Medal of Honor: Warfighter - beta test (XBOX 360)
Wszystko byłoby ok, gdyby nie fakt, że tytuł cierpi na istny zalew głupich rozwiązań i jest niesamowicie niedopracowany. Pierwsze, co rzuca się w oczy po odpaleniu bety, to strasznie brzydka oprawa graficzna. Jest to poziom… nie wiem czego, bo dawno nie widziałem takiej ohydy. Kurczę, może Half-Life 2 z zestawu The Orange Box odpowiada temu co widać na ekranie, chociaż nie, Valve na dużo gorszym silniku wycisnęło z X360 dużo więcej. Tutaj mamy rozmazane i niewyraźne tekstury, których jakością wykonania zawstydzają niektóre tytuły z leciwego PlayStation 2, a co dopiero najładniejsze szpile tej generacji. Postacie wykonane bez polotu, ze sztywnymi jak skała gębami. Błędy w stylu połowa ściany wisząca w powietrzu, czy niemożliwość przejścia przez mały krzaczek, sztywna jak zmrożona kupa animacja, itd. Tak nie powinna wyglądać wysokobudżetowa produkcja z 2012 roku. Wiadomo, że na kompach będzie o niebo lepiej, w końcu to ten sam silnik, który napędzał trzeciego Battlefielda, ale i na konsolach da się stworzyć produkt ładniejszy o 3, 4 klasy. To jakieś nieporozumienie chyba. Do premiery zostało raptem dwa tygodnie, więc chyba nikt normalny nie wypuszczałby bety opartej na jakiejś wczesnej fazie produkcji czy coś. Straszne brzydactwo, naprawdę straszne.
Zazwyczaj nie zwracam uwagi na menu w grze, ale to coś, co znalazło się w becie Medal of Honor: Warfighter, to kolejny głupi żart dewelopera, przynajmniej mam taką nadzieję, bo w innym przypadku będę miał pracownika odpowiedzialnego za ten element za debila. Obsługa, zmiana klasy, gadżetów, dosłownie wszystko jest tu gdzieś skrzętnie ukryte. Minęła dobra godzina zanim załapałem co i jak, ale do tej pory potrafię się pogubić w tym dziadostwie. Całkowicie nieczytelny i spartolony interfejs, najpotrzebniejszych rzeczy trzeba szukać, a jakieś bzdury znajdują się na pierwszym planie (dobrze, że chociaż rozpoczęcie spotkania jest mocno wyeksponowane). Dodatkowo, w trakcie meczu, podczas oczekiwania na respawn, wyskakują jakieś informacje o wojakach. Jezusie, kogo to obchodzi w środku rozgrywki? To nie jest single player, gdzie podczas wczytywania się gry można coś tam poczytać. Żeby było mało, by powrócić do zabawy trzeba jeszcze najechać na ikonkę „Skip” i wcisnąć przycisk. Po którejś z kolei takiej akcji można dostać nerwicy. Tak samo sceny ukazywane w zwolnionym tempie, gdy nas ktoś ustrzeli. Ja chcę normalny kill cam albo nic, a nie 5000 razy oglądać pseudo widowiskowe nie wiadomo co.
Zdaję sobie sprawę z faktu, że to beta, niby testy służące poprawie błędów czy coś. Ale hej, kto to będzie łatał, jak debiut nastąpi za kilkanaście dni? Chyba samego Jezusa będą musieli zaprzęgnąć do pracy. Rozumiem, że działanie serwerów powinno być ok na premierę i takie tam, ale mechaniki i głównych składników już nikt nie zmieni. Jedyna nadzieja, że Electronic Arts przesunie datę premiery, co jest niemożliwe. Drugą opcją jest sytuacja, że być może faktycznie ta beta oparta jest na starym buildzie gry, w co szczerze wątpię. Z tego, co słyszałem, chyba to mi przypadnie „zaszczyt” recenzowania pełnej wersji. Liczę, że singiel będzie dużo lepszy, niż poprzednio, bo w multi ten tytuł na bank nie zawojuje. Szkoda, bo gra ma potencjał, fajne patenty i jest trochę inna od konkurencji, ale to zdecydowanie za mało. Już się nie dziwię dlaczego udostępnili te testy tylko na konsoli Microsoftu - mniej ludzi zostanie zniechęconych.
EA, dajcie chłopakom jeszcze rok czasu na dopracowanie gry i pozwólcie im pracować na Unreal Engine 3, bo Frostbite 2 na konsolach to słabizna.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler