Savage Lands (PC)

ObserwujMam (10)Gram (0)Ukończone (0)Kupię (0)

Indyk na niedzielę - Savage Lands (PC)


Materdea @ 21:01 12.04.2015
Mateusz "Materdea" Trochonowicz
Klikam w komputer i piję kawkę. ☕👨‍💻

Ileż to gier z gatunku survival obrodziło nam w ostatnich latach? Całkiem sporo. Mieliśmy Minecrafta, jako pewnego rodzaju protoplastę, The Forest czy też Don't Starve.

Ileż to gier z gatunku survival obrodziło nam w ostatnich latach? Całkiem sporo. Mieliśmy Minecrafta, jako pewnego rodzaju protoplastę, The Forest czy też Don't Starve. We Wczesnym Dostępie na platformie Steam pojawił się właśnie kolejny reprezentant tego zacnego rodzaju zabawy – Savage Lands.



Najtrafniejszym określeniem dzieła studia Signal jest nazwanie go skrzyżowaniem The Forest i Skyrima. Z jednej strony mamy mechanizmy tego pierwszego, zaś z drugiej średniowieczno-fantastyczną otoczkę ze smokami w rolach głównych. No dobra, może nie takich głównych, gdyż smoków prawdopodobnie nie ma nawet w tym buildzie.

Wersja Savage Lands, która dostępna jest w sprzedaży, oznaczona jest numerkiem 0.4 i nazwą „alfa”. Oferuje całkiem sporo, aczkolwiek wciąż zbyt mało, niż zapisane jest to w założeniach. Przede wszystkim mamy tryb dla pojedynczego gracza oraz moduł sieciowy. Ten drugi jest na razie w powijakach – możemy udostępniać innym swoją rozgrywkę, aby mogli wskoczyć do naszego świata lub abyśmy dołączyli do obcego. W ostatniej łatce deweloperzy udostępnili także wariant PvP (gracz przeciwko graczowi), ale na razie nie zauważyłem odpowiednich opcji w menu głównym.

Single player w grach survival to doskonale znana idea, która rozwijana jest od 2009 roku, a więc od debiutu wspomnianego Minecrafta. Lądujemy w obcym świecie, jesteśmy kompletni nadzy, bez wyposażenia, a także z marznącym organizmem. W Savage Lands znajdziemy trzy wskaźniki – życie, głód oraz wychłodzenie. Jeśli którykolwiek z czynników spadnie do zera, energia witalna również powoli będzie zanikać. Jednak zgon nie oznacza końca zabawy. Po śmierci otrzymujemy możliwość odrodzenia się w wykreowanym już środowisku, aczkolwiek bez całego naszego ekwipunku oraz stworzonych przedmiotów.



Cele, które stawia gra na początku rozgrywki są zawsze takie same. Musimy zebrać sześć kamieni, ściąć dwa drzewa, ubić dwa jelenie, rozpalić ognisko, zbudować schronienie itp. Tego typu praktyka jest zawsze bardzo pomocna, ponieważ pomaga wystartować z jakimkolwiek zapleczem wiedzy o otaczającym nas świecie i kilku podstawowych zasadach. Jednak później, jak to zwykle bywa, o siebie musimy zatroszczyć się sami. A nie jest to najłatwiejsze zadanie.

W Savage Lands wprowadzono cykl dnia i nocy, który w grze survivalowej spełnia niemałą rolę. Jego niewątpliwą zaletą i podstawową funkcją jest generowanie, po zachodzie słońca, straszniejszych oraz bardziej krwiożerczych agresorów. Dlatego za dnia musimy tworzyć swoje schronienia, by móc w ogóle dożyć jutra. A jako że istniejemy w quasi-średniowieczno-fantastycznym uniwersum, to nasze obozowisko mogą nawiedzić nie tylko wilki, ale także i ożywione kościotrupy, zmutowane monstra czy też przeogromne ptaki stworzone na wzór pterodaktyli. Deweloperzy zadbali o to, byś nie nudził się w ich grze.

Oprócz wymienionych „ficzerów”, które wykonano – oczywiście – dobrze i poprawnie, dzieło Signal Studios to również utarte schematy i nie mniej wyczerpane mechanizmy. Mamy księgę z „przepisami” na nowe przedmioty, budynki etc. czy też inwentarz rozbudowywany przez znalezienie np. plecaka i wiele, wiele pozostałych elementów z kanonu gatunku.



Z racji tego, iż mamy do czynienia z wczesną wersją gry, to i oprawa audiowizualna nie jest jeszcze na tyle rozbudowana, by powiedzieć o niej kilka miłych słów. Krótko mówiąc – grafika trąci myszką, jest zauważalnie gorsza od tej prezentowanej na grafikach, zaś muzyka to jeden lub dwa motywy zapętlone w nieskończoność. Najśmieszniejsza jest w tym tekstura/model wody, która jest kompletnie nieruchoma. Gdy rzucimy na nią np. kamień, ten przyklei się do podłoża, jakby to była zwykła ziemia. Fale nie ruszą naszego kruszcu, więc możecie śmiało zrobić z tego magazyn.

Koniec końców, Savage Lands w późniejszych edycjach może aspirować do czegoś więcej niż tylko drwin pod adresem kiepskiej oprawy lub niekoniecznie sprawnie działających aspektów rozgrywki. Posiada ciekawy klimat oraz intrygujące środowisko, które fani The Elder Scrolls V: Skyrim (lub ogólnie pojętego fantasy) pokochają od razu. A i miłośnicy survivalu będą mieli (bo nie mają jeszcze do końca) co robić!

Podsumowanie:
Savage Lands ma niezwykły potencjał, który deweloperzy z Signal Studios muszą ujarzmić. Jeśli im się uda, produkcja będzie naprawdę godnym reprezentantem gatunku survival. Na razie oprawa audiowizualna trąci myszką, zaś twórcy obiecują złote góry.
Zapowiada się bardzo dobrze

Screeny z Savage Lands (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudospetrucci109   @   14:33, 13.04.2015
Kolejna gra bez żadnej fabuły... Jak się nie ma pomysłu na grę to najlepiej zrobić survival.
0 kudosshuwar   @   16:28, 18.01.2017
No sporo roboty ktoś w to włożył, ale jeszcze daleka droga.