"Na ekranie wygląda to całkowicie inaczej. Jako gracz, wchodzisz do tego świata i jest on do Twojej dyspozycji. Wkraczasz do uniwersum i sam decydujesz gdzie się udać. W tym filmie prezentujemy uniwersum, w którym jesteś niejako pasażerem".
Czyli jak w każdym filmie na bazie gier.
"To pierwszy raz, kiedy studio zajmujące się tworzeniem gier ściśle współpracuje z ekipą filmową, dzieląc się wizją i udostępniając narzędzia pozwalające jej jak najlepiej wyrazić swój pomysł. Dlatego też nie będzie to po prostu adaptacja".
Żadnych konkretów, niczego ta wypowiedź nie zmienia w sensie merytorycznym. A biorąc pod uwagę, że ostatnie części AC nie są najwyższych lotów, szczególnie w kontekście fabuły (która w filmach ma najważniejsze znaczenie), to nie wiem czy ten cytat jest zbyt fortunny dla filmowców.
Dziesiątki razy już słyszałem podobne brednie przed debiutem filmów na podstawie gry. Przecież to dzieło o zabójcach, a dostało PEGI 13. Film będzie musiał sprostać oczekiwaniom dzieci zakochanych w serii gier i wszystko wskazuje na to, że one będą głównym adresatem. I dlatego z pewnością nie będzie żadnym kamieniem milowym, a jedynie kolejną porcją rozrywki do zapomnienia zaraz po powrocie do domu z kina.