Największy problem nowej Red Orchestry, to bardzo duża ilość bugów i niedoróbek technicznych. Niestety niemal na każdym kroku zetkniemy się z niestabilnością programu, przenikaniem się tekstur, czasem nie byłem w stanie w ogóle dokonać respawnu (z bliżej nieokreślonych przyczyn), zdarzyło się także, że czołg, którym miałem pokierować – dosłownie – znikał. Przykładów można by mnożyć! Odnosiłem wrażenie, że dalej gram w wersję BETA, a nie w finalną edycję gry. Nie ukrywam, że może Wam to dość stanowczo uprzykrzyć życie…
To, co do tej pory napisałem może nie napawać Was optymizmem. Na początku wspominałem jednak, że Red Orchestra 2 było tworzone przede wszystkim jako gra przeznaczona do rozgrywek sieciowych i to właśnie tutaj dzieło Tripware jest w stanie pokazać więcej pazur. Jak się bowiem okazuje, zastąpienie botów żywymi graczami w dużej mierze odmienia charakter rozgrywki i dostarcza o wiele więcej przyjemności z prowadzenia walk. Walcząc w czterech trybach zabawy z całą pewnością spędzimy czas lepiej niż bawiąc się w pojedynkę, ale nie można jednak zapominać o błędach, które w oczywisty sposób i tutaj potrafią dać nam w kość.
W kwestiach graficznych, Red Orchestra 2 wygląda dość dobrze, ale nie jest to nic czego dotychczas byśmy nie widzieli. Ładnie zaprojektowane tereny, niezła animacja i dobre tekstury potrafią ucieszyć oko. Natomiast z całą pewnością nie jest w stanie zadowolić nas optymalizacja gry. Oprawa wizualna Heroes of Stalingrad w żadnym stopniu nie usprawiedliwia jego wymagań, a gra nawet na mocniejszym sprzęcie potrafi się przyciąć. Niestety nie zadbano także o jakąkolwiek fizykę odwiedzanych przez nas terenów: nic się nie rozlatuje, nic się nie niszczy… szkoda.
Natomiast najmniejszych nawet zastrzeżeń nie mam do oprawy dźwiękowej. W tle czasem pobrzmiewa bardzo klimatyczna i subtelna muzyka, odpowiednio nastrajająca gracza do wojennych działań. Żadnego ale nie można mieć też do odgłosów towarzyszącym strzałom, wybuchom, itp. Jest po prostu tak, jak być powinno.
Podsumowując, ostateczna ocena za grywalność reprezentuje pewien kompromis pomiędzy trybem dla pojedynczego gracza, a multiplayerem. Jeżeli więc chcecie spojrzeć na samego „singla”, spokojnie od tej noty możecie odjąć 1.5 oczka. Gdy natomiast zainteresowani jesteście wyłącznie trybem multi, do oceny te same 1.5 punktu dodajcie. Pamiętajcie jednak przy tym, że chociaż zabawa z wieloma graczami może przysporzyć Wam sporo frajdy, Heroes of Stalingrad nadal pozostaje tytułem znacząco niedopracowanym i dziurawym, w związku z czym, radzę przed ewentualnym kupnem poczekać na udostępnienie jakiś poprawek i łat. Póki co, można się czasem zestresować…
Dobra |
Grafika: Jest całkiem w porządku. Szkoda natomiast, że bugi psują całokształt. |
Świetny |
Dźwięk: W tym przypadku nie mam większych zastrzeżeń. Każdy aspekt oprawy dźwiękowej trzyma poziom. |
Dobra |
Grywalność: W singlu gra kuleje. W multi jest bardzo dobrze. Ocena natomiast zawiera oba te komponenty, dlatego taka niska. |
Dobre |
Pomysł i założenia: Nic szczególnego nie wynaleziono. Standard gatunku. |
Dobra |
Interakcja i fizyka: Fizyka w zasadzie nie istnieje. Gra nie pochłania też tak bardzo, jak można by tego oczekiwać. |
Słowo na koniec: Przyznam, że spodziewałem się czegoś lepszego. Niedopracowane boty w singlu i liczne błędy sprawiają, że Red Orchestra: Heroes Of Stalingrad potrafi zirytować. A przecież gry mają dostarczać przyjemności, nie nerwów! |
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler