James Cameron's Avatar: The Game (PC)

ObserwujMam (131)Gram (86)Ukończone (59)Kupię (23)

James Cameron\'s Avatar: The Game (PC)


Redmeer & Kawira @ 11:41 25.10.2009



Gameplay:
Kawira: Przez większość prezentacji pokazywano nam żołnierza biegającego po buszu, strzelającego i uruchamiającego kolejne urządzenia pompujące tlen. Dzięki nim może wchodzić głębiej w terytorium wroga, żeby zrobić, oczywiście, konkretną zadymę. Na pokazie grano na konsoli, czyli platformie nie do końca shooterowej, zatem ciężko mnie ocenić poziom trudności, ale na ten moment prezentował się lepiej niż ME 2 na X-a. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że prace nad tym tytułem są na dalszym etapie, ale nie mogłem nie wspomnieć ;>. Pukawka żołdaka, tj. karabin maszynowy, faszerował ołowiem całe oddziały, a maczuga jaskiniowca, to znaczy tubylca, kosiła niezwykle ostro jak na tępe, na pierwszy rzut oka, narzędzie. Ludzie ponadto mogli dosiąść mecha, stylizowanego na te z Matrixa. Jest tylko bardziej zabudowany, poza tym widać duże podobieństwo. O dziwo, maczuga również wymiotła ten cud techniki za jednym zamachem, więc trzeba będzie uważać. Pokazano także wielgachnego pseudo-dinozaura, który był swego rodzaju bossem. Grający powalił go bez wysiłku, ale zawsze to jakieś urozmaicenie w morzu maluczkich adwersarzy. Twórcy zapewnili, że będzie więcej takich mocarzy i pokonanie ich ma być niełatwe... no na razie tego nie widać. Ostatnim ficzerem (i jedynym takim ble) jest możliwość wezwania wsparcia lotniczego (marine), bądź sił natury przy pomocy huraganu (Na'vi). Każde z nich zabija wszystko w dużym polu rażenia i obawiam się, że może to popsuć całą zabawę.

Redmeer: Nie powiem, by mnie pod tym względem James Cameron's Avatar zachwycił. Raczej typowa strzelanka, przeraźliwie statyczna. Nawet walka z bossem ograniczyła się do nieustannego strafe'owania w taki sposób, by znaleźć się w pozycji umożliwiającej ostrzał pośladów potwora (jedyne wrażliwe miejsce na jego ciele). Co prawda, walcząc po stronie Na'vi zmienia się całkiem sposób eksterminacji, jednak wciąż te samy skoki bohatera połączone z braniem na jeden strzał wszystkiego, raczej znudzi szybko nawet największego entuzjastę. Nie mówiąc już o zabawnej akcji, z powaleniem mecha jednym machnięciem, po prostu parodia, przy której miękną nawet przepotężne siły wsparcia (na szczęście mają one cooldown).



Grafika:
Kawira: Teraz to, co dla casuali najważniejsze, czyli grafika. Oglądając obrazki nam pokazane, muszę stwierdzić, iż Pandora wygląda rewelacyjnie. Ciekawy pomysł oraz świetne wykonanie, dają naprawdę fajne efekty. Zarówno otoczenie jak i modele postaci, prezentują się pierwszorzędnie. Efekty również są niczego sobie i myślę, że zadowolą każdego, bez względu na platformę (no i pecetowcy będą mogli bezproblemowo podkręcić widoczki jeszcze bardziej, rzecz jasna). Animacje są naturalne, nawet w przypadku flory. Poruszając się po dżungli nie odnosi się wrażenia pustki ani sterylności, a to nadaje autentyzmu.

Redmeer: Rzeknę parę słów tylko, niejako się powtarzając. Za dużo kolorków z bajki dla dzieci, za dużo napaćkanych obiektów, za dużo takich samych animacji, za mało oryginalności i świeżości. Reasumując, duży minus.

Dźwięk:
Kawira: W tej kwestii nie wiem czy mam co się rozpisywać. Było poprawnie, wręcz dobrze, ale cudów nie uświadczyłem. Zwierzaki chrumkają niewesoło podczas szarży, karabin hałasuje na pół lasu, a wykrzykiwania tubylców i odgłosy poprawnej walki również są OK. Brakowało mi jakichś konkretnych odgłosów otoczenia, ale była masa ludzi i może po prostu na starość nie dosłyszałem.

Redmeer: Wcześniej byłem na kilku innych pokazach, praktycznie wszystkie zrobiły (dźwiękowo) na mnie większe wrażenie niż Avatar. To chyba wystarczy za komentarz. Nie poratowały nawet duże kolumny głośnikowe.

Podsumowanie:
Kawira: Podsumowując, Avatar mnie kompletnie zaskoczył. Byłem nim zaciekawiony (wynika to raczej z faktu, że nie wiedziałem nic prędzej o tym tytule), dla mnie zdecydowany faworyt w swojej klasie. Inny świat, inna fabuła, drobny powiew świeżości i sukces murowany. Redmeer: Ja mam znacznie więcej wątpliwości niż Kawira. Nie sądzę, by każdemu podpasowała warstwa wizualna gry. Co więcej, ciekawy pomysł na umiejscowienie akcji jest delikatnie, w mej ocenie, partaczony przez realizację. Chciałbym maszerować z hymnem na ustach ku chwale Matki Ziemi, siekać wroga szybko i skutecznie, Tu mamy zaś tylko skutecznie, zero tak ważnej w gatunku dynamiki. Zapewne na sukces komercyjny Avatara bardziej od jakości samego kodu wpłynie zainteresowanie płynące z kin. Oby tam było ciekawiej niż tutaj.
Zapowiada się dobrze!

Screeny z James Cameron's Avatar: The Game (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosPietek=)   @   19:51, 26.10.2009
Film na pewno obejrzę ale na grę nawet nie czekam bo będzie typową "filmówką" Niewinny
Nie widziałem jeszcze dobrej gry na podstawie ("dobrego"?) filmu Uśmiech
0 kudosslawoy   @   20:01, 26.10.2009
pietek, ale to nie będzie gra na podstawie filmu. Te dwie produkcje powstawały jednocześnie i niezależnie. Sam Cameron sprawował pieczę nad przebiegiem prac. To wszystko jest tak przemyślane, że możesz najpierw obejrzeć film, a potem zagrać, lub zrobić na odwrót. Nic w niczym nie będzie kolidować. A oba projekty się uzupełniają. Osobiście łykam w ciemno i film i grę.
0 kudosPain1995   @   20:46, 26.10.2009
Może i coś z tego będzie.... Dumny ja tego nie widzę ale i tak zagram Szczęśliwy Bo teraz nie można za dużo mówić.
0 kudosAssassin-Creed   @   18:42, 28.10.2009
gra dosyc ciekawa jak tak czytam
0 kudosradziu1980   @   12:54, 03.02.2010
Grałem w nią: fabuła całkiem 7,grywalność 6, grafa 6.Ale klimatem odbiega od filmu.
0 kudosSageNaruto   @   22:40, 09.02.2010
Gra beznadziejna w ogóle tylko straciłem kasę na tą gre ...
Dodaj Odpowiedź