Offline
Jest taka seria, nie pamiętam dokładnie, jak się nazywa, gdzie Batman to kawał drania. Robina... porywa zaraz po wypadku jego rodziców i prawie zmusza do zostania jego pomocnikiem, Jokera tłucze niemalże na śmierć... W cytowanym już przeze mnie wielokrotnie Azylu Arkham (komiksie, nie grze) Batman przedstawiony jest jako taki sam szaleniec, co pacjenci zakładu. Uwielbiam takiego Nietoperza - samotnego, obłąkanego wyrzutka, zamkniętego we własnym świecie za maską.