Chernobylite (PC)

ObserwujMam (7)Gram (3)Ukończone (2)Kupię (2)

Chernobylite (PC) - recenzja gry


@ 13.09.2021, 13:30
Filip "zubal22" Sudoł

W trakcie misji na naszej drodze napotkamy zarówno przeciwników ludzkich, jak i potwory z alternatywnego wymiaru, które pojawiają się na ziemi w związku z działaniem tytułowego minerału. Adwersarzy pozbyć można się dzięki walce bezpośredniej, w wypadku ludzi (ale i nie zawsze) za sprawą ataku z zaskoczenia, rozstawiając pułapki oraz poprzez próbę cichego przekradnięcia się przez oddziały oponentów. W tym ostatnim pomoże nam fakt, iż zza osłon da się wygodnie wychylać i sprawdzać, gdzie jest wróg, niwelując tym samym ryzyko wykrycia naszego protagonisty.

Czym i kogo tłuczemy


W walce bezpośredniej do wykorzystania będziemy mieć mały arsenał broni takich, jak rewolwer, klasyczny karabin AK-47, strzelbę oraz (jeśli będziemy w stanie taki sobie zrobić) railgun. Trzeba przyznać, że wachlarz środków perswazji, jaki nam oddano do dyspozycji nie jest zbyt imponujący. To pierwsza - moim zdaniem - poważna skaza na całym tytule. Nie pomaga tu nawet możliwość modyfikowania wyposażenia. Jest go według mnie po prostu zbyt mało, jak na grę, która pochłania około 20 godzin wolnego czasu. Na domiar złego, strzelanie jest mocno nijakie, a amunicji jest za dużo. Nie musimy się szczególnie martwić jej dostępnością, nawet na wyższych poziomach trudności.

Słaba różnorodność to nie tylko wada wyposażenia, ale również przeciwników, których jest tu zaledwie parę rodzajów. Dosłownie 3 typy ludzkich przeciwników, którzy różnią się od siebie jedynie ilością zdrowia oraz tym, że tych opancerzonych nie można pozbyć się po cichu. Wszyscy za to w razie ewentualnej walki latają z karabinami z celownikami laserowymi, co znacznie ułatwia grę i podpowiada mniej więcej kiedy możemy dostać kulkę. Przy okazji wygląda po prostu głupio, wręcz z czasem irytuje.

SI ludzkich przeciwników to wyjątkowy przykład tego jak nie projektować tego typu algorytmów w grze. Sposób w jaki się ustawiają lub reagują w różnych sytuacjach jest wręcz absurdalny. Raz 4 wojów ustawiło się na drodze koło domku plecami do mnie niemalże w szeregu. Bez problemu się do nich podkradłem i wyeliminowałem wszystkich po kolei. Innym przykładem głupoty bandziorów jest to, że jeśli nie oddalimy się wystarczająco daleko od wrogów, gdy nas wykryją, zawsze wiedzą gdzie jesteśmy, nawet, gdy schowamy się za ścianą. Przejście kawałek w tył z kolei całkowicie wszystkich zdezorientuje i sprawi, że ruszą jak jeden mąż na poszukiwanie Igora, który umknął ich telepatycznemu zasięgowi.

Na szczęście mamy jeszcze potwory z alternatywnego wymiaru. Ich gama również na kolana nie powala, bo przez większość czasu będziemy mieli do czynienia z dosłownie dwoma typami takich przeciwników, a jeszcze jeden pojawił się podczas mojej rozgrywki w dosłownie jednej jedynej misji i to na samym początku. Nie licząc ewentualnych bugów nie ma ma szczęście problemu z ich SI.

Pierwszy typ potworów to teleportujący się chuderlak, który atakuje gracza jedynie na najbliższym dystansie. Spotkać można go głównie w trakcie przemierzania pięter opuszczonych budynków. Dalej mamy typ zombiaków, którzy w razie przyuważenia Igora będą na niego biec z witalnością godną prawdziwego sportowca. Ostatni z napotkanych przeze mnie wrogów lubił trzymać się koron drzew, pomiędzy którymi się teleportował i z których prowadził ostrzał. Jedynym naprawdę ciekawym oponentem jest tzw. Czarny Stalker, którego tożsamość będziemy próbować odkryć w trakcie rozgrywki, a który jest dla nas naprawdę dużym zagrożeniem. Nie jestem tutaj pewien czy szansa na spotkanie z nim jest jakoś uwarunkowana czy to zwyczajna loteria, ale skłaniałbym się tu ku tej pierwszej opcji. Spotkać z nim udało mi się raz w trakcie całego gameplayu (nie licząc momentów, gdy jego obecność jest narzucona fabularnie), lecz przyznać muszę, że zdołał mnie mocno przestraszyć, gdy wyskoczył z ciemności i rzucił Igorem w ziemię. Walka z nim do najłatwiejszych nie należała i była ważnym momentem. Jego nagłe pojawienie się w trakcie eksploracji całkowicie wybiło mnie z rytmu i wywołało niepokój. Po pokonaniu go ostatkiem sił dosłownie bałem się grać dalej, bo nerwy w takich grach mam jak z waty. Na (nie)szczęście tylko raz taka sytuacja się przydarzyła. Bo poza spotkaniem Czarnego Stalkera, gra jedynie stara się utrzymywać poczucie bycia prześladowanym i ciągłego zagrożenia.

Na osobne zdanie zasługuje jeszcze rozwijanie naszej postaci, które zostało przygotowane świetnie. Przede wszystkim, aby poprawić umiejętności Igora musimy zdobywać punkty doświadczenia za eksplorowanie, zabijanie i wypełnianie celów misji. Gdy mamy wymaganą liczbę punktów umiejętności jesteśmy w stanie kupić za nie nowe skille, a w zasadzie nauczyć się ich poprzez odpowiednią interakcję z towarzyszami. Działa to mniej więcej jak w serii Gothic. Dla przykładu, chcąc zwiększyć damage od strzałów rewolwerem, będziemy strzelać do puszek, jeśli zaś postanowimy polepszyć umiejętność skradania się, musimy zakraść się do naszego nauczyciela bez bycia wykrytym. Niby nic wielkiego, ale fajny akcent, dodający immersji. Same sekwencje nauki są szybkie i łatwe, a skill ulepszony i przetestowany w boju.


Screeny z Chernobylite (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?