Hehe Cliff of mother jest przepiękny , jak tam jechaliśmi to machali nam polscy robotnicy;).Wogóle polaków tu od zatrzęsienia. Kilarney też przecudne. Zamek w Blarney też jest przepiękny , kurcze brakuje mi słów żeby to wszystko określić Yhym , w Fort Charles byłam przedwczoraj, niestety nie wpuścili nas do środka bo było za późno :/ W tym tygodniu już niestety wracam A teraz ide na zakupy

Seth heh , nie mamy wspólnego znajomego ;)

Ja obecnie mieszkam w Koloni (jak co roku)....tez cos moge zarzucić tylko nie w tym temacie

700 postow ;] w miare przyzwoicie ;D

gratulacje, kontynuuj



Ty ale beka ;
Tak daleko a tak blisko...
2200km od Polski a 40 km od siebie!
Szkoda ze już jedziesz daj znać jak tu powrócisz.
No a masz tam u siebie net??? zawitasz jeszcze na naszym forum??? juz tęsknie

hehe, może wróce tu za rok ;) a co do netu, to fakt , mieszkam na końcu świata i w lewo, ale net mam , więc jeszcze zawitam na tym forum

Elegancko.....ty masz byc cały czas z nami a nie....może wpadne

chyba ze bedziesz wpadac codziennie

nie no ... postaram się tu często wpadać ... nie moge pozwolić na to żebyście za mną tęsknili

phi , jeszcze będziecie mnie mieć dosyć....oj będziecie ;)

Masz szczęście że tak napisałaś , bo inaczej w niedziele skacze z moherowego klifu ( albo ja mam szczęście)

ale fajnie by było tam skoczyć .... sama przez chwile miałam ochote ale wyszło tylko na to że sie położyłam i patrzałam w dół a słyszałam że kilku polaków sie tam zabiło