Yakuza 3 Remastered (Xbox One)

ObserwujMam (2)Gram (0)Ukończone (0)Kupię (0)

Yakuza 3 Remastered (XBOXONE) - komentarze

Offline
guy_fawkes //grupa Stara Gwardia » [ Hamster\'s Creed (exp. 8909 / 10800) lvl 13 ]0 kudos
Po remake’ach 1 i 2 tylko delikatne odświeżenie trójki boli - nawet bardziej, niż podobny przypadek Halo 3 w MCC, bo przecież tam kampania zajmowała kilka, a nie kilkadziesiąt godzin. Uwstecznienie rozgrywki jest męczące i jestem zły na devów i wydawcę, że trzecia odsłona nie doczekała się wersji Kiwami. Zamiast tego podbito rozdziałkę i płynność oraz niby poprawiono nagrania głosowe, ale to nic przy cofnięciu zapisu do savepointów i wykastrowaniu mapy oraz interfejsu z elementów, które czyniły zabawę przyjemną i bardziej współczesną.

Można dywagować, że markery prowadzące za rączkę rozleniwiły graczy (tutaj są tylko dla zadań głównych i wskazania pobocznych, ale nie już w obrębie tych drugich, przynajmniej ich zdecydowanej większości). Assassin’s Creed jakiś czas temu postanowiło dać możliwość samodzielnego szukania aktywności na mapie, ale tam dostęp do niej jest nieporównywalnie wygodniejszy, a ona sama czytelniejsza. W trójce względem Kiwami staje się ona mało użyteczna, pozbawiona wielu znaczników, a dodatkowo trudno zoomowalna.

Także system rozwoju zanotował regres - skille pogrupowano w tabelce i bez pomocy poradników nie wiadomo, co się pojawi dalej w danym drzewku. Ciężko narzekać na coś, co w swoim czasie było standardem, ale równocześnie trudno nie psioczyć na takie podejście właścicieli praw do marki, którzy tym razem nie sypnęli już groszem i zdecydowali się jedynie przypudrować część trzecią tu i ówdzie, by ruszyła na sprzęcie 8. generacji. Kto wie, być może Kiwami nie sprzedały się na tyle dobrze, by uzasadnić kolejny projekt tego typu dla trójki.

Jest też kwestia fabuły - ta przez dłuższy czas mało przypomina poprzednie Yakuzy, bo Kiryu w końcu założył własny dom dziecka i teraz, wzorem wielu filmów, musi walczyć o jego istnienie, a przede wszystkim rozwiązywać wielkie problemy swoich małych ludzi. Zmienia się to po dobrych kilku godzinach, ale z uwagi na wszystko powyższe są one dość męczące.

To wszystko sprawia, że mój afekt do tej odsłony dojrzewał dużo dłużej, niż do poprzedników. Gdy w końcu się rozegrałem było mi łatwiej, ale początek mocno mnie wymęczył. Ochotę do grania odzyskałem po dojechaniu do znajomego Kamurocho, ale ciężko nie ulec wrażeniu, że to znowu kserokopia - misje poboczne z cheklisty, ale przede wszystkim główny wątek znów dążący do podobnego finału, tym razem jednak z kiepskim podsumowaniem całości. Mam nadzieję, że instalująca się właśnie część czwarta zmyje pewien niesmak, jaki pozostawiła we mnie trójka.



Offline
mrPack //grupa Wojownicy RPG » [ Mistrz Kręgu Ognia (exp. 3600 / 4800) lvl 11 ]0 kudos
Cytat: guy_fawkes
Po remake’ach 1 i 2 tylko delikatne odświeżenie trójki boli - nawet bardziej, niż podobny przypadek Halo 3 w MCC, bo przecież tam kampania zajmowała kilka, a nie kilkadziesiąt godzin. Uwstecznienie rozgrywki jest męczące i jestem zły na devów i wydawcę, że trzecia odsłona nie doczekała się wersji Kiwami. Zamiast tego podbito rozdziałkę i płynność oraz niby poprawiono nagrania głosowe, ale to nic przy cofnięciu zapisu do savepointów i wykastrowaniu mapy oraz interfejsu z elementów, które czyniły zabawę przyjemną i bardziej współczesną.

Można dywagować, że markery prowadzące za rączkę rozleniwiły graczy (tutaj są tylko dla zadań głównych i wskazania pobocznych, ale nie już w obrębie tych drugich, przynajmniej ich zdecydowanej większości). Assassin’s Creed jakiś czas temu postanowiło dać możliwość samodzielnego szukania aktywności na mapie, ale tam dostęp do niej jest nieporównywalnie wygodniejszy, a ona sama czytelniejsza. W trójce względem Kiwami staje się ona mało użyteczna, pozbawiona wielu znaczników, a dodatkowo trudno zoomowalna.

Także system rozwoju zanotował regres - skille pogrupowano w tabelce i bez pomocy poradników nie wiadomo, co się pojawi dalej w danym drzewku. Ciężko narzekać na coś, co w swoim czasie było standardem, ale równocześnie trudno nie psioczyć na takie podejście właścicieli praw do marki, którzy tym razem nie sypnęli już groszem i zdecydowali się jedynie przypudrować część trzecią tu i ówdzie, by ruszyła na sprzęcie 8. generacji. Kto wie, być może Kiwami nie sprzedały się na tyle dobrze, by uzasadnić kolejny projekt tego typu dla trójki.
To tylko albo aż remaster, więc zostawili całą rozgrywkę nie naruszoną. Choć jest momentami bardzo archaiczna, to przynajmniej można się cieszyć, że te gry w ogóle wyszły w odświeżonej kolekcji i to nie tylko na PS4, ale także na Xboxie oraz PC Dumny Wszystko zaczęło się od premiery Yakuza 0 (nie grałeś jeszcze? Zdziwiony ). To wtedy zaczęła się na prawdę rosnąca popularność serii, która do tamtej pory była bardzo niszowa. Kiwami, a szczególnie Kiwami 2 były przykładami modelowych remaków i w sytuacji gdy oryginały ukazały się jeszcze na PS2 różnica była kolosalna. Części od 3 do 5 poddano lekkiemu odświeżeniu, ale dodatkowo do trójki dodano poprzednio usunięte w wydaniu przeznaczonym na Zachód elementy. Gdyby Kiwami słabo się sprzedały wątpię by kolejne części tak szybko by wyszły, a Sega zleciłaby tworzenie kolejnych części.

Cytat: guy_fawkes
Jest też kwestia fabuły - ta przez dłuższy czas mało przypomina poprzednie Yakuzy, bo Kiryu w końcu założył własny dom dziecka i teraz, wzorem wielu filmów, musi walczyć o jego istnienie, a przede wszystkim rozwiązywać wielkie problemy swoich małych ludzi. Zmienia się to po dobrych kilku godzinach, ale z uwagi na wszystko powyższe są one dość męczące.

To wszystko sprawia, że mój afekt do tej odsłony dojrzewał dużo dłużej, niż do poprzedników. Gdy w końcu się rozegrałem było mi łatwiej, ale początek mocno mnie wymęczył. Ochotę do grania odzyskałem po dojechaniu do znajomego Kamurocho, ale ciężko nie ulec wrażeniu, że to znowu kserokopia - misje poboczne z cheklisty, ale przede wszystkim główny wątek znów dążący do podobnego finału, tym razem jednak z kiepskim podsumowaniem całości. Mam nadzieję, że instalująca się właśnie część czwarta zmyje pewien niesmak, jaki pozostawiła we mnie trójka.
Mi przypadł do gustu rozdział na Okinawie, ale jak w każdej odsłonie fabuła rozkręca się dość wolno by w finale osiągnąć dużo większy dynamizm. Na samo Kamurocho można patrzeć jak na drugiego obok Kazumy głównego bohatera serii. Dzielnica przez te lata zmienia się i gdy tylko w każdej odsłonie można ją pozwiedzać szuka się znajomych miejsc oraz sprawdza się czy coś się zmieniło Puszcza oko Jeśli o część 4 chodzi to są cztery postaci, a każda ma nieco inny wachlarz ciosów, więc walka jest trochę bardziej urozmaicona. Fabuła jak zawsze wciąga. Przechodziłem kolejne części w krótkich odstępach czasu jeszcze na PS3 kilka lat temu i dopiero przy piątce miałem kryzys, więc wszystko przed Tobą, a dlaczego to się dowiesz Dumny

Offline
guy_fawkes //grupa Stara Gwardia » [ Hamster\'s Creed (exp. 8909 / 10800) lvl 13 ]0 kudos
Nie grałem jeszcze w 0, gdyż idę po kolei tak, jak ukazywały się kolejne części (choć oczywiście zamiast w oryginały gram w remastery). Zgadzam się, że Kamurocho to jeden z „bohaterów” tej serii i mimo wszystko fajnie się do niego wraca, ale Okinawa była taka sobie. W tej serii funkcjonuje po prostu stała checklista tego, co musi zostać odhaczone chyba w każdej odsłonie, ale mimo to - a może właśnie dlatego - tak bardzo mi się podoba. Poza tym Kiryu to złoty chłop i nie sposób go nie lubić.

Liczba czytelników: 475817, z czego dziś dołączyło: 1.
Czytelnicy założyli 53795 wątków oraz napisali 675856 postów.