Ostatnimi czasy słucham głównie takich zespołów jak Blind Guardian czy Rhapsody. Muzyka z energią, w epickich klimatach, w dodatku każda piosenka opowiada jakąś historię (a cały album nierzadko sagę). To się chyba power metal nazywa?

Znalazłam u taty na półce Nightflight To Venus grupy Boney M. Niby obciach ale se słucham ....i nie odrzuca.Podobno za PRL cenzura nie patrzała przychylnie na "Rasputina" .

E tam obciach. Sam przed chwilą sprawdziłem i od razu czuć klimat "tamtych czasów".

Boney M to klasyk Disco. Jak Donna Summer czy Earth, Wind & Fire. Nazwa gatunku się źle kojarzy przez Disco-Polo, no ale to jakby powiedzieć, że Audi się źle kojarzy, bo Polonez też jest samochodem.

Sprawdziłam jeszcze "Bad Girls" Donny Summer i faktycznie da się tego słuchać.

Dzisiejszy wieczór postanowiłem spędzić z kieliszkiem wina, a w słuchawkach pobrzmiewa niejaki Chet Baker. Człowiek dla którego ważne były tylko dwie rzeczy, muzyka i narkotyki. Niestety te drugie bardziej.

Liznęłam trochę tę muzę . Wielką fanką nie zostałam ale przy Milesie Davisie pozostałam { mimo że wielki kutas w stosunku do kobiet }. Chet Baker też obił mi się o uszy , podobnie jak Art Pepper który też miał problemy z dragami i z wymiarem sprawiedliwości. Tak że od jazzu z tamtych czasów mnie nie odrzuca ale generalnie wolę jazz -fusion.