Świetna, niezwykle klimatyczna gra, która z zupełnie dla mnie niezrozumiałych powodów, nie spodobała się zachodnim recenzentom. Grałem w nią będąc szczylem i niestety, nigdy nie udało mi się jej ukończyć, ale póki z nią przesiadywałem, bawiłem się kapitalnie. Oprócz wspaniałego klimatu (budowanego przez oprawę audio-wizualną), wyróżniłbym przemyślaną mechanikę rozgrywki. Jack Orlando nie był kolejną przygodówką z serii, w której należało ''połączyć komputer z kaktusem i użyć go na parapecie, by otworzyć drzwi''. Wśród spotykanych przedmiotów trafiała się masa wszelakiego śmiecia i od inteligencji gracza zależało, który spośród itemów posłuży mu do wykonania zadania.
Gdzieś chyba mam jeszcze płytkę z jakiegoś pisma. W sam raz na długie, ''pomaturalne'' wakacje.