RAGE 2 (XBOXONE) - komentarze

Offline
guy_fawkes //grupa Stara Gwardia » [ Hamster\'s Creed (exp. 8909 / 10800) lvl 13 ]0 kudos
Mimo innego developera, RAGE 2 to ubigame - spory sandboks z trylionem pytajników na mapie i rozwojem postaci. Zżera przez to masę czasu na wymaksowanie, choć rzezanie mutantów i wszelkiego innego tałatajstwa dało mi znacznie więcej radości, niż jedynka, na którą mocno czekałem, a która finalnie mnie zawiodła. Już pierwowzór traktował się niespecjalnie serio, ale sequel jeszcze mocniej ojdjeżdża w stronę absurdu i funu płynącego z rozwałki, którą próbuje argumentować fabuła z sci-fi lat 80. czy 90. - oto zły generał Cross chce władzy absolutnej, zalatując nieco samą stylistyką Blood Dragonem, czyli spin-offem trzeciej odsłony Far Cry.

W oryginale najsłabsze było dla mnie strzelanie - kiedyś nie do pomyślenia w grze od id Software. Produkcji zarzucano też nudę, niewielką ilość aktywności, ale przede wszystkim wytykano kulejącą technologię - reklamowana przez Johna Carmacka megatekstura miała być lekiem na całe zło, a w praktyce fundowała masę problemów. RAGE 2 tymczasem korzysta z silnika od Avalanche Studios i to w imponujący sposób - gra wygląda ślicznie i działa w 1080p na starym Xboksie One, co dzisiaj wcale nie jest takie oczywiste. Twórcy mieli kiedy przećwiczyć jego obsługę, bo przecież ten engine napędzał także growego Mad Maxa, nota bene mocno zbliżoną pod względem scenerii i klimatu produkcję.

W kwestii samej walki RAGE 2 mocno przypomina ostatniego Dooma - to też taniec, który stawia na full contact. Ogólny feeling wymiany ognia jest bardzo podobny, motoryka postaci także - bohater/bohaterka zgrabnie się wspinają, doskakują do przeciwników, by grzmotnięciem/dupnięciem o ziemię jeszcze szybciej nabijać mnożnik trafień i pozyskiwać przez to więcej cennego feltrytu, który z nich wypada i służy jako waluta do rozwoju. A dłubać można w umiejętnościach, broni i podstawowym wozidełku, choć nie brakuje też dodatkowych, nawet dość szalonych.

A to szaleństwo to trochę drugie imię RAGE 2 - tego świata nie bierze się na serio, a czerpie radość z rozpierduchy. I właśnie dlatego sequel w mojej opinii przewyższa jedynkę - tu strzelanie i nie tylko pozwalają się poczuć jak prawdziwy złodupiec, Doom Slayer tego świata.

Niestety, gra ma więcej grzechów, niż odlanie z kilku matryc dziesiątek siłą rzeczy po pewnym czasie nudzących aktywności. Kompletnie rozczarowuje krótka historia: jednotorowa, której finał znamy już na samym jej początku. Wydawało mi się, że nasze ulubione medium wyrosło z takiego podejścia i stara się wprowadzać mniej lub bardziej oczywiste twisty, przeciągać ostatnią nutę, a tymczasem tutaj twórcy zwyczajnie odklepali matę. Końcowa misja jest nudna, całkowicie bez pomysłu, a na dodatek creditsy ładują się w takim momencie, że mało mnie szlag trafił z wściekłości. Przeczekałem je, by doczekać dodatkowej scenki argumentującej, dlaczego dalej można zwiedzać ten świat, lecz to nie zmienia mojego głębokiego rozczarowania. Jak sięgam pamięcią, to praktycznie takie same wspomnienia wyniosłem z jedynki. Cóż, historia widać lubi się powtarzać.

Reasumując - RAGE 2 to sandboks z pierdyliardem aktywności. Rozwałka daje zbliżonej klasy fun co ostatni Doom, ale niestety całkowicie zawodzi warstwa fabularna, przegrywając niemal walkowerem finał. To dobra rozrywka na krótkie sesje, by zrobić rozpierduchę, zaliczyć kilka pytajników i odjechać w kurzawie pyłu spod kół, ale nic więcej. Szkoda, bo Doom pokazał, że da się być sexy shooterem z niezłą historyjką.


Liczba czytelników: 475835, z czego dziś dołączyło: 1.
Czytelnicy założyli 53841 wątków oraz napisali 676015 postów.