Poszczególne części serii zawdzięczają sprzedaż na świecie nie tylko tematyce, ale też renomie, jakiej dorobił się polski gamedev. Dzięki chociażby Redom czy Techlandowi nie kojarzymy się już z zacofaniem i przaśnością, a z produkcją gier na światowym poziomie. I to z pewnością też był argument przekonujący inwestorów. Tylko że ekipa odpowiedzialna za GW nie jest nawet w połowie tak utalentowana, co People Can Fly czy Flying Wild Hog, nie wspominając już o Techlandzie...