Reżyser God of War broni gier dla jednego gracza
Single player żyje i ma się dobrze, a Barlog nie jest zainteresowany multiplayerem.
O tym, że gry dla jednego gracza umierają mówi się od dawna. Do tej pory nic drastycznego się jednak nie stało i nic nie wskazuje na to, aby miało się stać. Podobnego zdania jest reżyser God of War, Cory Barlog.
"Gry dla jednego gracza są feniksem w tym momencie", powiedział Barlog. "Przebrniemy przez odpływ i płyniemy. Gry zmieniają się w zależności od zaangażowanych kreatywnych (dyrektorów - dop.red.), którzy mówią 'mam szalony pomysł'".
Całą rozmowę zainicjował temat m.in. ogromnej popularności Fortnite, które w ostatnim czasie radzi sobie wyśmienicie. Trzeba jednak w tym przypadku pamiętać, że nie było ono tak rozchwytywane póki deweloperzy nie zdecydowali się przejść na tryb free-to-play. Z singlowym God of War sytuacja na pewno byłaby w przypadku takiej ewentualności podobna.
"Nie chodzi tu o zmagania pomiędzy multiplayerem, a single playerem", kontynuował deweloper. "Nie chodzi o to, że któreś żyje, a któreś umarło. To kot Schrodingera. Jesteśmy żywi i martwi w tym samym czasie, prawda? Zawsze tak będzie. To będą odpływy i fale w czasie".
Cory Barlog postanowił podzielić się też własną opinią na temat gier. On sam nie gra w tytuły przeznaczone dla rozgrywek wieloosobowych, ale nie ma nic przeciwko nim.
"Nie chcę pracować nad grami, które nie mają jakiejkolwiek opowieści, to mnie nie pociąga. Współzawodnictwo mnie nie napędza. Nie mówię, że współzawodnictwo jest złe, albo że gry tego typu są złe, ponieważ uwielbiam te dostępne, ale nie są one dla mnie".
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler