą. Teraz bowiem bojów nie będziemy już toczyć w osamotnieniu, a w parach. Wybierzemy sobie dwóch zawodników, komputer także i dopiero wówczas przystąpimy do starcia. I wcale nie jest to byle drobiazg, bo przygotowane walki drużynowe otwierają zupełnie dużo nowych możliwości, m.in. jesteśmy w stanie wykonywać specjalne ataki z udziałem obydwu zawodników, albo na chwilę wezwać naszego kolegę na arenę, co by razem z nami okładał przeciwnika, doprowadzając go do śmierci. W sytuacjach kryzysowych poświęcimy nawet życie kolegi, a dzięki jego energii wzmocnimy na krótki czas nasze zdolności bojowe (tzw. tryb Pandory). Są to naprawdę fajne dodatki, istotnie wpływające na przebieg potyczek!
Inną nowością jest wprowadzenie tzw. systemu klejnotów. Owe klejnoty (przed walką możemy wybrać 3), zawsze w jakiś sposób udoskonalą możliwości naszych wojowników, takie jak chociażby ich odporność, siła, czy szybkość, ale też np. sprawią, że nasz heros będzie potrafił automatycznie unikać rzutów wykonywanych przez adwersarza. Aby posłużyć się tymi „kamyczkami”, wystarczy tylko sprawdzić warunki potrzebne do ich aktywacji i spełnić je podczas walki (np. wykonać oznaczoną technikę). Ciekawa sprawa, również pozytywnie wpływająca na poziom gry!
Warto też zwrócić uwagę, że bardzo zrównoważono poziom trudności względem Street Fighter IV. Ci co grali pamiętają, ze SF IV nie był bijatyką prostą, co by nie powiedzieć, że był bijatyką naprawdę trudną. Wyższe poziomy trudności były niemal nie do przejścia, a i nawet na tych średnich gracze mieli niemałe kłopoty z pokonaniem adwersarzy.
I wcale nie był to atut – refleks komputera był zdecydowanie zbyt wielki jak na możliwości przeciętnego człowieka, a rezultacie zwycięstwo przychodziło z trudem. Street Fighter X Tekken na szczęście „wygładza” ten problem. Walki stały się o wiele bardziej zrównoważone i sensowne, poziom trudności nie rośnie w zastraszającym tempie i przeciętny domator faktycznie może poczuć się jak prawdziwy wojownik, a nie jak worek treningowy. Wbrew pozorom, to duży pozytyw!
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler