Co za weekend polskiego sportu:
1) Polacy w finale MŚ w siatkówce (a może i ze zwycięstwem, oby)
2) Polacy w ćwierćfinale ME w koszykówce
3) Iga Świątek ze zwycięstwem w US Open
4) Bartosz Zmarzlik ze zwycięstwem w GP Danii

O Lewandowskim nie ma co pisać, bo większą niespodzianką są mecze, w których bramki nie zdobywa.

Siatkarze niestety nie dali rady ale i tak szacun.
A Iga tiramisu dostała , mniam .

Boli ten finał, hat-trick był tak blisko...
A najgorsze, że o jakiekolwiek zwycięstwo będzie w najbliższych latach ciężko. Zbliża nam się luka pokoleniowa, a Włosi mają potwornie mocne roczniki juniorskie, które wkrótce dołączą do tych ciągle jeszcze bardzo młodych obecnych mistrzów świata i Europy. Szykuje się dominacja na miarę Brazylii z pierwszej dekady XXIw.

No kiedyś udało mi się z pomocą siorki ten Kwiat Lotosu zrobić .

Żebym się przed śmiercią potłiukła ? Rany , jak ja będę w trumnie wyglądać taka potrzaskana .

Przypomniało mi się, lepiej późno niż wcale że Iga gra w Poland Garros i można mecze na Eurosporcie oglądać. Nasza terminatorka dzisiaj po ciężkiej przeprawie w drugim secie dała radę i w sobotę kolejny finał.

Plus odpadła Sabalenka, więc kumulacja dobroci.

Szkoda że nie oglądałam meczu Sabalenki bo pewno tam się też działo. Porażka Wroga Publicznego Numer Jeden musiała cieszyć.

Heh. Ależ Iga pozamiatała i nie mogłam tego oglądać. Odniosłam wrażenie że wielka Martina to za Igą nie przepada, stawiała na Jessikę a tu masz, taki pogrom. A niedługo szafka z trofeami Martiny będzie malutka w porównaniu z szafką Igi. Jak ta dziewczyna to robi? Jak patrzę na nią gdy wychodzi na kort, malutka, wątlutka, przygarbiona. W porównaniu z Aryną czy innymi rywalkami wygląda jak kupka nieszczęścia. A jak zacznie grać to dziewczyna-terminator. Super Giga Iga