The Cartel to w zasadzie jedyna czarna owca w serii, bo wszystkie pozostałe, rozgrywające się faktycznie na Dzikim Zachodzie, były co najmniej dobre. Szkoda tego Gunslingera, bo miał fajny pomysł na siebie i stanowił doskonałą rehabilitację właśnie po kiepskim Kartelu. A może to jakieś przygotowania do wydania remasterów na obecną generację? Tylko trochę nie wiem, po komu byłby remaster The Cartel...