Sid Meier's Civilization Revolution (XBOX 360)

ObserwujMam (2)Gram (1)Ukończone (0)Kupię (0)

Zapowiedź gry Sid Meier's Civilization Revolution (XBOX 360)


Ganymede @ 00:00 20.04.2008



Nie od dziś wiadomo, że bodźcem i swego rodzaju zachętą do ekspansji terytorialnej są usprawnienia i zwiększanie liczebności swojego żołdactwa. Te – jak łatwo się domyślić – okazują się nieprzeciętnym skrótem i niejako zaproszeniem do uczestnictwa w przeróżnych konfliktach zbrojnych. Kiedy już dojdzie do właściwie nieuniknionej bitwy, nie będziemy mieli większego wpływu na jej przebieg – to my ją rozpoczniemy, ale mniej lub więcej szczęśliwe zakończenie zależne jest już od samego wojska. Co ciekawe i nieco negujące końcówkę poprzedniego zdania, wprowadzone ma zostać pewne rozwiązanie, z którym nie spotkaliśmy się jeszcze wcześniej, a mianowicie możliwość wydania rozkazu ucieczki z pola walki i, co za tym idzie, uratowania słabo radzących sobie oddziałów. Ponadto, wraz z uchodzeniem cało i zwycięsko z coraz to nowych starć, wzrastać ma jakość i ogólnie pojęta przydatność żołnierzy, zdobywających kolejne umiejętności, jak zdolność do zwiadu czy infiltracji wrogich terenów. Nowością jest rezygnacja z przyznawania punktów doświadczenia wojakom – zastąpiono je wspomnianymi, bezpośrednimi profitami, uzyskiwanymi po rozprawieniu się z rywalem o sile równej lub większej od nich samych. Decyzją cieszącą me – i zapewne nie tylko moje – serce i duszę, jest przywrócenie grupowania pojedynczych jednostek w większe armie, do trzech części składowych w jednej, z sumowanymi ulepszeniami każdej z nich. I choć nie pozostaje tajemnicą, że uczestniczyć nam przyjdzie w całym mnóstwie różnorakich wojen, to ich zapowiadana forma przyjmie dość wyidealizowane kształty, sprzyjające w efekcie czysto rodzinnej rozgrywce. Czasami sytuacja może zacząć wymagać od nas podjęcia stanowczych kroków, zmierzających do nawiązania kontaktu z przywódcami innych nacji czy własnymi doradcami. Fakt, że dyplomacja odgrywa w produkcji wielką rolę, znów odzwierciedlony zostanie już przy pierwszym zetknięciu się z potencjalnym wrogiem – albo zapewnimy go na samiutkim wstępie raczkującej znajomości, że chcemy tylko i wyłącznie pokoju, albo po prostu uwikłamy się w militarną waśń na starcie. Interakcja z takimi osobistościami, jak Juliusz Cezar, Napoleon czy Kleopatra, przysporzy jeszcze większej radości niż w odsłonach ubiegłych, ciesząc świetnymi i, przede wszystkim, zabawnymi animacjami przedstawiającymi reakcje na prośby czy groźby, płynące z naszej strony.



Przyjrzyjmy się teraz nieco dokładniej specyfikacji produktu. Przede wszystkim – co chyba najważniejsze – ta czysto konsolowa cywilizacja cechować się ma znacznie mniejszym rozmachem od tego, poznanego w jej komputerowych odpowiednikach. Nie uświadczymy tutaj wielkich, masywnych kontynentów, a w związku z tym nie zaistnieje potrzeba tworzenia przeogromnych ilości jednostek, gotowych do błyskawicznego podboju czy zagospodarowania własnych terytoriów. Prócz tego, zdecydowano się na wiele uproszczeń, dotyczących elementów bardzo rozbudowanych w poprzednich częściach cyklu, a krążących wokół samego procesu zarządzania i bezpośredniego wpływu na niektóre decyzje. Akcja toczyć się ma właściwie na jednym ekranie, bez konieczności przeskakiwania od jednych statystyk ( nawiasem mówiąc w znakomitej większości po prostu pominiętych) do okna głównego. Zrezygnowano także z tej części rozwiązań czyniących grę realniejszą , jak choćby zanieczyszczenia pojawiające się z czasem w obrębach miast czy dodatkowe koszty utrzymania, wynikające z oddalenia ośrodka miejskiego od stolicy. Większy nacisk położony ma natomiast zostać na proces rozwoju i postępu na wielu polach. Pojawia się jednak pytanie – co jeszcze da się zaaplikować do niemalże doskonałego już, znanego z „czwórki” rozwiązania? Wszak samo drzewko technologii przedstawiane jest jako niemalże identyczne, w porównaniu chociażby z niedawną odsłoną programu, z różnicami zamykającymi się w kilku rozbieżnościach, przy technikach najnowszych. Bardziej odczuwalne stanie się ponoć poczucie uczestnictwa w wyścigu technologicznym, zachodzącym pomiędzy wszystkimi uczestnikami. Dość ciekawą innowacją wydaje się wprowadzenie pewnych udogodnień dla cywilizacji, odnoszących się do ich rzeczywistej historii. Przykładowo, Egipcjanie świetnie radzą sobie w handlu pustynnym, wychodząc na tym lepiej niż ktokolwiek inny. Z drugiej strony, Japończycy jako jedyni mogą pozyskiwać żywność z części mapy zawierających w sobie wodę. Wciąż obecne mają być cudy świata – historyczne budowle, w wymierny sposób przyczyniające się do lepszego i wydajniejszego funkcjonowania kontrolującej je nacji. Świetnym bajerem wydaje się możność do samodzielnego nazywania nie tylko – jak to miało miejsce dotychczas – nowozakładanych czy podbitych osad, ale również konkretnych obiektów przyrodniczo – geograficznych, włączając w to wyróżniające się rzeki czy szczególne szczyty górskie. Po raz kolejny do naszej dyspozycji oddani zostaną szpiedzy, a wraz z nimi szereg ciekawych możliwości spożytkowania ich unikatowych uzdolnień, z przenikaniem w obręb cudzego mienia i działania na szkodę sąsiadów oraz jednoczesną korzyść dla nas na czele. Sabotaż kluczowych budynków i porwania wybitnych osobistości są jak najbardziej na miejscu!

Poza trybem dla pojedynczego gracza, zawodnicy uzyskają okazję do zmierzenia się z żywymi przeciwnikami w rozgrywce wieloosobowej. Ta – obsługująca do 4 użytkowników – w założeniach i teorii działania, niewiele ma się różnić od zmagań w single playerze. Co warte odnotowania, mapy przygotowane na potrzeby multiplayera nie imponują raczej rozmiarami, a ich konstrukcja sprzyjać ma atrakcyjności i swego rodzaju dynamice zabawy. Nic nie stanie na przeszkodzie, aby ustawić jeszcze maksymalny czas trwania tury, w celu uniknięcia ewentualnych przestojów i włożenia większego zaangażowania w grę. Sama kampania przyspieszy dość zauważalnie, bowiem szacowany czas wymagany do ukończenia jednej mapy, oscyluje wokół 3 godzin. Ważną wskazówką dla wszystkich uczestników jest informacja o uzyskiwaniu wszelakiego rodzaju bonusów, przy awansowaniu na wyższe poziomy cywilizacyjne. Niektóre z nich mogą ponoć wpływać na decyzje o zmianie kierunku rozwoju i dążenia do zwycięstwa na innej drodze niż dotychczas. Istotniejsze ma się stać początkowe eksplorowanie niezbadanych terenów, zawierających teraz w sobie wartościowe tajemnice, wykraczające poza dotychczasowe wioski tubylcze, jak na przykład tajemnicze artefakty z efektami porównywalnymi do tych, którymi dysponują cudy świata!

Kończąc i podsumowując - Sid Meier’s Civilization Revolution ma bez wątpienia szanse na światowy sukces, co nie jest oczywiście zbyt odkrywczym stwierdzeniem, w przypadku produkcji spod dłuta Sida Meiera. Miłośnicy konsol bez wątpienia już zacierają ręce na myśl o czerwcowej premierze, podczas gdy posiadacze komputerów osobistych zachowują stosowny dystans i z uwagą przyglądają się rozwojowi wypadków. Czy nowa, mocno okrojona i innowacyjna Cywilizacja spełni oczekiwania wszystkich zainteresowanych? Odpowiedź na to pytanie poznamy już tegorocznego lata.

Podsumowanie:
Zerwanie z tradycją, poszukiwanie nowych grup odbiorców i szereg niewiadomych związanych z efektem końcowym - tak w skrócie można przedstawić najnowszą produkcję Sida Meiera. Czy się uda? Pomimo wielu przesłanek przeczących, jestem w stanie zaryzykować stwierdzenie, że Firaxis Games po prostu nie umie zawodzić. Owszem, miewają słabsze momenty...ale nie sądzę, abyśmy mieli tu do czynienia z jednym z nich.
Zapowiada się świetnie!

Screeny z Sid Meier's Civilization Revolution (XBOX 360)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?