Narzekając dalej, nie podobają mi się strzały z dystansu. Brakuje w nich mocy, a przecież nic tak nie poprawia humoru, jak potężna bomba zza pola karnego w wykonaniu Ronaldo czy Lamparda. Pro Evo, jak na złość, nie daje tej satysfakcji, w efekcie czego, wolałem skupić się na wykończeniach z góra kilku metrów, gdzie gama uderzeń jest całkiem szeroka i niejednokrotnie kończyłem sytuację efektowną podcinką czy lobem. W kwestii gameplayu pozostaje jeszcze wspomnieć o stałych fragmentach gry, które nie doczekały się większych zmian względem poprzedniej części. Ciekawym ficzerem jest natomiast specjalny wskaźnik przy podaniach "na dobieg", pozwalający mniej więcej przewidzieć, w które miejsce posłana zostanie futbolówka. Niekoniecznie ułatwia on jednak sprawę, bo wyreżyserowanie dobrej, przecinającej szereg obrońców piłki do wbiegającego w pole karne skrzydłowego wymaga wielu godzin praktyki. Pro Evo jest pod tym względem znacznie mniej intuicyjne od FIFY, ale gdy już połamiemy ręce na padzie i zapoznamy się z szeregiem dostępnych zagrań, będziemy w stanie dogrywać piłki z dokładnością co do centymetra.
Kilka zmian wprowadzono do trybów rozgrywki, choć ciężko mówić tu o rewolucji. Od teraz w trybie Become a Legend możemy pograć bramkarzem, choć nie powiedziałbym, że jest to zaleta. Sterowanie golkiperem pozostawia sporo do życzenia, a w konkurencyjnej kopance od EA Sports zrealizowano to zwyczajnie lepiej, choć przecież też nie idealnie. Tryb Master League również nie doczekał się większych innowacji, choć od teraz możemy prowadzić także reprezentację.
Ciekawie wygląda sprawa z rozgrywkami online. W wersji, jaką otrzymałem do recenzji, nie były one dostępne od samego początku. Dopiero pobranie odpowiedniego patcha, którego musiałem na własną rękę poszukać w sieci (!), pozwoliło dodać w grze specjalną zakładkę, z której poziomu ściągnąłem multiplayer. Nie wiem jak wygląda to w wydaniu obecnym na sklepowych półkach, ale jeżeli właśnie tak, to chyba powinny posypać się głowy w Konami. Abstrahując jednak od tej wpadki, ogólna jakość kodu sieciowego pozostała na poziomie zeszłorocznej odsłony i niewiele się w tej kwestii zmieniło, choć wydawca obiecuje, że w kolejnych łatkach doda m.in. możliwość gry 11 na 11 graczy. Obrazuje to jednak pośpiech, w jakim tworzona była gra, w efekcie czego do sprzedaży trafił niekompletny produkt.
Kolejnym argumentem potwierdzającym zbyt duży nakład czasu poświęconego na zaimplementowanie nowego silnika są chociażby składy czy umiejętności poszczególnych zawodników. Nawet po pobraniu najnowszych łatek w składzie Tottenhamu wciąż widnieje Gareth Bale, a z kolei Mesut Oezil występuje w trykocie Realu. Przyglądając się skillom niektórych piłkarzy dosłownie chwytałem się za głowę. Iker Casillas, który większą część poprzedniego sezonu przesiedział na ławce rezerwowych, a i wcześniej grał poniżej swojego dawnego poziomu, otrzymał praktycznie maksymalną notę (95/100), z kolei świetnie zastępujący go Diego Lopez ma już zaledwie 83 punkty ogólnych umiejętności. Idąc dalej, prawie 40-letni Ryan Giggs "wyceniony" został na 88 oczek. Takich przykładów nieumiejętnego ocenienia formy i umiejętności kopaczy, a ponadto nieaktualnych składów, jest tutaj od groma. Można pocieszać się tym, że oddane grupy fanów już wypuściły aktualizujące zaniedbania producenta łatki, ale przecież nie każdy ma ochotę bawić się w ich wgrywanie, a w przypadku konsol jest to niewykonalne.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler