State of Decay (XBOX 360)

ObserwujMam (5)Gram (0)Ukończone (1)Kupię (1)

Zapowiedź gry State of Decay (XBOX 360)


Materdea @ 23:34 23.04.2013
Mateusz "Materdea" Trochonowicz
Klikam w komputer i piję kawkę. ☕👨‍💻


Undead Labs bardzo poważnie wzięło apokalipsę bezmózgich półludzi, czego efektem jest dosyć ortodoksyjne podejście do tematu. Krótko mówiąc – walczymy nie tylko z nieumarłymi, ale także ze środowiskiem oraz samym sobą. Broń czy amunicja to towar deficytowy, podobnie jak jedzenie i świeża woda. Napotykane budynki splądrujemy w poszukiwaniu prowiantu, a według deweloperów, każdy taki pustostan będzie się dało dokładnie spenetrować, zaszczycając jego wnętrze własną osobą. Producenci niemal na każdym kroku przypominają, że to od nas samych zależeć będzie, jak ukształtuje się otaczające środowisko. Niemalże wszystkie decyzje podejmowane w trakcie zabawy przyczynią się do jego wyglądu (np. wpływanie na morale współtowarzyszy niedoli) w którym przyjdzie nam toczyć boje o przetrwanie.

Podstawowym zaopatrzeniem jest jedzenie, woda, leki, amunicja, materiały budowlane oraz paliwo. Trudność stanowi nie tylko ich zdobycie, lecz odpowiednie rozdysponowanie, aby wystarczyły przez cały, około 10-godzinny cykl kampanii fabularnej. Znaleziony ołów wykorzystać teraz (dobitnie nakłania do tego kilkoro, nieco zielonych, nieumarłych atakujących naszą kryjówkę), czy roznieść po bazach w celu stawiania dłuższego oporu najeźdźcy? To jeden z wielu dylematów, jakie spotkamy w State of Decay. Twórcy zarzekają się przy tym, iż w trakcie trwania scenariusza nie będzie koniecznym ciągłe podążanie wyznaczoną ścieżką, ale również odejście od tego i np. eksplorowanie pobliskich budowli.



Jak na sandbox przystało, teren naszych działań będą stanowić niejednolite lokacje. Zwiedzimy naprawdę sporo miejscówek, w tym m.in. miasta, farmy, przydrożne restauracje i zabite dechami wioski. Wszędzie przeczeszemy opuszczone budynki, a tym samym otrzymamy możliwość przekształcenia ich w posterunki, zaś później – w bazy. Doskonale sprawdzi się to, gdy zabraknie nam pukawek lub jedzenia, bowiem to one generują elementarne zasoby. Do nich także przydzielimy odpowiedni personel, przy czym lepiej np. mechanika dać do warsztatu, a rolnika – na farmę. Będą efektywniej pracować, przede wszystkim zwiększając otrzymywane profity. Do tego dochodzi aspekt, gdzie umiejscowimy wspomniany posterunek/bazę. Jeśli wybierzemy wiejskie, sielankowe miejsca, to należy liczyć się z faktem, że prowiant stanie się mniej dostępny. Ale za to zombiaki rzadziej i w mniejszych ilościach będą na nas nacierać. Jeśli mimo wszystko zdecydujemy się na wielką – co prawda kompletnie wymarłą – aglomerację, wtenczas otrzymamy relatywnie szeroki dostęp do podstawowych środków przetrwania, ale okupione zostanie to sporym ryzykiem częstszych natarć nieumarłych.

Opisany wcześniej ogródek będzie stanowił bardzo ważną część naszej komuny. Wiadomo: im liczniejsza grupa, tym więcej trzeba na nią łożyć. Im więcej trzeba łożyć, tym szybciej zapasy się kurczą. Dalej możecie sobie dopowiedzieć sami – State of Decay zaoferuje wygłodniałym graczom prowadzenie własnej farmy. I to nie tylko, bowiem w trakcie rozbudowywania bazy dojdą takie przybudówki jak prowizoryczna siłownia, coby tężyzna fizyczna nadto nie spadła, namiot medyczny, który ułatwi leczenie i opatrywanie rannych, czy magazyn – tam zaś przechowamy jedzenie oraz amunicję na trudniejsze chwile. Całość rozbija się o „simsopodobną” otoczkę, gdzie do czynienia będziemy mieli z symulatorem życia podczas apokalipsy zombie w otwartym świecie!



Suma summarum, ostatnie zdanie powyższego akapitu wymęczyło temat na dobre. W produkcji Undead Labs nie zabraknie mieszanki typowej strzelanki/walki z dobrze wyważonym aspektem próby przeżycia nawałnicy zdechlaków. Przyjaciele zadbają o siebie sami, aczkolwiek koniecznie trzeba będzie zapewnić im podstawową formę opieki, taką jak wyżywienie oraz miejsce do spania. A czas – mimo iż już nie gramy – popłynie sobie dalej. Na szczęście wszystko pozostanie takim, jakim je zostawiliśmy. Bez strat dla nas i dla naszych towarzyszy. Szykujcie się na prawdziwą rzeź – nieraz spotka Was sytuacja, gdzie będziecie musieli zdecydować, czy wysadzić się w tłumie pełnym zombie, aby uratować pozostałych. Nikt nie powiedział, że będzie łatwo.

Podsumowanie:
State of Decay rysuje się nad wyraz dobrze. Motyw apokalipsy zombie okraszony został aspektem przetrwania, ciągłego braku elementarnych zasobów potrzebnych do przeżycia w nieprzyjemnym środowisku. Zbieranie kompanów i walka o lepsze jutro - to może być strzał w dziesiątkę!
Zapowiada się świetnie!

Screeny z State of Decay (XBOX 360)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosRafalinda   @   15:58, 26.04.2013
Zapowiada się ciekawie. Jestem zainteresowany ;)
0 kudosmichosz   @   11:44, 08.08.2013
kupiłem za 1600 msp. Gra faktycznie bardzo fajna tylko wiele irytujących błedów. Kilka było takich ze prawie zginalem. Ogólnie bardzo mi się podoba ta gra, ma fajny klimat. Nadal próbuje rozgryźć kilka rzeczy w niej. Przydał by się poradnik bo czasami po prostu nie wiem za co się brać, lecę jedynie plądrować domostwa i sklepy ale co dalej to nie wiem. Tak czy inaczej, gra warta tych punktów. Zapomniałem, w grze jest strasznie denerwujący zapis gry. Gdy grałem wczesniej, uzbierałem wiele zasobów ale musiałem wylaczyc na chwile grę, gdy wlaczylem okazalo sie ze nie bylo zapisu od jakiejs godziny wiec to co w tym czasie zrobilem przepadlo. Strasznie wnerwiające. Powinna sie zapisywać gdy tylko wejdziemy do kryjówki.