Tom Clancy's The Division (PS4)

Można sobie zadać pytanie czy Google też nie jest jakąś formą społeczności. Brak rozmów w grach sieciowych może wynikać np. z tego że headsety obciążają łącza i przy większej ilości rozmawiających osób tworzą się lagi, które nieraz nie pozwalają grać i dlatego często rezygnuje się z takiej formy rozmów. Czat też nie jest fajnym rozwiązaniem, bo przeszkadza w rozgrywce. Nieraz nawet nie ma czasu, żeby coś napisać, bo gry wywalają z rozgrywki po kilku sekundach nieaktywności graczy, czyli albo grasz, albo piszesz i wylatujesz. Cóż gry są do grania, a nie do gadania. Jak ktoś chce uszczęśliwiać kogoś społecznościami, to niech sobie założy portal społecznościowy, a nie stara się wciskać to do gier.

Te społeczności nie wymarły tylko mniej je widać tak przynajmniej ja to widzę. Po za tym nie można winić ludzi za to, że ktoś gra lepiej czy szybciej i zamiesza filmiki z gry czy coś.

Po za tym ludzie w grze nie zawsze chcą pomagać.

Obecnie interakcja pomiędzy graczami w sieciówkach sprowadza się do "you fuc*ing noob, idiot, bit*h, stfu, I will report you!!!!!!!!!!!!!". Smutne, ale prawdziwe.

No i ja dlatego unikam gier on-line.W singlu Si czasem jest strasznie durna ale żywi gracze w multi są w stanie ją przebić jak sądze.

Ja sie nie zgodze. W kazda gre sieciowa jaka gralem na Xie, preferowalem tworzenie grup z ludzmi z ktorymi gram. To jest raczej kwestia gier. Gdy gra jest dobra i zyje dlugi czas, to tworzy sie w okol niej spolecznosc. Halo ma wielka polska scene, ktora ciagnie sie od trzeciej czesci i tylko sie rozrasta i nie uswiadczysz tam zadnego chamstwa.

No to pozazdrościć.Szkoda że Halo to akurat nie specjalnie mnie pociąga.

W wiele gier co-op rozgrywka bez komunikacji głosowej jest mocno utrudniona. Choćby w GTA Online najlepiej się gra z kimś, do kogo możesz powiedzieć "chodź teraz tam, stamtąd ich po cichu zdejmiemy".