Divinity: Grzech Pierworodny - beta test (PC)
Konstrukcja zadań to kolejna rzecz, która przemawia na korzyść Grzechu Pierworodnego. Napomknąłem, że pierwszym questem jest rozwiązanie tajemniczej śmierci, wysoko postawionej oficjeli. Kolejne cele nie są jednak oznaczone wprost: „Idź do miejsca x, by dowiedzieć się o y”. O nie! Musimy uważnie czytać dialogi, ponieważ to z nich wywnioskujemy poszlaki oraz potencjalnych podejrzanych. Co więcej, na mapie nie widzimy prawie wcale markerów, informujących o tym, gdzie mamy się udać! Daje to namiastkę prawdziwych, oldskulowych cRPG-ów, w których, by rozwiązać misję, musieliśmy wytężyć szare komórki i spróbować samemu dojść do właściwych wniosków. Kapitalne rozwiązanie! (PS. Dla leniuszków przygotowano zestaw kursorów, które można sobie włączyć i tym samym bawić się w podchody z algorytmem odpowiadającym za poprawne odtwarzanie historii.). Do tego wszystkiego trzeba jeszcze dodać multum zadań pobocznych, zupełnie oderwanych od otaczającej nas rzeczywistości. Biorąc to wszystko pod uwagę, z pewnością nie sposób narzekać na nudę.
Na koniec pozwoliłem zostawić sobie walkę. Walkę klasyczną, opartą na jeszcze bardziej klasycznym systemie turowym. Punkty akcji, inicjatywa, wiecie – sprawy znane wszystkim. Dodatkowo starcia urozmaica magia. Magia, o ile oczywiście mamy w zespole człowieka nią władającego, nieszablonowa i w pewnym stopniu nieliniowa. Nic nie stoi na przeszkodzie, by wykorzystać fakt dogodnego ukształtowania pola bitwy i np. porazić prądem orków stojących po kolana w wodzie. Co powiecie na błyskawiczne gaszenie płonącego terenu i zapobieganie takim przyszłym akcjom? A jeśli w ekipie jest ktoś dobrze władający łukiem, śmiało możemy mu podpalić strzały! Wszystkie akcje wykonamy również poza potyczką, eksplorując świat. Najdobitniejszym przykładem takiego zachowania jest płonący statek, ulokowany w porcie. Panikujący dookoła ludzie nie robią zupełnie nic, by uratować okręt, ale to nie przeszkoda dla naszych herosów. Jednym pstryknięciem palca zamrażają powierzchnię jednostki pływającej i ratują wioskę przed rozprzestrzenieniem się ognia! (Oczywiście nic takiego nie miałoby miejsca, ale chciałem nadać lekkiego dramatyzmu). Tego typu swoboda to genialna sprawa, a wiele miejsc, w których możemy użyć magicznych umiejętności, powoduje poczucie faktycznego uczestniczenia w tej prześmiewczej – ale też momentami na wskroś poważnej – historii, rozgrywającej się w „typowym uniwersum fantasy” (jedna z kwestii dialogowym wypowiadanych przez pewnego NPC-a – Larian dobrze się w tym czuje!).
Styl graficzny zaprezentowany w Grzechu Pierworodnym trafił do mnie od pierwszej chwili. Mamy do czynienia z relatywnie sporymi kontrastami (soczyście zielone drzewa, zboża wprost bijące po oczach swoją złotą barwą itd.), ale w takim przyjemnym, sielankowym klimacie. Wszystkie barwy dookoła wspaniale współgrają ze ścieżką dźwiękową, która – szczerze powiedziawszy – nie jest wymyślna, ani specjalnie dostojna. Po prostu współgra z tym, co można dostrzec na ekranie. Nie przeszkadza, ale dodaje ciekawej nutki przygodzie.
Gdyby produkcja Larian Studios ukazała się jeszcze w 2013 roku, być może miałaby większe szanse na ugranie czegoś z branżowego tortu nagród i wyróżnień. To nie jest słaba, ani nawet przeciętna gra, ale w cRPG-owym szale 2014 roku, może być jej się naprawdę ciężko przebić. W tych 12 miesiącach zadebiutuje tyle gier walczących o miano najlepszego erpega, że głowa mała – pomijając Wiedźmina 3 i Dragon Age: Inkwizycja, dostaniemy także Wasteland 2, Pillars of Eternity i kto wie, może Torment: Tides of Numenera. Tak czy owak – ten okres szykuje się dla wszystkich „rolplejowych” fanów niezwykle bogato!
Divinity: Grzech Pierworodny ma wszystko to, co rasowy cRPG musi mieć. Dojrzałą, niekiedy prześmiewczą i ironizującą, historię w świecie fantasy, bogaty i wypełniony aktywnościami świat, rozbudowany moduł "rolplejowy" oraz świetną oprawę audiowizualną. Ale czy to wystarczy, by stanąć w szranki z takimi gigantami jak Wiedźmin 3 albo Wasteland 2? 2014 rok będzie wspaniały!
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler