Apache: Air Assault (XBOX 360)

ObserwujMam (3)Gram (1)Ukończone (1)Kupię (1)

Zapowiedź gry Apache: Air Assault (XBOX 360)


zvarownik @ 18:57 07.11.2010
Kamil "zvarownik" Zwijacz

Twórcy Apache: Air Assault - Gaijin Entertainment, dali się nam ostatnio poznać z dobrej strony dzięki IL-2 Sturmovik: Birds of Prey. Na konsolach ten niby symulator lotniczy okazał się całkiem znośną produkcją, dzięki czemu zabawa helikopterami jawi się jako naprawdę niezły, acz całkowicie źle promowany tytuł.

Twórcy Apache: Air Assault - Gaijin Entertainment, dali się nam ostatnio poznać z dobrej strony dzięki IL-2 Sturmovik: Birds of Prey. Na konsolach ten niby symulator lotniczy okazał się całkiem znośną produkcją, dzięki czemu zabawa helikopterami jawi się jako naprawdę niezły, acz całkowicie źle promowany tytuł.



Tego typu gry mają to do siebie, że skupiają zazwyczaj miłośników danych maszyn, casuale omijają je szerokim łukiem, no bo jak to, trzeba naciskać więcej niż dwa przyciski na padzie, a do tego HUD jest jakiś taki skomplikowany? W tym zazwyczaj tkwi problem, jednak wydawca tej produkcji - Activision, nie może sobie pozwolić na wypuszczenie produktu niszowego, więc autorzy zaimplementowali różne tryby gry. Od samosterującego się niedzielnego poziomu trudności, po bliższe rzeczywistości hardkorowe podejście. Jednym słowem, w pakiecie dostajemy jakby dwie oddzielne gry, w których każdy znajdzie coś dla siebie. Martwicie się o zapas amunicji? Wybieracie najłatwiejszą opcję. Szukacie wyzwania? Prozę bardzo, trzy życia i ograniczona ilość nabojów. Chcecie stracić nerwy przy konsoli? Nie ma sprawy, realistyczny model śmigania, kilka kulek do wystrzału i jedno wcielenie. Założenie jest spoko, a jak to wyjdzie w praniu, przekonamy się 19 listopada.



Park maszyn przedstawia się naprawdę zacnie. Do dyspozycji dostaniemy doskonale odwzorowane helikoptery w postaci chociażby: Apache AH-64D Longbow, Apache AH-1, Apache AH-64X Experimental Prototype, MQ-8B Fire Scout czy Mi-35 Hind. Jak wiadomo, te twory technologicznego zaawansowania rządzą się swoimi prawami. Potrafią zawisnąć w powietrzu, nie są tak zwinne i skrętne jak myśliwce, ale lepiej radzą sobie z namierzaniem celów czy unikaniem pocisków. Poza tym każdy z osobna wymaga innego podejścia (mówimy oczywiście o wyższych poziomach trudności), no i nie przypominam sobie gry, która w obecnej generacji stawiałaby tylko na te pojazdy, więc zachęta do sprawdzenia swoich umiejętności w pilotażu jest spora. Warto jeszcze napisać, że ciekawie prezentuje się system zniszczeń. Każde uszkodzenie ma wpływ na sterowność. Gdy stracimy jeden płat śmigła, mogą zacząć się poważne problemy z utrzymaniem maszyny w powietrzu. Rąbnięty sterownik wpływa na sprawność, ale da się jeszcze walczyć, itd. Może być ciekawie.

Historia skupia się na trzech różnych jednostkach Apache pracujących pod komendą fikcyjnej organizacji militarnej UN. Misje to zróżnicowane zadania, które dodatkowo płynnie zmieniają się podczas gry. Przykładowo naszym zadaniem jest zniszczyć budynek wrogiej frakcji, po drodze okazuje się jednak, że nasi sojusznicy mają problemy i należy im pomóc, rozprawiając się z napastnikami, a potem jeszcze eskortować konwój. Poszczególne etapy będą jednak szybkie i bezbolesne, tak by można było odpalić szpile na kilka minut, a później skoczyć na obiad do teściowej. Sprawne wykonywanie zadań daje bonusy w postaci możliwości lepszego namierzania celów, przeskakiwania w tryb celowniczy, podczas którego możemy precyzyjnie zdejmować jednostki naziemne, jak i powietrzne. Taki swego rodzaju „bullet time”, normalka. Fajnym patentem jest fakt, że obraz w czasie takiego bonusu zmienia się na czarno biały, przeciwnicy stają się lepiej widoczni, a immersja wzrasta. Widzieliśmy już takie rzeczy w niektórych FPS'ach, teraz będziemy się tym bawić przez sporą ilość czasu.



Apache: Air Assault stawia na kooperację. Dostaniemy 13 całkowicie nowych misji, w których maksymalnie 4 graczy będzie wykonywać zadania przygotowane specjalnie pod współpracę. Oprócz tego, całą kampanię da się przejść w dwójkę. Jedna osoba robi za pilota, druga za strzelca. Niestety nie będzie lokalnego multi, wszystko przez sieć. Szkoda, ale i tak jest bardzo dobrze. Oprócz tego możemy oczekiwać także normalnych potyczek w stylu Deathmatch i wariacji na temat innych trybów. Nie wróżę im wielkiego sukcesu, ale jako przedłużenie peni..., a nie, przepraszam, jako przedłużenie kampanii powinno wystarczyć.

Graficznie szału nie ma. Maszyny wykonane są wzorowo, animacja trzyma poziom, ale jak to bywa w tego typu produkcjach, im bliżej ziemi jesteśmy, tym jest gorzej, więc przełom się nie szykuje. Całość jednak nie razi po oczach, żyłki w gałce nie pękają z obrzydzenia, jednym słowem rzemieślnicza robota, nic więcej.
Udźwiękowienie również nie wybija się z tłumu. Głosy silników i śmigające koło wirnika rakiety robią wrażenie, ale zestawy 5.1 nie zadrżą w posadach.



Apache: Air Assault miałby szansę wydrzeć nam z życia te kilka godzin, jednak marketing leży na całej linii. Chyba sam wydawca nie wierzy w tą grę, a szkoda, bo w zalewie wszędobylskich FPS'ów i sportówek, śmigłowce wydają się być fajną alternatywą. Dodatkowo sugerowana cena (około 140 zł) zachęca, by baczniej przyglądać się nadchodzącej produkcji Gaijin. Prawdopodobnie tylko domorośli piloci odłożyli już kasę, ale mam nadzieję, że także kilka innych osób wyczai na sklepowych półkach ten kod. Do zobaczenia w przestworzach astronauci, kurcze, miało być żołnierze!

Podsumowanie:
Fajny, inny tytuł, który nie ma szans na powodzenie przez zły termin premiery. Kto przy zdrowych zmysłach wydaje grę zaraz po premierze Call of Duty?
Zapowiada się bardzo dobrze

Screeny z Apache: Air Assault (XBOX 360)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosFox46   @   01:44, 08.11.2010
Właśnie przykładowy konsument mający 120zł (nie więcej bo np: tyle wydaje co miesiąc na oryginalny tytuł ) Kupi Black Opsa raz jest o wiele wcześniej zapowiedziany dwa ma tryb multiplayer który da mu zabawę na 2-3 miesiące lub nawet dłużej

Przykładowy Apache: Air Assault jest 10 dni po premierze Black Opsa który np: dobrze się sprzedał, kto wyda kasę na taki tytuł raczej mniejsza ilość graczy. Wcześniejsi zakupili lepszy tytuł a nawet jakby tytuł był promowany z początku miesiąca to i tak by się gorzej sprzedał jedyny dobry termin to Grudzień lub przyszły rok