Resident Evil 6 (XBOX 360)

ObserwujMam (13)Gram (1)Ukończone (4)Kupię (4)

Resident Evil 6 (XBOX 360) - recenzja gry


@ 07.10.2012, 13:59
Marcin "bigboy177" Trela
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!

Seria Resident Evil od pewnego czasu rejestruje stały, postępujący spadek formy. Już nawet nie chodzi o to, że niegdysiejszy mistrz survival horrorów próbuje być trendy i zrywa wszelkie więzi z rozwiązaniami z przeszłości, ale o to, że deweloper sam nie wie w jakim kierunku powinien podążać.

Seria Resident Evil od pewnego czasu rejestruje stały, postępujący spadek formy. Już nawet nie chodzi o to, że niegdysiejszy mistrz survival horrorów próbuje być trendy i zrywa wszelkie więzi z rozwiązaniami z przeszłości, ale o to, że deweloper sam nie wie w jakim kierunku powinien podążać. Z jednej strony, Capcom chce aby dawni fani wracali do kolejnych edycji sagi i poczuli dreszczyk emocji sprzed lat, a z drugiej, uradować nowych graczy. Takich, których nie interesuje czym tak naprawdę był Resident Evil. Oglądnęli film w 3D, widzą w sklepie pudełko, to kupią. Wszak marka znana, to i pewnie będę się bawił świetnie. W ten oto sposób Capcom zbiera kasiorę od nowych graczy, jednocześnie tracąc starszych. Jestem bowiem pewny, że wcześniej, czy później każdy z zagorzałych fanów serii przestanie sprawdzać jak wyszło tym razem i po prostu kupi coś innego. Dlaczego tak uważam? Czy Resident Evil 6 to kiepska gra? Zapraszam do czytania dalej.



Pierwsze, na co należy zwrócić uwagę, to fakt, iż produkcja podzielona została na cztery dość sporych rozmiarów wątki fabularne. Pierwsze trzy są dostępne natychmiast, a czwarty – końcowy – odblokowujemy pod koniec. Najwięcej wspólnego z korzeniami sagi ma historia opowiedziana z perspektywy Leona Kennedy oraz jego towarzyszki, Heleny Harper. Akcja postępuje tutaj dość wolno i choć rozgrywka nastawiona jest w głównej mierze na trzebienie wypełzających zewsząd nieumarłych, to szczypta survivalu sprawia, że okazyjnie można podskoczyć. Jest też kilka fajnych fragmentów, jak np. upadek autobusu ze skarpy, kiedy cutscenka przedstawia wszystko w zwolnionym tempie, a dookoła naszych bohaterów lata zawartość kabiny. Innym świetnym momentem jest spacer korytarzami i salami katedry oraz wędrówka po cmentarzu, a w szczególności pogoń za psem, który zdołał uciec z kluczem w pysku.

W tych kilku momentach można poczuć to, co niegdyś sprawiało, że Resident Evil jest tak znaną i lubianą marką. Szkoda, że w chwilę po krótkiej ekscytacji następuje upadek na ziemię, dotkliwy, niestety. Rozgrywka jest za bardzo poszarpana. O co chodzi? O to, że ciągle postępujemy tym samym schematem, a na domiar złego jesteśmy bezustannie wyrywani ze świata gry. Chwilowa wędrówka, włącza się scenka przerywnikowa, później znów kawałek przejdziemy i otwieramy drzwi, oglądając – zgadliście – scenkę przerywnikową. Kawałek dalej przez barykadę przelatuje płonący samochód i ponownie włącza się cutscenka. W obliczu tego wiecznego przerywania, pytam się, po jakiego czorta skonstruowano menu w taki sposób, aby było ono wyświetlane w świecie gry? Nie ma żadnej pauzy, ani niczego w ten deseń. Żeby odejść od konsoli trzeba znaleźć jakiś spokojny zaułek, inaczej zgon gwarantowany. Po co to wszystko, skoro co chwilę przypomina się nam, że gramy w grę? Ale to jeszcze nic. Najbardziej wkurzające są momenty ataków zombie. Idziemy przez metro, a pod nogami walają się zwłoki zombie. Kiedy podejdziemy zbyt blisko, bydlak się na nas rzuci (albo i nie), a my musimy wówczas machać jak nawiedzeni gałką analogową, albo ładować w przycisk aby się uwolnić. Czasem nie sposób zdążyć i giniemy w bezsensowny sposób. Co gorsze, Resident Evil 6 stosuje znane i niekoniecznie lubiane sztuczki polegające na tym, że umarlaki wstają w sposób oskryptowany i nic nie możemy zrobić aby temu przeciwdziałać. Możemy wpakować cały magazynek w jakiegoś trupa, a ten nawet nie drgnie. Dopiero gdy przejdziemy dwa, trzy metry dalej, maszkara wstanie, a my możemy rozpocząć salwę. Co śmieszne, czasem gra zapomina o tym, że bestia powstała i kiedy upadnie na chwilę na ziemię, znowu staje się nietykalna. Totalny idiotyzm, psujący tylko zabawę.

Resident Evil 6 (XBOX 360)

Jakby tego było mało, często dostajemy całkowicie bez własnej winy. Niektóre skrypty odpalane są bowiem bez ostrzeżenia i ni stąd, ni zowąd pojawia się np. karetka kierowana przez nieumarłego, albo pociąg wypełniony po brzegi zombie. Takich tanich sztuczek jest dość sporo, a przez to, że deweloper nie gra fair wzbudzają one tylko niepotrzebną frustrację. Nerwów przysparzają też regularnie pojawiające się (wręcz nadużywane) fragmenty w stylu hordy. Jesteśmy zamknięci w jakimś pomieszczeniu lub na małym obszarze na zewnątrz, a zewsząd dookoła wyłażą przeróżne pokraki, pragnące zakosztować naszego jędrnego ciała. Naszym zdaniem jest oczywiście przetrwać kolejne fale przeciwników. Gdyby rozwiązanie wykorzystano raz, czy dwa razy, na pewno posłużyłoby podbudowaniu klimatu, ale wręcz co chwilę mamy z nim do czynienia, przez co zabawa staje się udręką, zamiast przyjemnością. Wygląda to tak, jakby deweloper robił po prostu kopiuj/wklej, wydłużając sztucznie wątek fabularny. Gdyby nie to i scenki przerywnikowe, sądzę że przejście Resident Evil 6 nie zabrałoby więcej niż 4-5 godzin.


Screeny z Resident Evil 6 (XBOX 360)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosBystrzaQ   @   19:20, 07.10.2012
i pomyśleć, że w CDA tytuł dostał 8/10 Szczęśliwy
0 kudosFox46   @   19:32, 07.10.2012
Cytat: Lucas-AT
Większym jest jednak Operation Raccoon City.


To wszystko zależy od sprzedaży jeżeli Re6 gorzej się sprzeda to jest pewne że on nabędzie to miano. Choć bardziej prawdo podobne jest RE:OPRC, Resident Evil 6 musi przebić wynik 2 milionów Szczęśliwy
0 kudosDirian   @   19:38, 07.10.2012
Cytat: BystrzaQ
i pomyśleć, że w CDA tytuł dostał 8/10 Szczęśliwy


Jakby nie patrzeć, sporo pewnie też zależy od tego, czego kto oczekiwał. Niemniej, przeczytałem kilka tekstów i nie sądzę by był to tytuł, który zasługuje na ósemkę, a i jakoś nieśpieszno mi w niego zagrać.
0 kudosFox46   @   22:49, 07.10.2012
Cytat: Dirian
Jakby nie patrzeć, sporo pewnie też zależy od tego, czego kto oczekiwał. Niemniej, przeczytałem kilka tekstów i nie sądzę by był to tytuł, który zasługuje na ósemkę, a i jakoś nieśpieszno mi w niego zagrać.


Bo CDA kiedyś dobre pismo było,nawet fajnie się je czytało i było mocno przeciw takiej komercji. A teraz sami się tacy stali. A czytać to się ich już w ogóle nie da , tak beznadziejnie są pisane recenzje, czepianie o byle co (np: sleeping dogs) i chwalenie byle czego(Właśnie Resident Evil 6 ). Nigdy nie sugerowałem się ich recenzjami
0 kudoschmuri   @   23:48, 07.10.2012
Fajnie 200zł za co..:/ A co do gazet skończyły sie wraz z Secret Serwisem oraz co ludzie z ciemnej strony czytali Reset.
0 kudosguy_fawkes   @   10:08, 08.10.2012
Jeśli można formułować jakieś zarzuty względem tego pisma, to tylko z winy jego czytelników - np. w jego początkach nie wystawiano grom ocen, więc każdy musiał przeczytać tekst, by się czegoś dowiedzieć o grze. Dziś rządzi kilkusekundowe zerknięcie do stopki z notą, która czasem bywa myląca, a tekstem przejmuje się mało kto. Poza tym sprzedaż pisma napędzają pełniaki, choć zdarzają się ludzie kupujący je bez względu na zawartość covera - sam do nich należę.
Mnie luźny styl tamtejszych tekstów odpowiada, choć czasami zdarza im się sprzedać niezły spoiler. Weźmy chociażby ostatni numer i reckę Borderlands 2, a konkretnie jeden ze screenów. Kto choć chwilę spędził z grą lub widział poważniejszy gameplay od razu rozgryzie pewien motyw. No i ograniczona ilość miejsca nie pozwala napisać o grze wszystkiego, zwłaszcza o mniej znanych i nieco słabszych produkcjach...
8/10 dla RE6, choć sam jeszcze nie grałem i mogę jedynie wnioskować z cudzych opinii to pewnie odpowiednia ocena, jeśli spojrzy się na ten tytuł pod kątem współczesnych gier, które wszyscy wiemy jakie są - liczy się rozmach, a nie wysublimowany klimat. Gdy jednak do recki zasiada ktoś obeznany w starych odsłonach, ocena leci w dół...
0 kudosbinio1   @   12:59, 08.10.2012
Co ty wiele gadać fail roku jak nić!
0 kudosberserker30   @   09:30, 09.10.2012
Piękne czasy RE na psx,trzymały fason jak i napięcie,jako fan na 100% zobaczę na własne oczy u siebie w zaciszu domowym tą gierkę Uśmiech
0 kudosderm   @   15:30, 12.10.2012
Ja własnie zacząłem w to grać i jak na razie gra nie jest może rewelacyjna ale dobra.Zobaczymy co będzie później
0 kudosIgI123   @   20:32, 12.10.2012
Cytat: guy_fawkes
w jego początkach nie wystawiano grom ocen, więc każdy musiał przeczytać tekst, by się czegoś dowiedzieć o grze.
Był o tym krótki tekst całkiem nie dawno. Ludzie sami naciskali by oceny się pojawiły. Ja zawsze czytam recenzje, ale nie kieruję się nimi. Najlepiej samemu kupić grę i się przekonać jaka jest.
0 kudosguy_fawkes   @   22:18, 12.10.2012
Kierowanie się samymi ocenami może być mylne, a przede wszystkim jest infantylne dla recenzentów. Już nieraz trafiałem na palantów, którzy pytali mnie, o co chodzi z jakimś plusem czy minusem, chociaż wszystko dokładnie wytłumaczyłem w tekście. CD-A nie psuje się samo, to ludzie psują CD-A.
0 kudosFox46   @   22:32, 12.10.2012
Cytat: guy_fawkes
. CD-A nie psuje się samo, to ludzie psują CD-A.


A raczej ci których redakcja zatrudnia.
0 kudosderm   @   15:21, 13.10.2012
Przeszedłem własnie pierwsza kampanię i jak na razie mam bardzo pozytywne nastawienie do gry.Zobaczymy co dalej ale po początkowej fazie gry ocena wydaje się być bardzo surowa.
0 kudosBystrzaQ   @   15:45, 30.10.2012
W przypadku Resident Evil 6 warto zauważyć, że jest naprawdę niewiele gier tego typu, których akcja toczy się PODCZAS apokalipsy. Zazwyczaj zostajemy wrzuceni w wir wydarzeń tuż PRZED lub PO apokalipsie. Tutaj natomiast jesteśmy naocznymi świadkami wydarzeń tego, jak zombie sieją postrach wśród miejscowej ludności Uśmiech
0 kudosderm   @   21:22, 03.11.2012
Cytat: BystrzaQ
W przypadku Resident Evil 6 warto zauważyć, że jest naprawdę niewiele gier tego typu, których akcja toczy się PODCZAS apokalipsy. Zazwyczaj zostajemy wrzuceni w wir wydarzeń tuż PRZED lub PO apokalipsie. Tutaj natomiast jesteśmy naocznymi świadkami wydarzeń tego, jak zombie sieją postrach wśród miejscowej ludności Uśmiech


I z tym się zgodzę.Jednak o ile pierwsza kampania(Leona i Heleny) to prawdziwy Resident to już dalsze bardziej przypominają typowe strzelanki.A chyba nie o to chodzi.
Dodaj Odpowiedź