Jump Force (PC)

ObserwujMam (3)Gram (0)Ukończone (0)Kupię (0)

Jump Force (PC) - recenzja gry


@ 24.03.2019, 18:28
Kacper "Itchytude" Kutelski
I AM ERROR.

Jump Force to całkiem udana bijatyka, ale czy warto wyłożyć na nią ciężko zarobione pieniądze?

Obchodzone kilka miesięcy temu pięćdziesięciolecie istnienia magazynu Weekly Shonen Jump to z pewnością ważne wydarzenie dla fanów mangi i anime, jednak dla siedzących w tej tematyce graczy szczególnie atrakcyjnym kąskiem może wydawać się stworzony z myślą o wspomnianym jubileuszu Jump Force - bijatyka łącząca w sobie wiele znanych i lubianych uniwersów z długoletniej historii wydawnictwa, która przed premierą rozbudziła nadzieję fanów tzw. arena fighterów na solidny renesans gatunku. Zobaczmy więc czy przygotowany przez Spike Chunsoft crossover posiada w sobie tyle animuszu, co Luffy i Naruto razem wzięci, czy może wymięka w przedbiegach niczym Mr. Satan.

Zacznijmy od początku, a więc od przedstawionego w grze trybu fabularnego, w który zostajemy wrzuceni już przy pierwszym kontakcie z grą. I to wrzuceni niemalże dosłownie - jedną z pierwszych czynności, jakie musimy wykonać w grze jest stworzenie reprezentującego nas avatara, który w zespół z Goku, Luffym, Naruto i resztą ekipy będzie starać się ocalić uniwersum Jump przed zagładą. W tym celu twórcy udostępnili nam zgrabny (choć ograniczony) kreator postaci, w którym poza wyglądem naszego wojownika możemy wybrać reprezentowany przez niego styl walki. Szkoda, że mimo bogactwa Jumpowego uniwersum udostępniono ich tylko trzy, a każdy inspirowany jest jedną z trzech “największych” obecnych w grze serii (Dragon Ball, Naruto, One Piece). 

Po szybkim pogodzeniu się z brakiem możliwości korzystania ze Standa niczym w JoJo’s Bizzare Adventure możemy przystąpić do rozgrywki właściwej, która w wariancie fabularno-singlowym opiera się na naprzemiennym tłuczeniu wrogów, rozwijaniu avatara oraz poznawaniu dalszych losów przygotowanej przez twórców fabuły. Sama historia rozpoczyna się wprawdzie bardzo obiecująco, alowiem gigantyczną zadymą z udziałem Friezy, Trunksa i reszty wesołej gromady. Szybko jednak okazuje się, że zaserwowana nam opowieść to w dużej mierze oklepane sekwencje pełne klisz, pokroju złej mocy zdolnej m.in. do przejęcia kontroli nad umysłami bohaterów (co daje nam wymówkę do spuszczenia im łomotu), a nawet tworzenia nasyconych mroczną potęgą replikantów (co daje nam jeszcze lepszą wymówkę do spuszczenia im łomotu).

Zdecydowanie największą wadą przydługawej kampanii jest jednak wołający o pomstę do niebios sposób przedstawienia fabularnych wydarzeń. Sporą część z nich, nawet w głównej linii, zaserwowano nam w formie statycznych scenek zrealizowanych na silniku gry, które w większości wypadków opisać można jako dioramę złożoną z niemalże nieruchomych modeli postaci. Ich animacje i mimikę twarzy wyrwano chyba wprost z epoki PSX'a łupanego, podobnie zresztą jak przemycające suchą ekspozycję dialogi, a w najgorszym wypadku okienka tekstowe, zastępujące występujący w walkach i niektórych przerywnikach japoński dubbing. Na szczęście, choć bardzo frustrująco, problem ten nie dotyczy wszystkich scenek - co ważniejsze z nich nie zostały potraktowane po macoszemu i zrealizowano je dosłownie o kilka poziomów lepiej, wyróżniając świetnie wyartykułowanymi animacjami.

Dobrze chociaż, że w tych wszystkich fabularnych wynurzeniach zadbano o możliwie wierne zaprezentowanie osobowości poszczególnych bohaterów (tu świetnie wypada np. szarmancki do bólu Sanji). Scenki oferują także co najmniej kilka ciekawych interakcji między postaciami z różnych uniwersów, ale w ogólnym rozrachunku jest ich na mój gust zbyt mało. Szkoda, bo przecież mogłyby one spokojnie stanowić gwóźdź programu w tego rodzaju crossoverowej produkcji. Nieco pikanterii całości dodaje mocno tajemnicza postać Lighta Yagamiego (z Death Note’a) oraz unikalne projekty kilku kluczowych postaci autorstwa samego Akiry Toriyamy, ale w ogólnym rozrachunku mozolne tempo akcji oraz sposób w jaki zostały zrealizowane cut-scenki ograniczają przyjemność jaką można by czerpać z przedstawionego w grze scenariusza.


Screeny z Jump Force (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?