Graliśmy w We Happy Few - niby BioShock, ale trochę Dishonored (XBOX One)
W tym momencie warto raz a porządnie wyjaśnić, czym tak naprawdę jest We Happy Few. Nowa produkcja studia Compulsion Games to popularna w dzisiejszych czasach hybryda typowego otwartego/proceduralnie generowanego świata z rozbudowanymi elementami survivalowymi. Gdzieś w tle majaczy oczywiście fabuła, lecz w testowanej edycji zarówno zadania poboczne, jak i główne, nie reprezentowały jeszcze finalnego poziomu. To wszystko ma oczywiście potencjał na niewiarygodną skalę (szeroko zakrojony scenariusz w połączeniu z przetrwaniem w nieprzyjemnym środowisku), lecz dopiero wtedy, kiedy deweloperom uda się wszystko dopiąć na ostatni guzik. W ogólnym rozrachunku same misje są dość przeciętne i sprowadzają się do nieco hermetycznych czynności (przynajmniej na tym etapie), takich jak naprawa czegoś, kradzież czegoś, sprawdzenie czegoś, przyniesienie czegoś.
We Happy Few w obecnej wersji dostępnej na Steamie oraz Xbox Store (PC-ty i Xbox One to jedyne platformy docelowe) to dopiero alfa, zatem braki w zawartości, a także w warstwie technicznej są dosyć spore. Urąga to obrazowi całości, który m.in. na poprawianych screenshotach na kartach produktu, czy też na promocyjnych gameplayach, wygląda o 2-3 klasy wyżej niż to, co faktycznie możemy kupić i zobaczyć. To raz. A dwa, że większość misji (głównych i pobocznych) jest po prostu pełna błędów – zacinający się/resetujący skrypt to najczęściej występujący problem. Oprócz tego aplikacja raczy nas również częstym pop-upem tekstur (wyostrzanie się elementów przed naszymi oczyma), znikaniem przeróżnych obiektów, a także zacinającymi się dialogami.
Na szczęście pod tą warstwą bugów, glitchy i ogólnej brzydoty znajduje się całkiem rozbudowany gameplay oraz nie gorszy klimat, łączący się z artystycznym zacięciem gry w sposób perfekcyjny! Tuż po omawianej, reżyserowanej sekwencji zostajemy rzuceni na głęboką wodę. Siedzimy właśnie w kryjówce w kanałach pod miasteczkiem i musimy wykombinować, jak przeżyć do następnego dnia. Comuplsions Games postanowiło, że ich nowa gra będzie survivalem totalnym - mamy wskaźnik niewyspania, głodu, pragnienia, a także ew. zatrucia pokarmowego oraz krwawienia. No i życia. Widzicie zatem, że musimy troszczyć się o Arthura na każdej możliwej płaszczyźnie.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler