Gotham City Impostors - beta test (PS3)
zvarownik @ 12:57 27.12.2011
Kamil "zvarownik" Zwijacz
Gotham City Impostors to jedna z tych gier, które z pozoru wydają się być bezsensownym posunięciem. W świecie sieciowych strzelanek, zdominowanych przez wszelakie CoD’y, Battlefieldy i inne Team Fortressy, Monolith Productions próbuje się wbić się z parodią Batmana, w której rzuca się bumerangiem, a zabawy uczą nas dwaj debile przebrani za Człowieka Nietoperza.
Gotham City Impostors to jedna z tych gier, które z pozoru wydają się być bezsensownym posunięciem. W świecie sieciowych strzelanek, zdominowanych przez wszelakie CoD’y, Battlefieldy i inne Team Fortressy, Monolith Productions próbuje się wbić się z parodią Batmana, w której rzuca się bumerangiem, a zabawy uczą nas dwaj debile przebrani za Człowieka Nietoperza. Ludzie, osobiście pierwsze minuty bety rozwaliły mnie na łopatki, a dalej było tylko lepiej.
Do zabawy oddano dwa tryby i wspomniany tutorial. Zacznijmy od tego ostatniego, bo mimo wszystko rozgrywka jest trochę zróżnicowana, więc warto poznać podstawy. Ogólnie rzecz biorąc, GCI to zwykły FPS, ale ze świecą można szukać takowego, w którym jeździmy na wrotkach, posługujemy się linką z hakiem czy korzystamy z… procy. Jak to w strzelaninach bywa, postacie dzielą się na kilka klas, jest standardowy szturmowiec, medyk, snajper, ale w czasie zabawy zdobywamy doświadczenia, które po kilku chwilach pozwala tworzyć własnego wojaka. Każdy z nich różni się uzbrojeniem i gadżetami, więc fani wesołego pykania na pewno znajdą coś dla siebie.
Fumigation, to tryb, w którym musimy przejąć kontrolę nad zbiornikami z ulatniającym się gazem. Psych Warfare to z kolei wariacja na temat Capture the Flag. Trzeba zdobyć akumulator, który musimy donieść do maszyny siejącej propagandę. Współpraca i te sprawy by się przydała, ale z racji, że bywają spore problemy ze znalezieniem pełnego składu, a dodatkowo jeszcze każdy gra po swojemu, przez co na polu walki panuje po prostu chaos i bardziej przypomina to wszystko drużynowy deathmatch. Zupełnie mi to jednak nie przeszkadza, bo zabawa jest doskonała, mimo iż, szczerze mówiąc, nie wyróżnia się jakoś strasznie spośród reszty tego typu tytułów. Grze bliżej do serii Activision, niż dzieła DICE, jest szybko, dynamicznie, często się ginie i równie często zabija. Mapy są niewielkie, ale można skakać po dachach, szybować w powietrzu używając peleryny, czy przelatywać nad głowami przeciwników korzystając z liny. Istne szaleństwo, wypełnione potężną dawką głupkowatego humoru. Dzieci wychowane na Facebooku krzyknęłyby „Lubię to!” i przyznaję im 100% racji.
Co chwilę wpadają kolejne poziomy doświadczenia, zdobywa się jakieś odznaki, tapety do karty gracza, ikonki i inne pierdoły. Lista rzeczy do zebrania/zdobycia jest spora, a pełna wersja z pewnością zaoferuje jeszcze więcej atrakcji.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler