Hybrid oferuje kilka trybów zabawy, a najpopularniejszym jest oczywiście Team Deathmatch. W tej materii tytuł nie odkrywa Ameryki – wszystkie rodzaje gameplay’u są kalką lub podobieństwem widzianych i ogrywanych. Tatctics, Aftefact czy King of the Hill to tylko nowe nazwy tego, co już zdążyliśmy pokochać. Pierwszy to transportowanie bomby, by zdobyć jak najwięcej punktów – podobnie jak drugi, z tym że tam pozycję materiału wybuchowego zastąpił tytułowy artefakt. Drużyna, w której jeden z graczy go niesie i zdobędzie 220 punktów wygrywa. Zaś King of the Hill to Rush z Battlefielda – zdobywanie kolejnych, ruchomych stref. Świętować zwycięstwo może ten, kto zdobędzie wszystkie przyczółki. Niestety, nie udało mi się spróbować 3 innych, ponieważ społeczność chętnie pogrywała tylko w wyżej wymienione: w praktyce to gracze decydują, gdzie chcą grać i na jakiej mapie głosując na nie w demokratycznych wyborach.
Zbliżając się ku końcowi, muszę pochwalić deweloperów za rewelacyjnie zrealizowany model strzelania – nie dość, że satysfakcjonujący jak cholera (wpadające headshoty – czysta poezja!), to i pomyślany i stworzony z głową. Spytacie „z jakich pukawek wpadają te HS-y?”. Z różnych i różniastych, lecz głównie z wymyślonych przez twórców. Jako że walka toczona jest w całkiem odległych czasach, technika poszła naprzód, to i niemożliwym było stworzenie odpowiedników dzisiejszych giwer. I tak: bronie podzielone są na kilka typów. Pistolety, shotguny, lekkie karabiny maszynowe, ciężkie etc.. Czy to maszynówki, czy też pistolety, każda spluwa ma swoją specyfikację: ile zadaje obrażeń, jaką ma pojemność magazynku itd.. Do naszego wyposażenia dochodzą także granaty (odłamkowe, dymne itp.) i specjalne perki (choćby nielimitowana amunicja). W miarę zdobywania kolejnych poziomów doświadczenia, odblokowujemy następne gnaty, lecz nie tylko je. XP zdobywamy przede wszystkim za asysty, fragi (możemy rozwalać drony, pełniące funkcję nagród za killstreaki) i headshoty. Później jest zadanie wybierane przed meczem: może to być np. 6 zabójstw podczas gry. Do tego premia za skończony (o ile przegrany) lub wygrany mecz. Oprócz tego mamy także klasyczne rankingi, gdzie śledzimy postępy zarówno przyjaciół, jak i czołowych postaci na szczytach zestawień.
Xbox 360 swoje lata ma, co nie ulega wątpliwości. Wiekowa maszynka nie jest w stanie generować takich widoczków, jakimi zachwycaliśmy się podczas premiery konsoli, toteż i Hybrid cudów w tym aspekcie nie pokazuje. O ile design map jest całkiem spoko, to już technologicznie produkcja wyraźnie odstaje. Dzisiejsze standardy są o wiele wyższe, nawet jeśli idzie o X360. Ale jak na produkt sprzedawany w ramach letniej wyprzedaży – nie jest źle. Jedyne co mi się nie podobało, to kiepskie wyważenie ilości wojowników po stronie Variants oraz Paladins. Z reguły każdy chce bić się po dobrej stronie mocy – mało kogo ciągnie do tej ciemniejszej. Mimo przyciągania potencjalnych następców Vadera piątym levelem już na starcie, tak naprawdę bardzo mało osób decyduje się na zabawę tą właśnie frakcją. W wyniku czego dużo starć przegrywamy z lepiej wyposażonymi i bardziej doświadczonymi Paladynami – rozłożenie sił na świecie także przemawia po ich stronie.
Podsumowując, gra studia 5th Cell może nie jest rewolucyjna, ale wystarczają wciąga, by się chciało w nią grać. Strzelanie jest tak wiernym tematem, że podane w przystępnej formie – najlepiej z kapką oddania twórców i nietuzinkowego gameplay’u – jest w stanie skraść serca fanów prucia ołowiem. Z moim serduchem się to udało. A z Twoim?
Dobra |
Grafika: Technologicznie - kiepściutko. Stylistycznie - już lepiej. |
Dobry |
Dźwięk: W porządku, nie mam zastrzeżeń. Jest bo jest - nie przeszkadza, ani nie dodaje klimatu. |
Dobra |
Grywalność: Tu już zdecydowanie lepiej. Ostrzeżenie: wciąga jak malinowy kisiel. |
Dobre |
Pomysł i założenia: Ciekawy miks "Girsów" i częściowo Inversion. |
Dobra |
Interakcja i fizyka: Ograniczenia sprzętowe Xboxa przebolałem - kawałki ścian nie odpadają, wszystko trzyma się kupy, "nie rozkleja się". |
Słowo na koniec: Dobra gierka, w sam raz na końcówkę wakacji. Można pobiegać, polatać, a przede wszystkim postrzelać. I to z dużą dawką przyjemności. Czy można zatem chcieć czegoś więcej? |
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler