Offline
No cóż, nie dziwi mnie to. Przez pierwsze 20h byłem grą zachwycony, jednak z czasem do gry wdarła się rutyna, do tego poziom trudności jest taki, że nawet nie przykładając się nie przegrywam żadnej rozgrywki, w kółko wałkuję skrócone, jedno-turowe potyczki. Po jakiś 15h miałem już tyle zasobów i kart, że nie wiedziałem co z nimi zrobić. Problemem jest balans tychże elementów.
Sama narracja jest wspaniała, jednak rozciągnięta tak długo, że po 35h nadal pozostała mi 1 lokalizacja do pokonania (nawet po tym, jak poprzednią z nich przebiegłem nie patrząc na większość zadań i zakamarków).
No cóż, zaczynało się dobrze a skończyło jak zawsze.
Ocena jak do tej pory: pierwsze 10h: 9/10, kolejne 20h: 8/10, po spędzeniu 35h: 7/10. Przerwałem granie, bo w końcu ocena by spadła zbytnio
Nie wiem, czy dobrze, że majstrowali przy zasadach gwinta. Może gdyby był to "prawdziwy" gwint nie byłoby tak jak to opisałem.
Sama narracja jest wspaniała, jednak rozciągnięta tak długo, że po 35h nadal pozostała mi 1 lokalizacja do pokonania (nawet po tym, jak poprzednią z nich przebiegłem nie patrząc na większość zadań i zakamarków).
No cóż, zaczynało się dobrze a skończyło jak zawsze.
Ocena jak do tej pory: pierwsze 10h: 9/10, kolejne 20h: 8/10, po spędzeniu 35h: 7/10. Przerwałem granie, bo w końcu ocena by spadła zbytnio
Nie wiem, czy dobrze, że majstrowali przy zasadach gwinta. Może gdyby był to "prawdziwy" gwint nie byłoby tak jak to opisałem.