APB Reloaded - beta test (PC)
Materdea @ 13:01 13.06.2011
Klikam w komputer i piję kawkę. ☕👨💻
Mateusz "Materdea" Trochonowicz
All Points Bulletin powraca! Poprzednie wcielenie tejże produkcji było istną klapą, projekt upadł po trzech miesiącach, a dodatkowo był całkowicie płatny. Potencjał szpili zauważyła firma 2K Network i to ona zdecydowała, że postawi grę na nogi, poprawiając masę błędów z pierwowzoru.
All Points Bulletin powraca! Poprzednie wcielenie tejże produkcji było istną klapą, projekt upadł po trzech miesiącach, a dodatkowo był całkowicie płatny. Potencjał szpili zauważyła firma 2K Network i to ona zdecydowała, że postawi grę na nogi, poprawiając masę błędów z pierwowzoru. Stosunkowo niedawno, APB Reloaded (taki podtytuł przywdziała reaktywacja) weszło w fazę otwartych beta-testów, więc i ja postanowiłem nieco się w nią zagłębić. Jak prezentuje się na dzień dzisiejszy?
„Jedynka” posiadała dwa krytyczne błędy – kosmiczne lagi oraz na maksa skopany model prowadzenia pojazdów. Nowy developer zapewniał, że naprawi wszystko to, co nie wyszło najlepiej. Niestety, jest nieco inaczej – twórcy od premiery wersji beta zdążyli wypuścić już sporo łatek, jednak niewiele one dały. Co prawda, lagi są zdecydowanie mniejsze niż na początku, ale model jazdy nadal nadaje się wyłącznie do kosza.
Kolejną wadą gry jest matchmaking. Teoretycznie powinien wybrać wyważoną, czteroosobową drużynę, aby zawiązać między nimi współpracę. W praktyce system dobiera nam towarzyszy, którzy albo pierwszy raz słyszą słowo „kooperacja” i „teamplay”, albo nie ma ich wcale przy klawiaturze, albo nie wiedzą, gdzie jest cel misji. Koniec końców, sami latamy po mapie jak durni i próbujemy coś ugrać. W wypadku „otrzymania” ogarniętych kompanów rozgrywka robi się o niebo przyjemniejsza, jednak nie zmniejsza poziomu irytacji.
Gdy ściągniemy wszystkie aktualizacje, zalogujemy się i przeczekamy długi ekran ładowania, rozpoczyna się zabawa, zwana kreatorem postaci. Żadna część serii The Sims nie umywa się do tego, co zaprezentowała mi opisywana szpila. Nie dość, że podczas samej edycji twarzy możemy dostać oczopląsu od ogromu suwaków, to dodatkowo mamy możliwość ustawienia takich detali, jak widoczność żył na ciele wojaka! A to dopiero początek, bowiem ubrania oraz własny samochód (tak, każdy gracz dostaje swoje autko) możemy w dowolny sposób modyfikować, przerabiać, dokładać dziwaczne naszywki (na ubrania), naklejać mnóstwo vinyli (na pojazd) – to wszystko i wiele więcej daje Ci kreator w APB Reloaded. Niestety, jest jedno „ale” - aby naprawdę uzyskać swobodę modyfikowania czy to ubrań, czy samochodu, należy kupić konto premium. Bez takiego przywileju, nakładany jest na nas limit trzech naszywek/naklejek. Bardzo żałuję, że tak twórcy rozwiązali sprawę płatności, bo w edytorze drzemie ogromny potencjał. Niemniej bez płacenia prawdziwymi pieniędzmi możemy się całkiem nieźle bawić w „kastomizację”.
Następnie, zaraz po stworzeniu swojego alter-ego, wrzucani jesteśmy do świata gry. Jednak nie od razu na głęboką wodę, a do specjalnego, treningowego dystryktu, gdzie wykonujemy kilka treningowych zadań, aby nauczyć się podstaw rozgrywki. Fajna sprawa, mając na uwadze ogrom świata APB Reloaded i jego złożoność, więc typowy laik powinien to docenić.
Rozbudowany, tętniący życiem świat to największy atut szpili (zaraz za nim jest zabawa z edytorem). Miasto, gdzie toczą się krwawe walki, nazywa się San Paro, a podzielone jest na trzy zasadnicze dzielnice/dystrykty:
Financial: to tam znajdują się największe aglomeracje San Paro. Wielgachne wieżowce, mnóstwo ludzi – idealne miejsce na ostrą jatkę.
Social: tutaj bez żadnych obaw możemy biegać i śmiać się, bowiem broń jest zakazana. Tylko i wyłącznie w tej dzielnicy możliwa jest „kastomizacja” ubioru, jak i dokonanie innych zakupów.
Waterfront: ta dzielnica to nic innego, jak doki i nadmorskie krajobrazy. Najmniejsza z całej trójki, nie wyróżnia się czymś ciekawym.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler