Po prawdzie tak właśnie jest, gdyż sama rozgrywka prezentuje się miodnie. Do wyboru mamy dwa rodzaje gry – blitz oraz classic. Ten pierwszy pozwala na rozegranie meczu w trybie turowym bądź rzeczywistym, w zależności od naszych preferencji. Dodatkowo możliwe jest ustalenie własnych zasad panujących na boisku, wyeliminowanie tych bardziej uporczywych bądź też dodanie nowych. Wszystko po to, aby przyjemność z rozgrywki była jak największa. Tryb klasyczny stanowi natomiast wierną kopię oryginału – pozbawieni jesteśmy wszelkich udogodnień wprowadzonych na potrzeby wirtualnego Blood Bowl’a, a sama potyczka nie różni się niczym od planszowego pierwowzoru. No dobrze, jedyna różnica to fakt, iż kośćmi turla za nas komputer. Chyba nie spodziewaliście się podpinanych kontrolerów w postaci sześcianu? Idealne odwzorowanie oraz wierność zasadom zawartym w sporej grubości księdze pozwoli na świetną zabawę zarówno dla maniaków oraz wieloletnich speców, jak i zupełnych laików wywodzących się z rodu n00bów.

Bez względu na to, jak wyglądają ustalone przez nas zasady, zabawić możemy się w trybie kampanii bądź też pojedynczej potyczki. Dla bardziej wprawionych i jako tako rozumiejących reguły rządzące grą oddano również tryb multi – przygotujcie się jednak na ostrą walkę, gdyż weteranów tam nie brakuje. Ba, odnoszę wrażenie iż bez porządnego treningu nie ma sensu zapuszczać się w otchłanie internetowych lig. Tym pierwszym z powodzeniem może być przygotowana kampania, która składa się z szeregu sezonów. Przed rozpoczęciem właściwej rozgrywki należy stworzyć własną drużynę, określając jej rasę, nazwę, oraz charakterystyczne barwy. Oczywiście nie obejdzie się bez zakupienia interesujących nas zawodników, wszak bez nich udział w jakimkolwiek turnieju jest bezcelowy. Warto zauważyć, iż każdego gracza można dowolnie modyfikować – jednakże w granicach zdrowego rozsądku. Tak więc teoretycznie przy odrobinie samozaparcia jesteśmy w stanie stworzyć ekipę, która nie będzie przypominać ataku klonów. W praktyce wszystko sprowadza się jednak do zakupienia interesujących nas członków zespołu – babranie się w ich wyglądzie to sprawa przyjemna, jednak na dłuższą metę nużąca. O ile przygotowanie 2-3 podwładnych jest fajne, tak wybieranie po 15 razy rodzaju rogów może przyprawić o wymioty. Jeżeli kogoś nie cechuje anielska cierpliwość, jego drużyna licząca 15 zawodników posiadać będzie aż 3 różne modele wizualne.



Przy wyborze rasy warto na chwilkę się zatrzymać i przestudiować wady oraz zalety każdej z nich . Jeżeli jesteśmy zdecydowani na szybką, zwinną grę opierającą się na dokładnych podaniach – wybór elfów będzie najlepszy. Dla lubujących się w rozwiązaniach siłowych odpowiedni okażą się orkowie. Spryt to cecha charakterystyczna dla goblinów, lecz decydując się właśnie na nich warto mieć na uwadze, iż poza kilkoma nieczystymi zagraniami kontrolowanie owej rasy do najłatwiejszych nie należy. Chcąc grać brutalnie, jednocześnie dość dobrze podając piłkę zdecydowałem się na drużynę Chaosu, której szeregi zasilają diabłowate postaci z rogami. Trzeba przyznać, iż możliwości wyboru jest multum. 8 całkowicie różniących się od siebie ras to coś, czego nie uświadczymy w żadnej innej grze. Co najważniejsze, każda z nich wymaga odmiennej filozofii oraz taktyki – grając goblinami wszelkie próby przebicia się przez blok przeciwnika polegając na sile skończy się fiaskiem.

Gdy wszystko jest przygotowane, a oryginalnie nazwana drużyna gotuje się do walki o sławę oraz bogactwo, naszym oczom ukaże się barwna mapa, na której wybrać możemy interesujący nas turniej. Różnorodność dostępnych początkowo „iventów” jest jednak złudna. Przez większość czasu kampanii dostępny będzie jeden nowy, co sprawia, że całość jest strasznie liniowa. Ilość stadionów również nie powala. Pomimo iż samych zawodów znajdziemy tu całkiem sporo, wszystkie rozgrywane są na 5 boiskach. Co prawda znacznie różnią się od siebie stylistyką – mamy zarówno górskie tereny krasnoludów, standardowe porośnięte murawą ziemie ludzi jak i naszpikowane kolcami miejscówki orków. Jednak po tak rozbudowanej produkcji można się spodziewać czegoś więcej!