James Cameron's Avatar: The Game (PS3)

ObserwujMam (21)Gram (6)Ukończone (9)Kupię (5)

James Cameron's Avatar: The Game (PS3) - recenzja gry


@ 23.12.2009, 00:34
Marcin "bigboy177" Trela
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!

Każdy gracz wcześniej, czy później trafia na grę zbudowaną na podstawie jakiejś filmowej licencji. Czy będzie to Terminator, Spider-Man, Kroniki Riddicka, czy najnowsze dzieło Jamesa Camerona, Avatar; nie gra roli.

Każdy gracz wcześniej, czy później trafia na grę zbudowaną na podstawie jakiejś filmowej licencji. Czy będzie to Terminator, Spider-Man, Kroniki Riddicka, czy najnowsze dzieło Jamesa Camerona, Avatar; nie gra roli. W większości przypadków produkcje tego typu to bezkształtne masy, pozlepianych do kupy elementów, których zadaniem jest naciągnięcie nas na zakup, wykorzystując ku temu znaną markę. Napisałem „w większości”, gdyż wspomniany powyżej Riddick jest odstępstwem od tej reguły. Potwierdzenie znajdujemy natomiast w nowym produkcie studia UbisoftJames Cameron’s Avatar: The Game. Czyli w skrócie: wirtualne siekanie osadzone w uniwersum stworzonym na potrzeby filmu Avatar.



Podobnie jak ma to miejsce w obrazie kinowym, terenem działań bohatera gry jest księżyc zwany Pandorą. Jego mieszkańcy, niebieska rasa człekokształtnych Na’vi to spokojne istoty, które pewnego dnia otrzymują bezwzględny nakaz eksmisji. Korporacja zwana RDA przybywa do ich domów, z chęcią zgromadzenia wszystkiego co cenne, a w szczególności surowców mineralnych, znajdujących się pod powierzchnią księżyca. Na’vi bez zastanowienia ruszają do boju, a gracz pląta się gdzieś w samym środku konfliktu. W pewnym momencie zabawy możemy nawet wybrać, do której ze stron chcemy przynależeć. Niestety, prócz delikatnie odmiennej ścieżki progresji oraz innego zakończenia, akcja w żaden sposób się nie zmienia. Pozorna swoboda szybko znika, gdy na jaw wychodzi, że przez cały wątek fabularny jesteśmy prowadzeni za rękę. Wszystkie punkty docelowe zaznaczone są wielgaśną kropą na mapie, a istotne elementy otoczenia świecą z odległości kilkudziesięciu metrów, niczym świąteczne bombki. Rozgrywka jest tak banalna, że osoby, które z jakiś bliżej nieokreślonych przyczyn będą miały problemy z orientacją, winny bez wątpienia odpuścić sobie jakiekolwiek gry konsolowe i komputerowe. Wstyd, hańba i banicja czeka na takowych delikwentów.

James Cameron's Avatar: The Game (PS3)

Warto jeszcze nadmienić, że Avatar: The Game to prequel filmu, czyli wydarzenia w nim przedstawione są wstępem do historii, którą można zobaczyć na ekranach kin. Przejście produkcji zajmuje natomiast około 5 godzin – świątecznych wieczorów raczej więc nią nie wypełnicie.

Mechanika rozgrywki najnowszego projektu studia Ubisoft jest kalką wielu podobnych produkcji. Mamy bowiem do czynienia ze strzelanką, w której głównego bohatera obserwujemy z perspektywy trzeciej osoby. Biegamy po całkiem ładnie wymodelowanym świecie, wypełniając zlecone przez napotkane osoby zadania oraz tłukąc wszystko, co wejdzie nam w drogę i krzywo na nas spojrzy. Misje gromadzimy jedną po drugiej od przeróżnych postaci niezależnych. W większości przypadków są to niestety indywidua, na które nie warto zwracać uwagi. Nie mają charakteru, ich wypowiedzi wręcz trącają durnotą, a opowieści ujawniane podczas konwersacji z nimi, w zasadzie nie są warte wysłuchiwania. W przypadku dłuższych scenek przerywnikowych szedłem po prostu zrobić sobie kawę.


Screeny z James Cameron's Avatar: The Game (PS3)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosPapisotoromek   @   01:21, 23.12.2009
Heh, a grafika miała być rewolucyjna, multiplayer świetny itd. Znowu wydmuszka na licencji.
0 kudosFox46   @   01:23, 23.12.2009
Nie podobają mi się tak przkolorowane gry mogli by zrobić grę np: z drugiej części Punishera (War Zone)
0 kudosKtobadz   @   15:31, 23.12.2009
Dziwiłem się, dlaczego nie wychodzi recenzja i już wiem, czemu. Bo nie da się w to grać. Szkoda
0 kudosPietek=)   @   15:36, 23.12.2009
Typowa filmówka, bardziej gra dla fanów niż dla koneserów gier Dumny . Film obejrzę ale na tą grę na pewno pieniędzy nie wydam.
0 kudosKacperex   @   20:44, 23.12.2009
Szkoda.
Myślałem, że będzie to coś lepszego. Znowu wyzysk na licencji filmowej.
0 kudosseth   @   09:42, 26.12.2009
Jeżeli film był bardzo dobry, to niestety widzę że gra jest bardzo słaba...
Mimo, że nie mam wersji gry na PS3 to niestety mam na PC i tej także nie polecam w przeciwieństwie do filmu
0 kudosRUSIN997   @   21:54, 26.12.2009
Na film jade w poniedziałek jupu ^^ a propo gra do bani
0 kudosopelastra1984   @   16:42, 27.12.2009
Filmu jeszcze nie oglądałem, a gre mimo wszystko zamierzam kupic i zagrac,mam nadzieje że się nie rozczaruje zabardzo.
0 kudoshaker217   @   21:17, 06.01.2010
myślcie se co chcecie, prawa autorskie do tego filmu kosztują 10 000"$"
(nie ZŁ tylko $)
0 kudoskapka96   @   13:22, 03.04.2010
A więc tak film mnie zadowolił oprawą wizualną i nic po za tym. A gra to jak dla mnie beznadziejna, ale to tylko moja opinia więc bez urazy jak coś ;p
moja ocena to 5/10
0 kudosHonorebel   @   19:23, 05.06.2010
Film do bani, zrobiono go tylko dla popisu i kilku Oscarów, i oczywiscie dla kasy. Gra tez do bani, grafika miała byc super, wyszła tak sobie. Przyznaje ze broń jest nawet, nawet. Lecz wydaje mi się że tą grę zrobiono dla przedszkolaków ( jedna z pierwszych misjii, strzelam do wielkiego psa, zamiast skowytu i plami krwi, mamy obłoczek dymu) ;( A ja kupiłem ją za 85 zł!
4,5/10
0 kudosMenschFeind   @   19:08, 07.06.2010
napiszcie coś więcej o tej grze. Planowałem ją zakupić ale jeśli rzeczywiście to taka kicha....
0 kudosridic8   @   22:29, 23.07.2010
jeśli gra będzie tak fajna jak film to będzie hit
Dodaj Odpowiedź