Gdy Polskę obiegła informacja o wydaniu Edycji Rozszerzonej Wiedźmina, miałem co do tego nieco mieszane odczucia. Choć, bowiem perspektywa jeszcze bardziej udoskonalonego i dopracowanego dziecka CDP Red Studio jest jak najbardziej miła, nie mogłem opędzić się z wrażenia, że mamy do czynienia z całkowicie „odsmażonymi kartoflami”. Jakby w końcu na to nie patrzeć, to dokładnie ta sama gra co rok temu, w którą po prostu zaimplementowano najnowsze poprawki, dodano nieco udoskonaleń i bajerów. Z drugiej jednak strony – wszystkie te nowości, są także udostępnione w Internecie do nieodpłatnego pobrania dla posiadaczy wcześniejszej wersji Wiedźmina. W moim odczuciu więc, Edycja Rozszerzona jest fajnym uwieńczeniem wieloletniej pracy i jakby na to nie patrzeć – bardzo udoskonala podstawową wersję gry.
Pierwszym, co się może rzucić w oczy po odpaleniu gry, to możliwość wyboru pomiędzy starym, dobrym scenariuszem, a dwoma nowymi przygodami. Scenariusz głównego wątku praktycznie niczym się nie różni od tego znanego z poprzedniego wydania: fabuła w nim zawarta jest rewelacyjna, bogata w treść i niezwykle ciekawa. Jak się okazuje, całkiem nienajgorsze są także wspomniane dwa nowe scenariusze: pierwszy z nich jest bardzo krótki, bowiem starcza nam na jakąś godzinę, może półtorej. Przenosimy się w nim do Kaer Morhen, Wiedźmińskiej siedziby. Nie jest tam jednak zbyt spokojnie: zabójcy potworów użyczyli bowiem schronienia pewnej księżnej, którą chcą dopaść jej pobratyńcy za niegodziwości, których rzekomo się dopuściła. My oczywiście musimy rozwiązać ten konflikt i co jest charakterystyczne dla sagi o Geralcie - wybierzemy takie rozwiązanie, które uznamy za „mniejsze zło”. Druga, dodatkowa przygoda, jest już nieco dłuższa (starcza bowiem na jakieś 3h). Tutaj musimy po raz kolejny wyratować Jaskra z opresji, który nie dość, że siedzi w więzieniu, to do tego chcą zabić go jego wierzyciele, którym winny jest dużą sumę pieniędzy... Ten, jak i poprzedni „dodatek fabularny” bardzo mi się podoba i nieźle trzyma klimat znanych już przygód Geralta.
Dodatkowe historie są dobrodziejstwem, które wynika z innego dobrodziejstwa: autorzy gry udostępnili graczom edytor przygód, nazwany przez nich D’jini, pozwalający na własnoręczne tworzenie scenariuszy! Trzeba przyznać, że jest to narzędzie niezwykle ciekawe, rozbudowane i mające ogromny potencjał! Teraz każdy, przy odpowiednim wkładzie może stworzyć własną przygodę, mając przy tym wielką swobodę. D’jini nie jest oczywiście programem prostym, a wręcz przeciwnie – bardzo skomplikowanym. Jego opanowanie jednak, pozwala na naprawdę dużo! Tu można mieć nieco za złe panom z CDP Red Studio, że poradnik do edytora zawiera setki stron, z drugiej jednak strony można docenić ich szczegółowość.
Duży plus należy się twórcom również za coś innego: bardzo przyspieszone zostało ładowanie poziomów – bodaj największa bolączka podstawowego
Zdecydowano się także nieco usprawnić korzystanie z naszego ekwipunku. Wcześniej, dość szybko robił się w nim bałagan (żeby nie powiedzieć – burdel). Poprawiono to poprzez dodanie osobnej sakwy dla składników alchemicznych. Dodatkowo, możemy podzielić je wedle substancji jakie zawierają, dzięki czemu szybko i sprawnie wyłapiemy potrzebne nam „czynniki”. Zbieranie owych składników zostało także nieco usprawnione: możemy nakazać Geraltowi robienie tego automatycznie, co na dłuższą metę zaoszczędzi nam wiele czasu. Niezwykle użyteczna opcja...
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler