Siedemnaście osób to wcale nie tak mało, zrobią porządny prototyp, wydawcy się spodoba i pewnie odrazu dostaną zastrzyk gotówki na uzbieranie pełnego zespołu. Póki są ludzie, a studio nie tonie w długach, raczej nie ma się o co martwić

Teraz jestem ciekaw co zamierzają zrobić, skoro odchodzą od ścigałek
