Dark Souls - samotna wyspa na oceanie casualizmu?
O trendzie ułatwiania gier można mówić dalej, lecz wszystko łączy jeden wspólny mianownik: pozostawienie graczowi mniejszego, bądź większego marginesu błędu. Ten z kolei poszerza autoregeneracja zdrowia, dostępność amunicji w ilościach hurtowych, odnawiającego się nitro, powtórki itp. Całość musi spełniać wymogi reklamowego hasła „2 w 1”, czyli bycia grą i jednocześnie podręcznikiem do niej. Wyświetlane na każdym kroku wskazówki i podpowiedzi, kompasy, ekrany zadań bywają irytujące dla starych wyjadaczy, ale da się z nimi żyć. Widać przez to również, że twórcy gier od razu zakładają docelowego, niedzielnego klienta, który przechodzi gry po troszku, w różnych odstępach czasu, zatem wracając do takiej produkcji choćby po tygodniu potrzebuje odświeżenia klawiszologii itd. A pamiętacie Half-Life’a czy Soul Reavera, gdzie wszystko wytłumaczono raz, a mimo to bawiliśmy się rewelacyjnie? Ba, o uniwersum H-L mówi się, że ma jedną z najciekawszych, najbardziej zagadkowych historii i to bez grama cut-scenek, bowiem gracz poznaje wydarzenia wyłącznie swoimi oczami. Cuda, które dziś, w kontekście fabuł podawanych na tacy, są nie do ogarnięcia.
Równocześnie nie ma co płakać, że hardkorowość umarła – po prostu znika z mainstreamu. Wciąż można ją odnaleźć w takich perełkach jak Dark Souls, najwyższych poziomach trudności w wielu innych produkcjach czy też grach niezależnych, których autorzy nie dysponują milionami dolarów, więc grają na uczuciach, w tym właśnie na nostalgii i tęsknocie za minionymi czasami. Super Meat Boy, Lone Survivor, Kung Fu Strike: The Warrior's Rise – to tylko przykłady tytułów zmuszających do wykazania się. Na wspomnienie zasługują także m.in. strategie czy bijatyki, szczególnie te, z co bardziej złożonymi systemami walki brutalnie obchodzące się z dyletantami.
Ułatwienia szturmem zdobyły także tryb multiplayer, choć tutaj należy od razu zaznaczyć, że dotyczy to raczej wybranych gier, przede wszystkim dynamicznych shooterów. Perki, killstreaki, dodatki do broni – czymże to jest, jak nie możliwością zbudowania sobie przewagi nad resztą serwera? Wielu konserwatywnych graczy, przywiązanych do poprzedniego modelu zabawy, w którym wszyscy startowali z identycznym sprzętem, zostając sam na sam z ulubioną bronią i umiejętnościami mocno krytykuje ideę grindowania, tęskniąc za dawnymi czasami – stąd chociażby popularność modyfikacji Promod do pierwszego Modern Warfare czy niesłabnące zainteresowanie Counter-Strikiem.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler