Względnie pozbawione konsekwencji są natomiast wyzwania, które widnieją na mapie ukryte pod znacznikami „?”. Po dotarciu w takie miejsce możemy natrafić na jeden z kilku scenariuszy. Może się tam znajdować jakiś chroniony przez potwora skarb, gniazdo potworów, miejsce mocy albo np. opuszczone miejsce, do którego wprowadzą się ludzie, jak tylko oczyścimy je z bandytów. Co ważne, zbliżając się do pytajnika, nigdy nie wiemy z czym konkretnie będziemy mieć do czynienia, a w związku z tym, zawsze jest niespodzianka. Czasem dość bolesna, bo po podejściu okazuje się, że wyrasta nam przed Płotką potężny cyklop i jednym machnięciem łapskami pozbawia nas wszystkich punktów życia. Na szczęście nie ma tego złego. W świecie Wiedźmin 3 wiele jest potworów potężniejszych od Geralta – ale tylko do czasu.
Rozwój głównego bohatera to kolejny niezwykle istotny element rozgrywki. Przebiega on na kilku płaszczyznach. Po pierwsze, mamy standardowe punkty doświadczenia, które gromadzimy wykonując zadania i ubijając napotkane pokraki. Po drugie, pozyskujemy złoto, pozwalające nam na doskonalenie ekwipunku. Po trzecie, zbieramy różne surowce oraz schematy, dzięki którym jesteśmy w stanie wytworzyć eliksiry oraz uzbrojenie, ułatwiające eliminowanie pokrak. Jako że świat w Wiedźminie 3 jest ogromny, miejsc do przeglądnięcia - w poszukiwaniu wszelkiej maści przydatnych rzeczy - także jest cała masa. Z początkowego patałacha, zamieniamy się ostatecznie w prawdziwego łowcę potworów.
Alchemia i rzemiosło, choć z pozoru zdają się proste, wcale takie nie są. Pozyskiwanie surowców odbywa się bowiem na kilka sposobów. Można poszukiwać ich w wirtualnym świecie, albo skorzystać z usług kowala, który rozłoży jakieś graty na czynniki pierwsze. W ten oto sposób niepotrzebną zbroję przemienić możemy w kawałki skóry oraz dratwę. Złoty pierścień zamieni się w sztabkę złota, a ta zaś w rudę. Możliwości są ogromne. Oczywiście do tworzenia czegokolwiek potrzebne są schematy. Nie są one jednak niezbędne, mnóstwo rzeczy można znaleźć w świecie, w tym także trzy zestawy: szkoły kota, szkoły gryfa oraz szkoły niedźwiedzia – każdy unikatowy i wymagający poświęcenia sporej ilości czasu, by go odnaleźć. Aby mieć solidny oręż trzeba uważnie dobierać poszczególne elementy i wykazać się odrobiną strategicznego myślenia.
To samo napisać można w przypadku umiejętności Geralta. Protagonista dysponuje bowiem kilkoma różnymi drzewkami zdolności, a w każdym z nich są skille nieco odmiennej kategorii. Dzięki temu jesteśmy w stanie wyszkolić zarówno postać świetnie posługującą się mieczem, jak i wiedźmina stawiającego największy nacisk na znaki. Co istotne, nie da się nauczyć wszystkiego, a ponadto każdego skilla trzeba aktywować (liczba slotów jest ograniczona). Trzeba więc dobierać cechy bardzo ostrożnie. Tylko w ten sposób da się wyszkolić wojownika, rzeczywiście ogarniającego swój fach.
Skoro o wojowaniu mowa, nie sposób nie wspomnieć o dynamicznym systemie walki. Geralt posiada na plecach dwa miecze: srebrny oraz stalowy. Ten pierwszy służy do tego, aby walczyć z potworami, drugi jest zaś przeznaczony do zabijania ludzi. Obie bronie występują w wielu odmianach, różniących się nie tylko obrażeniami, ale także wieloma dodatkowymi współczynnikami jak np. możliwość podpalenia, większa szansa na atak krytyczny oraz wytrzymałość. Jeśli chodzi o machanie ostrzami, to mamy cios szybki oraz mocny, a także różnej maści combosy. Finalnie nie ma tego dużo, ale nie ma co narzekać. Co ważne, w miarę użytkowania wszelaki oręż w Wiedźminie 3 ulega degradacji i jeśli regularnie nie reperujemy dobytku, wcześniej czy później odmówi on posłuszeństwa.
Niestety z systemem walki wiążą się moje pierwsze zastrzeżenia do gry. Potyczki rzeczywiście są dynamiczne, ale twórcy nie ustrzegli się kilku błędów. Często zdarza się, że przeciwnik przeleci przez ziemię, strzały przenikają przez ściany i mury, a postaci się na siebie (oraz elementy otoczenia) nakładają. Regularnie znika też dźwięk, a w rezultacie nie mamy sygnału dającego nam do zrozumienia, iż trafiliśmy przeciwnika, odbierając mu punkty życia. Strasznie irytuje także mechanika zeskakiwania z Płotki. Chodzi o to, że pędząc na koniu, często natrafiamy na sytuację, kiedy jakieś potwory nam wyskoczą dosłownie przed nosem. Wciskam wówczas przycisk odpowiedzialny za wyskoczenie z siodła, a Geralt nie reaguje. Zamiast tego zaczyna automatycznie wyciągać miecz, przerywając wcześniejsze polecenie. Musimy ponownie próbować zeskoczyć (na koniu walczy się beznadziejnie), a dookoła nas jest już np. wataha wilków albo chmara Ghuli. Wówczas rodzi się jeszcze jeden problem – wciśnięcie przycisku turlania się (aby odskoczyć na bok i uniknąć zaszlachtowania), powoduje, że Geralt z powrotem na konia wskakuje, co tylko potęguje irytację.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler